W. Żmuda: „W tej drużynie jest potencjał”
28 grudnia 2020, 20:45 | Autor: KamilChoć aktualnie nie może oglądać meczów z perspektywy trybun, wciąż śledzi losy piłkarzy Widzewa Łódź. Mowa o legendarnym trenerze czerwono-biało-czerwonych, z którymi w 1982 roku zdobył drugie w historii mistrzostwo Polski. Oficjalna witryna klubowa sprawdziła, co słychać u Władysława Żmudy.
81-letni szkoleniowiec jest na bieżąco z poczynaniami podopiecznych Enkeleida Dobiego. Jak ocenia ich podstawę w dwóch ostatnich spotkaniach rudny jesiennej? „Bardzo podobał mi się mecz z Arką Gdynia. Drużyna wyglądała też dobrze przez około dwadzieścia minut meczu z GKS Tychy, ale potem zawodnikom odcięło prąd. Uważam, że jest potencjał w tej drużynie, a zadaniem trenera jest go uwolnić” – czytamy na łamach widzew.com.
W pierwszej części sezonu obecny trener łodzian nie zawsze mógł liczyć na pełną kadrę. A jak z ubytkami radził sobie Żmuda? „Gdy pracowałem w Widzewie, zdarzyła się sytuacja, że czterech podstawowych zawodników – Władysław Żmuda, Zbigniew Boniek, Marek Pięta i Jan Jeżewski – wyjechało za granicę i byłem zmuszony budować nowy zespół. Stworzono listę miejsc, gdzie powinien udać się nasz przedstawiciel, który oceniał potencjał kandydatów na ich miejsce. Jeśli nasz koordynator potwierdził pewne doniesienia, to wtedy ja z prezesem Sobolewskim jeździłem na miejsce i decydowałem, kogo chcielibyśmy pozyskać. W ten sposób do Widzewa trafili Tadeusz Świątek, Wiesław Wraga i Mirosław Myśliński – tak stworzono nowy zespół, który okazał się lepszy od tego z Bońkiem w składzie” – zdradził w rozmowie.
Legendarny opiekun Widzewa ostatnio kilkukrotnie gościł w „Sercu Łodzi”. Na razie może oglądać mecze tylko w domu, ale ma nadzieję, że niebawem ponownie stawi się na stadionie. „Obecnie jestem zamknięty, ale staram się dużo pisać. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się nadrobić ten czas spędzony w domu i między innymi ponownie odwiedzić Widzew. Zapraszany jestem również do Wrocławia, gdzie przepracowałem w miejscowym Śląsku piętnaście lat. Ciągle zajmuję się też poezją, tworzę wiersze, na przykład o Widzewie. Gdy pojawię się w klubie, na pewno pochwalę się jednym z nich” – dodał na zakończenie.
Trener Żmuda pracował w łódzkim klubie dwukrotnie. Bardziej udany był ten pierwszy okres, przypadający na lata 1981 – 1984. W tym czasie czerwono-biało-czerwoni zdobyli mistrzostwo Polski, dwa tytuły wicemistrzowskie, Puchar Intertoto, a także dotarli do półfinału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, czyli ówczesnej Ligi Mistrzów. Szkoleniowiec wrócił do zespołu w 1991 roku, doprowadzając go do trzeciego miejsca w lidze i to pomimo wielu ubytków kadrowych. Definitywnie rozstał się z nim pod koniec sezonu 1992/1993.
super trener uklony
100 lat Panie Trenerze!
Legenda . Szacunek Panie Trenerze .
Dziękujemy Panie Trenerze. Dużo zdrowia.
Panie Władku, to w Pana drużynie był prawdziwy potencjał. To Pan odkrył Wiesia Wragę. To wtedy wreszcie Mirek Tłokiński okazał się prawdziwym liderem i na każdej pozycji się sprawdził (nawet na stoperze jak w Liverpoolu). To u Pana Włodek Smolarek przeżywał wspaniały okres i w Widzewie i w reprezentacji. Dziękuję za ten wspaniały czas. Za mecz z Liverpoolem w Łodzi z którego wyszedłem oszołomiony i dumny.
A teraz? Ech, szkoda gadać. Może potencjał jest, ale na razie tylko na papierze.
Czy wiecie że Żmuda i Smuda czytane po niemiecku, wymawiane są tak samo? ,