W. Stawowy: „Zespół musi sobie poradzić w każdych warunkach”

17 lutego 2015, 20:12 | Autor:

Wojciech_Stawowy

Przed widzewiakami ostatnie dwa i pół tygodnia ciężkiej pracy nad odpowiednim przygotowaniem do niezwykle ważnej dla całego klubu rundy wiosennej. W związku z tym trener łodzian, Wojciech Stawowy udzielił krótkiego wywiadu dla oficjalnej witryny klubu, podsumowując dotychczasowy okres pracy, nieudany sparing z Pogonią Siedlce oraz określając plany na najbliższą przyszłość.

Na początku rozmowy szkoleniowiec Widzewa wypowiedział na temat ponad godzinnej odprawy, którą zafundował swoim podopiecznym po sparingu z siedlczanami: ,,W szatni było przede wszystkim konstruktywnie. Nie mogę pracować z drużyną, nie przekazując piłkarzom konstruktywnych informacji. Zawodnicy muszą mieć jasno określone indywidualne cele. Jeśli będziemy już na takim etapie, że piłkarze będą ponosić odpowiedzialność za pewne rzeczy, to w szatni po takim występie będzie na pewno inaczej niż w sobotę. Teraz najważniejsze jest to, aby wyciągnąć wnioski z naszych błędów. Pamiętajmy, że nauka wymaga cierpliwości. Osoby, które widziały mecz z Pogonią, były zdenerwowane tym, że drużyna gra na bardzo dużym ryzyku w obrębie swojego pola karnego. Słyszałem, że taka gra w spotkaniach ligowych będzie wzbudzała w kibicach obawę. Chcę zatem wszystkich uspokoić. Obecnie jesteśmy w okresie przygotowawczym i uczymy się pewnych rzeczy. Musimy teraz robić dużo błędów, aby wyciągać z nich wnioski i nie popełniać ich w meczach o stawkę” – rozpoczął trener.

Następnie Stawowy dalej kontynuował temat sobotniej gry kontrolnej: ,,Nie analizowaliśmy gry Pogoni Siedlce, ponieważ przed sparingami nie robimy takich rzeczy. Niemniej jednak wysoki pressing rywala nie był dla nas zaskoczeniem. Jeśli chcemy rozgrywać piłkę od tyłu, to musimy być przygotowani na to, że przeciwnik będzie nas atakował na naszej połowie. Mogę jednak wszystkich zapewnić, że już takie kwestie przerabiałem i jeśli nauczymy się wychodzić spod pressingu, to drużyny przestaną go stosować w starciach z nami. Podczas sparingów w Turcji robiliśmy to bardzo dobrze. W sobotę zespół nie funkcjonował tak, jak powinien. Byliśmy mało aktywni na boisku. My chcemy, żeby nasi rywale wysoko nas atakowali, a my nauczymy się z tego perfekcyjnie wychodzić” – powiedział.

Szkoleniowiec RTS-u dodał również, że nie obawia się faktu, że wiosną jego zawodnicy nie podołają zarówno ostremu pressingowi ze strony rywali, jak i skomasowanej obronie: ,,Zespół musi sobie poradzić w każdych warunkach. Zarówno wtedy, kiedy będzie rywalizował z drużynami grającymi wysokim pressingiem, jak i wtedy, gdy przeciwnik postawi na zmasowaną obronę. Widzew będzie do tego przygotowany. Będziemy mieli określony sposób grania, ale nie będzie on szablonowy. Nasza gra będzie bardzo urozmaicona. W sobotę do bólu wykonywaliśmy pewne założenia, nawet kosztem prowokowania rzutów karnych. Robiliśmy to po to, żeby uczyć się na błędach. Zapewniam, że takich sytuacji, jakie miały miejsce w meczu z Pogonią, nie będziemy oglądali w lidze. Uważam, że już najbliższe spotkanie z Olimpią będzie się diametralnie różniło od tego z zespołem Siedlec. Piłkarze także mają urażoną ambicję, bo oni wiedzą czego się nauczyli i co potrafią. Znam ich już dość dobrze i wiem, że teraz czują duży niedosyt i zdają sobie sprawę z tego, że nie dają powodów do optymizmu Prezesowi oraz Kibicom. Jednocześnie musimy pamiętać o tym, że mamy pewną pracę do wykonania i skupiamy się na optymalnym przygotowaniu do meczu, który rozegramy na początku marca” – stwierdził.

Na zakończenie Stawowy odniósł się do tematu wyboru pierwszej jedenastki na inauguracyjny mecz z Sandecją i ogólnych planów na najbliższe dni: ,,Absolutnie takiego zarysu nie mam. Mam natomiast wielu piłkarzy do wyboru. Oni muszą się skupić na tym, żeby podjąć skuteczną rywalizację. Na pewno każdy zostanie sprawiedliwie oceniony i wybiorę jedenastkę optymalną, najlepszą na dany moment. Przy wyborze zawodników mamy przejrzyste zasady. Nie będzie takiej sytuacji, w której słabszy piłkarz będzie grał, a lepszy siedział na ławce (…) Nikt nie mówił, że będzie łatwo i przyjemnie. Wyraźnie podkreślałem, że okres przygotowawczy będzie ciężki, bo tylko ciężką pracą można do czegoś dojść. Czasami za tą pracę płaci się taką cenę, jak w sobotę. Nie chcemy się jednak usprawiedliwiać. Powoli schodzimy z obciążeń, bo to jest normalne. Natomiast fakt dwóch jednostek treningowych w tygodniu podyktowany jest tym, że chcemy się zająć stałymi fragmentami gry. To nie będzie tylko i wyłącznie motoryka oraz taktyka, ale inne elementy, na które trzeba poświęcić czas. Zdaję sobie sprawę z tego, że piłkarze muszą się zregenerować. Chłopaki wykonali kawał dobrej roboty w minionym tygodniu. Mimo że w sobotniej grze nie było tego widać, to ta praca na pewno zaprocentuje w spotkaniach ligowych” – zakończył szkoleniowiec.