W. Żmuda: „Nigdy się z czymś takim nie spotkałem”
16 marca 2020, 19:10 | Autor: Kamil16 marca 1983 roku – ten dzień na stałe wrył się w pamięć kibiców Widzewa. To właśnie wtedy odbył się rewanżowy mecz Widzewa z Liverpoolem. Choć podopieczni Władysława Żmudy przegrali 2:3, to dzięki korzystnemu wynikowi pierwszego spotkania wyeliminowali angielskiego giganta. Z tej okazji w „Przeglądzie Sportowym” ukazał się wywiad z trenerem łodzian.
Zanim widzewiacy pojechali na rewanż, musieli zmierzyć się z legendarnym klubem u siebie. Nie było to łatwe, bo duża część zespołu zachorowała na grypę „Byłem załamany. Większość zawodników słaniała się na nogach, walczyła z gorączką. (…) Gdy przyjechałem do ośrodka, wyglądało to tragicznie. Epidemia. Wyciągałem chłopaków z łóżek. Dzień przed meczem był oficjalny trening w Łodzi i patrząc na ich wyczyny normalnie się wstydziłem. Dziennikarze twierdzili, że stosujemy zasłonę dymną przed Liverpoolem, że udajemy, że nie umiemy grać w piłkę” – powiedział Żmuda w rozmowie z Antonim Bugajskim.
Według byłego trenera Widzewa, duże znaczenie miała również… audiencja u papieża Jana Pawła II podczas zgrupowania we Włoszech. „Przed meczem w Łodzi, tuż przed wyjściem na boisko, kiedy skończyłem odprawę, miałem do chłopaków jeszcze tylko jedno zdanie: »Pamiętajcie, Papież powiedział, że wy tego meczu nie przegracie«. Lepszej motywacji nie byłem w stanie wymyślić. Nie mówię, że to był cud, ale olbrzymia wiara w to, co powiedział nasz Papież. Nie chodzi o kwestie religijne, ale o aspekt psychologiczny. Schorowani piłkarze, którzy dzień wcześniej na treningu wyglądali jak ostatnie ofermy, nagle zagrali kapitalny mecz” – stwierdził w wywiadzie.
Ciekawa historia związana jest również z rewanżem na Anfield. „Wojna psychologiczna zaczęła się już w hotelu, bo okazało się, że Liverpool jest zakwaterowany tam gdzie my. Dziwne, prawda? Jemy obiad w jednej sali, a oni w drugiej. Przechodzą obok nas i jakoś tak zaczepnie na nas patrzą, na to, co jemy. Czysta gra psychologiczna. Myślę sobie, o nie! Mówię do chłopaków: »Widzieliście, jak się wam gapili w talerze? Oni zaczęli jeść w sali obok, idźcie im zrobić to samo«. Krępowali się, mówili: »Trenerze, nie wypada«. Ja im: »Co nie wypada? A im wypadało?«. I poszli” – wspomniał Żmuda.
A jak szkoleniowiec wspomina swoją pracę w Łodzi? „Nie zawsze wygrywaliśmy, były też porażki, ale zawsze ten zespół miał niesamowity charakter. Już panu mówiłem, z czymś takim nie spotkałem się nigdy wcześniej ani później. Za ten wspólny czas chciałem wszystkim chłopakom podziękować. Wyrzucam z głowy złe rzeczy, pamiętam o dobrych. Ich było zdecydowanie więcej” – dodał na zakończenie.
Pełną treść wywiadu z Władysławem Żmudą znaleźć można TUTAJ.
Panie Trenerze, może pan to czyta.
Dziękuję za wiele wzruszeń, wiele chwil chwały i dumy z bycia Widzewiakiem. Dziękuję.
Życzę Panu wielu lat w zdrowiu, szczęściu i wszelkiej pomyślności.
Panie Władysławie, pan pracował pan w innym ustroju, w innym świecie i w innych realiach. Ale to już było i nie wróci więcej. Teraz mamy rządy wielkich korporacji, które za pomocą różnych ideologii „urabiają” opinię publiczną dla własnych celów. Chyba jasnym jest, że dopuszczenie do pandemii wirusa korona, to nic innego jak odwrócenie oczu opinii publicznej od ważniejszych projektów, realizowanych obecnie za naszymi plecami. W Polsce prawdopodobnie chodzi o technologię 5G, która nieporównywalnie groźniejsza od korona wirusa, wdrażana jest po cichutku za naszymi plecami. I tak manipulując i odwracając naszą uwagę od spraw naprawdę ważnych, małymi kroczkami dąży się to… Czytaj więcej »
Niezły …odlot
Ula la ….lekarz już był?
