W Widzewie dementują słowa Przybylskiego
23 listopada 2018, 18:17 | Autor: RyanDziś rano opublikowaliśmy wywiad z Michałem Przybylskim, który na początku miesiąca rozstał się z Widzewem. Słowa zawodnika wywołały małą burzę, bowiem wynikało z nich, że łodzianie popełnili formalny błąd przy jego transferze. Z takim stanowiskiem nie zgadza się jednak klub.
Z Przybylskim, jak każdym innym piłkarzem, który opuszcza drużynę, chcieliśmy porozmawiać już wcześniej, ale udało się to zrobić dopiero w czwartek. Po autoryzacji rozmowy, została ona opublikowana rano. „Po dwóch miesiącach okazało się, że ktoś popełnił błąd i Widzew mnie nie wypożyczył, tylko wytransferował definitywnie. Musiała nastąpić jakaś pomyłka” – mówił w wywiadzie dla WTM.
Pod artykułem pojawiły się komentarze krytykujące działania klubu, które przeniosły się później także na Forum Kibiców Widzewa. W związku z tym o komentarz do sprawy poprosiliśmy osobę zajmującą się transferem zawodnika. „Nie wiem, skąd Michał Przybylski ma taką wiedzę, ale jest to nieprawda. Mam właśnie w ręku umowę transferową pomiędzy Widzewem a B36 Torshavn. To umowa transferu czasowego, od 1 sierpnia do 31 października. Nie definitywnego” – powiedział dyrektor zarządzający Widzewa.
Sprawą Przybylskiego zainteresowały się także media. Serwis „Widzewiak” poszedł dalej, sugerując, że klub zaliczył także wpadkę finansową, płacąc piłkarzowi wynagrodzenie, mimo że rzekomo ten był już wytransferowany. „To nieprawda. Zgodnie z umową transferową, wynagrodzenie Przybylskiego przez cały okres wypożyczenia ponosił klub z Wysp Owczych. Widzew nie zapłacił mu w tym czasie ani złotówki” – dodał Piotr Szor.
Część fanów uznała, że odejście pomocnika za darmo było także błędem sportowym klubu z Piłsudskiego. „To nie przypadek, że Przybylski nie był widziany w składzie Widzewa w III lidze przez trenera Smudę, a w II lidze przez trenera Mroczkowskiego. Dla klubu możliwość rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron, z zawodnikiem bez szans na grę, była korzystna. Żałować można tylko, że transfer Michała do klubu nie wypalił, ale tak to już w piłce nożnej czasami bywa” – zamyka temat dyrektor Widzewa.
Hahahahahshaha andrzejewski czyta wtm, cytuje wtm i pluje na klub co za jajogłowy gość i kłamca !!!
Fajnie, ze niby widzewiak z „widzewiaka” tu zagląda. Czasem da komentarz super ;-)
Wypożyczyli go, a później rozwiązali kontrakt. Czyli de facto: oddali za darmo. Czym to się różni od transferu definitywnego zamiast wypożyczenia, oprócz tego, że Widzew nie dostał z tytułu transferu ani złotówki?!
Tym się różni, że Przybylski starał się zasugerować (a wręcz powiedział to otwarcie). że Widzew chciał go wypożyczyć, ale ktoś popełnił błąd i go sprzedali. Byłby to błąd kompromitujący osobę odpowiedzialną za transfery z i do klubu. Czym się jeszcze różni, tym że wypożycza się zawodnika, żeby zobaczyć jak się rozwija i ewentualnie ściągnąć go z powrotem do klubu, jeżeli ktoś stwierdzi, że ma szanse na dalszą grę. Widocznie podczas wypożyczenia nie zachwycił swoją grą/rozwojem i stwierdzono, że nie ma sensu dalej go trzymać i płacić pensje, a zawodnikowi ograniczać możliwość grania
Mamy tu troche więcej takich asów w rękawie które nie najlepiej świadczą o zarządzajacych – umowa z Kapką czy brak możliwości rozwiązania kontrakktu z zawodnikiem po awansie …no,cóż ponoć najlepiej uczyć sie na błędach – ale oby nie było ich za dużo…
Przecież żaden zawodnik by nie przyszedł do nas, gdyby miał zapis w umowie, że można po awansie rozwiązać z nim umowę…a nawet jakby przyszedł, to robiłby wszystko, żeby awansu nie było. Umowa z Kapką? Nie wiem jak to wygląda, ale może nie było innej możliwości niż umowa o pracę, a wtedy decyzje podejmował murapol i to przez nich był tu Smuda i spółka. Nie świadczy to oczywiście o tym, że obecnie rządzący są świetni, bo o ile w pewnych aspektach jest ok, to te najważniejsze, czyli sportowe raczej kuleją. Jedyną ogarniętą osobą jest chyba Mroczkowski. Za transfery nie odpowiada chyba… Czytaj więcej »
Widzę,że nie ma w klubie osoby ogarniającej umowy transferowe,a dyrektor Szor,w ogóle się do tego nie nadaje.Znam wszystkie umowy Murapolu i wiem,że są one bezwzględnie korzystne tylko w jedną stronę,w stronę bielskiej firmy.Jeśli Szor,z pozycji niezbywalnych interesów Widzewa,nie negocjował z nimi podpisywanych z zawodnikami umów,to takie są teraz „kwiatki”.Murapol nie mógł rządzić autokratycznie w klubie,bo Widzewskie Stowarzyszenie było i jest również właścicielem klubu( teraz już jedynym)i miało prawo decydować o warunkach i kształcie każdej zawieranej z piłkarzami umowy.Jeśli Szor tego nie robił,to sam pozbawiał nasz klub możliwości decydowania o wielu ważnych sprawach dotyczących Widzewa.Tak,czy inaczej jest on winny powstałego bałaganu… Czytaj więcej »
Tego typu umowy były podpisywane za Murapolu… strach pomyśleć jakby dalej rządzili.