W. Stawowy: „Ze słabymi też trzeba umieć wygrywać”

25 lutego 2015, 15:54 | Autor:

Wojciech_Stawowy

Trener Wojciech Stawowy po wygranym meczu z Górnikiem Konin nadal zachowuje ostrożność. Szkoleniowiec ocenił środowy występ, ciesząc się ze zwycięstwa i możliwości sprawdzenia drużyny na tle słabszego rywala. Zdradził też, że jego spokój zburzyła kontuzja Liridona Osmanaja.

Mimo przeciwnika z IV ligi trener doceniał postawę swoich zawodników. „Sparing był dla nas na pewno pożyteczny, bo z takimi zespołami, z niższych lig, też trzeba umieć wygrywać. Jak popatrzymy na wyniki meczów sparingowych, to nierzadko drużyny z ekstraklasy przegrywały z takimi outsiderami. To oczywiście o niczym nie świadczy, ale takie mecze trzeba wygrywać” – stwierdził.

Stawowy podkreślał, że ważne dla jego zespołu było to, że mógł on sprawdzić się w ataku pozycyjnym, przeciwko rywalowi głównie broniącemu się. „Mieliśmy dziś możliwość poćwiczenia gry w ataku pozycyjnym – praktycznie cały mecz tak właśnie wyglądał. W lidze też przyjdą takie momenty, że przeciwnik będzie się masowo bronił, trzeba będzie się przez taką defensywę przedzierać. Nie jest to łatwy element taktyczny, dlatego dziś mogliśmy sobie to przećwiczyć. W związku z tym uważam ten sparing za bardzo pożyteczny” – powiedział.

Opiekun Widzewa odniósł się też do obiektu w Byczynie, na którym jemu i piłkarzom przyjdzie walczyć wiosną o ligowe punkty. „Wszystko wskazuje na to, że będziemy tutaj rozgrywać mecze ligowe, dlatego chcieliśmy się zapoznać z boiskiem, jego wymiarami, ze sztuczną trawą. Oczywiście w mikrocyklu startowym też będziemy odbywać tutaj treningi. Boisko jest małe, będzie więc sprzyjać zespołom, które będą chciały się bronić” – mówił. „Dla nas każde boisko będzie atutem, jeśli będziemy dobrze przygotowani i będziemy realizować założenia przedmeczowe. Rozmiary boiska nie mają znaczenia. Jeśli drużyna nie będzie się wywiązywać z zadań, to żadne boisko nie pomoże” – wyjaśniał Stawowy.

Szkoleniowiec przyznał, że przed Widzewem jeszcze zostało trochę  pracy i w tygodniu przed startem rozgrywek drużyna będzie jeszcze szlifować formę. „Nie jesteśmy jeszcze w 100% gotowy do startu rozgrywek. Mamy jeszcze tydzień do ligi, pomału zmniejszamy obciążenia treningowe i to widać po zespole. Na pewno będziemy gotowi na pierwsze spotkanie z Sandecją, ale też na całą rundę rewanżową. Rundę ciężką, z jasno określonym celem. Teraz przed nami ostatni szlif przed rundą wiosenną” – podkreślił.

Spokój trenera mąci jedynie sytuacja z Liridonem Osmanajem, który jak się okazało doznał wczoraj urazu stawu skokowego i będzie wyłączony z gry na kilka tygodni. „Tadrowski jeszcze nie może grać w meczach na pełnych obrotach, stąd jego nieobecność. Wraca do treningów, ale na mecz z Sandecją nie będzie jeszcze gotowy, musi nadrobić zaległości. To w zasadzie jedyny nieobecny, bowiem pozostali są do mojej dyspozycji” – mówił. „Zmartwiła mnie jedynie sytuacja na wczorajszym treningu, gdzie „Doni” [Liridon Osmanaj – przyp. WTM] doznał podczas gierki skręcenia stawu skokowego. Nie ukrywam, że mocno przymierzałem go do gry w pierwszej jedenastce, a przez pierwsze mecze mistrzowskie na pewno nam wypadnie ze składu. To mnie smuci, bo to fajny snajper, typowy napastnik, którego piłka szuka w polu karnym i na niego liczyłem. Na pewno nie zrezygnujemy z niego z powodu tej kontuzji, byłoby to nieeleganckie” – zakończył Stawowy.