W. Stawowy: „Zachowuję spokój i wszystkich proszę o to samo”
11 stycznia 2015, 20:59 | Autor: RyanOkres przygotowawczy ledwo się rozpoczął, piłkarze zaliczyli kilka treningów, a już zaczęły pojawiać się głosy niezadowolenia wśród kibiców krytykujących postawę ludzi odpowiedzialnych za wzmocnienia w Widzewie. Najwięcej jak zwykle obrywa się Michałowi Wlaźlikowi, ale i Wojciech Stawowy usłyszał zarzuty m.in. „kolesiostwa”, po tym, jak sięgnął po pomoc Marcina Cabaja.
Nie chcemy być niczyim adwokatem i bronić zachowań wyżej wymienionej. dwójki. To dorośli ludzie, a ich praca oraz słowa obronią się same lub też nie. Zależy nam jednak na tym, by sytuacja wokół Widzewa była czysta, a nowi piłkarze chcieli w nim grać. Dlatego głos oddaliśmy samemu trenerowi Stawowemu, który odniósł się do zarzutów, a także ponownie zaapelował do kibiców o cierpliwość.
Trener, wbrew powszechnej opinii, bronił Michała Wlaźlika, nie potwierdzał pretensji kibiców. „Mogę zapewnić, że absolutnie Pan Wlaźlik nie jest osobą, która miałaby torpedować moje plany wzmocnienia składu. Przeciwnie, bardzo mi pomaga i swoimi działaniami może się przyczynić do tego, że w Widzewie będą zawodnicy mogący podnieść poziom rywalizacji. Nie należę do trenerów, którzy akceptowaliby takie działania. Zawsze głośno mówiłem, gdy coś mi się nie podobało i udowodniłem to czynami. Tutaj tak nie jest” – mówi nam Stawowy.
Nowy szkoleniowiec Widzewa dodał też, że dziwią go opinie o złej atmosferze wewnątrz klubu. „Atmosfera jest naprawdę bardzo dobra, zarówno w drużynie, jak i wśród pracowników klubu. Nieprawdą jest też, że w klubie nie ma organizacji. Wszystko jest na dopięte na ostatni guzik, czy to pod względem komfortu pracy czy miejsca do treningów. Także organizacyjnie nie mogę na nic narzekać” – powiedział w rozmowie z WTM.
Wojciech Stawowy zachowuje stoicki spokój jeśli chodzi o wzmocnienia, których jak dotąd kibice nie doświadczyli. „Na początku swojej pracy apelowałem do kibiców o cierpliwość i nadal to robię. Ja zachowuję spokój i wszystkich proszę o to samo. Cały czas wykonujemy naszą pracę, by do drużyny dołączyli nowi piłkarze. Musimy jednak pamiętać, że Widzew nie jest w najlepszej pozycji negocjacyjnej, bardzo często słyszymy z ust piłkarzy: – Trenerze, chętnie bym przyszedł, ale nie chcę ryzykować. Ci gracze nie chcieliby mieć w swoim CV ewentualnego spadku do II ligi. Natomiast uważam też, że gdyby piłkarzy, których mamy obecnie w zespole, ominęły kłopoty kartkowe i zdrowotne, moglibyśmy walczyć o utrzymanie w niezmienionym składzie. Stać ich na to” – podkreśla opiekun łodzian.
Usłyszeliśmy natomiast zapewnia, że transfery będą. Trener nie tylko podtrzymuje zapowiedź transferowego hitu, ale przewiduje możliwość kolejnych. „Powiedziałem, że możemy mieć zawodnika, którego nikt by sobie w Widzewie nawet nie wyobrażał i to podtrzymuję. Mało tego, takie bomby transferowe mogą być nawet dwie plus jedna mniejsza. Nazwisk zdradzić nie mogę, ale powiem, że chodzi o napastnika, ofensywnego pomocnika i bocznego obrońcę. Jeden z nich trafi do nas na 80%, inny powinien we wtorek dać odpowiedź, ale też jest blisko przyjścia do Widzewa. To zawodnicy o naprawdę bardzo znanych, polskich nazwiskach.” – rozbudza nadzieję Stawowy.
W razie niepowodzenia misji, Wojciech Stawowy prosi, by wszelką odpowiedzialnością za to obarczać właśnie jego. „Biorę wszelką odpowiedzialność za grę drużyny, wyniki w rundzie wiosennej oraz transfery. Mam świadomość, że to ja będę z tego rozliczany. Jeśli jakieś osoby dzisiaj uderzają we mnie czy Pana Wlaźlika, to uderzają w cały klub, swój klub. Zapewniam jednak, że nikomu nie uda się zburzyć naszego porządku” – mówi.
Trener, pytany o „kolesiostwo” względem Marcina Cabaja, tłumaczy: „Takie zarzuty mogą wysnuwać tylko ludzie mali, a ja z takimi ludźmi nawet nie chcę dyskutować. Ci, co mnie znają, wiedzą, że nigdy bym się takimi pobudkami nie kierował. Każdy trener, przychodząc do klubu, ma prawo zatrudnić takich współpracowników, jacy mu odpowiadają. Chcę podkreślić, że bardzo cenię Andrzeja Woźniaka i uważam go za świetnego szkoleniowca. Sięgnąłem jednak po Marcina Cabaja, bo to człowiek, który doskonale zna moją filozofię gry i będzie w stanie w krótkim czasie przekazać tą wiedzę naszym bramkarzom. Chodzi o konkretne elementy taktyczne, jakie Marcin wykonywał będąc moim podopiecznym”.
Stawowy dodaje też: „Długo namawiałem go do przyjścia i jestem bardzo zadowolony, że będzie w naszym sztabie. Podobnie, jak Łukasz Lewkiewicz, który bardzo szybko uczy się nowych rzeczy oraz Pan Wojtek, ikona klubu i świetny masażysta. W sztabie będzie też Pan Janowski, który będzie pomagał Marcinowi Cabajowi i zajmował się analizą, przygotowaniem materiałów, programami komputerowymi”.