Wkoncu jeden mądry zauważył że cala pandemia wirusowa to tak naprawdę mydlenie ludziom oczu. Jak czytam że 92 latka wykończył wirus to czekam tylko jak za złamanie ręki czy nogi zaczną też wirus obwiniać
Dokładnie Rammstein. Jaki jest najlepszy sposób okradania ludności np w Polsce? Pierwsze to tworzenie chorób (teraz wprawdzie pandemia, a więc światowa epidemia – koronawirus) a drugie to tworzenie chorób nieistniejących i (w obu przypadkach) wskazywanie metod leczenia, rzecz jasna za opłatą (leki). Ludzie sami kupują wskazane leki (tylko czekać, aż pojawi się cudowe antidotum dla zakażonych korona wirusem). W każdym leku zawarty jest podatek VAT, czyli łapówka dla Państwa. Wilk syty (korporacje, zysk ze sprzedanych leków) i owca cała – Państwo, w naszej jurysdykcji podatki to niemal 3/4 dochodu ludnosci. No i ten błogi oddech dla funduszy emerytalnych (obecna pandemia… Czytaj więcej »
Zygmunt, akurat schizofrenia paranoidalna nie generuje wielkich kosztów.
Przy niektórych schorzeniach koronawirus to jak pryszcz na dupie.
Kamil, ręka na pulsie i ban na cdn., bo kolega już odpływa ze swoimi teoriami, które nijak się mają do spraw Klubowych.
Cały komentarz to wiadomość do Pana Władysława Żmudy. Nie lubisz, nie czytaj.
WOLNOSC SLOWA KOLEGO.Co prawda nie maja te teksty za wiele wspolnego z klubem ale jednak.Bo przez te pandemie wszystko jest przerywane…..
Miałem szczęście być na tym meczu w Łodzi,do dziś nie wiem jak tata zdobył bilety ale było super.
Przepraszam ale już nie wytrzymam panie Zygmuncie weź chłopie coś na wstrzymanie bo coraz większe głupoty piszesz
Ignorancja proszę Pana jest gorsza od głupoty.
Zygmunt proszę wyróżnij się jakoś. Bo zdaje się że jeszcze ktoś pisze pod takim samym nickiem? Żebym wiedział którego ignorować. A potem możesz mnie nazwać glupcem
Tobie to aby portal się nie pomylił? Wypad z banialukami wizjonerze…
Mecz 2:0 z Liverpoolem to największe przeżycie jakiego doznałem na stadionie. Nie tylko wyszedłem z tego meczu oszołomiony naszym sukcesem to wydawało mi się, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. A akcja Marka Filipczaka na 2:1 na Anfield po bramce Włodka Smolarka to apogeum moich przeżyć widzewskich. Do tej pory pamiętam jak zadzwoniłem z budki telefonicznej do redakcji Głosu Robotniczego i odebrał wtedy redaktor Kukuć informując mnie, że właśnie wylosowalìśmy najlepszą wtedy drużynę na świecie (tak jak teraz) Liverpool. Do tej pory wspominam ten czas i opowiadam o nim młodszym kolegom Widzewiakom.
Tomek,
ja do tej pory mam dreszcze i łzy w oczach gdy po meczu w Angli kibice Liverpoolu na stojąco bili brawa Widzewiakom. W ciężkich chwilach tak jak dzisiaj serdecznie polecam wszystkim którzy tego nie widzieli. Jest gdzieś w sieci filmik…
Tomek, ja do tej pory mam dreszcze i łzy w oczach gdy puszczam sobie filmik z jakim szacunkiem kibice Liverpoolu potraktowali po meczu Widzewiaków… Jak to mówił Babcia, być wśród czterech najlepszych drużyn w Europie to było to… I później Juventus, i ten
baner na D.H. Juventus na Mickiewicza… no i młodość.
Tomek66 od tych meczów zacząłem kibicować Widzewowi, jako gówniarz (na Manchester C. byłem jeszcze za młody). Pamiętam je, jak przez mgłę, ale od tego czasu w Polsce i na Świecie nie liczy się dla mnie żaden klub, tylko Widzew. Liverpool pamiętam z tv i to mecz w Łodzi (główka W. Wragi bajka). Do drugiej Złotej ery Widzewa podchodziłem już bardziej świadomie, ale miłość zaczęła się właśnie wtedy:)))
Dzięki trenerze. Meczów z LFC nie pamiętam, bo byłem dzieciok. Ale pamiętam, że pozbierał Pan Widzew na mecz Legią po wpierdolu we Frankfurcie. Szacun