W. Stawowy: „Jeszcze wiele rzeczy musimy poprawić”
21 lutego 2015, 15:56 | Autor: RyanPo wygranym meczu z Olimpią Grudziądz z dziennikarzami rozmawiał Wojciech Stawowy. Trener oceniał występ swoich podopiecznych, tłumaczył nieobecność niektórych zawodników, a także zapowiadał kolejne ruchy kontraktowe.
Na początku Stawowy wrócił jeszcze do wydarzeń sprzed tygodnia. „Był to lepszy sparing, niż ten, który zagraliśmy z Pogonią Siedlce. Chce też przeprosić, że nie byłem na konferencji prasowej po nim, ale mieliśmy spotkanie z drużyną. Ci, co mnie znają, wiedzą, że muszę poświęcić drużynie więcej czasu po takim występie. Co nie oznacza, że teraz też tego nie zrobię, bo dzisiaj w naszej grze też było wiele rzeczy, nad którymi musimy ciągle pracować” – mówił.
Trener Widzewa nie był w przesadnie dobrym nastroju po spotkaniu. „To są mecze kontrolne i nawet po grze z Pogonią Siedlce nie byłem specjalnie załamany – bo wiem, na jakim etapie pracy jest drużyna – i dziś też nie jestem jakiś bardzo szczęśliwy. Są oczywiście fajne momenty, na pewno sparing z Olimpią pokazał, że drużyna idzie w dobrym kierunku. Ciężka praca, jaką codziennie wykonujemy, procentuje – to widać. Chłopaki nie są jeszcze świeży i dynamiczni, ale to przyjdzie z czasem. Do ligi mamy jeszcze dwa tygodnie, czekają nas też dwa mecze kontrolne i jeszcze sporo do poprawienia w naszej grze” – tonował optymizm.
Pytany o dobry występ reżyserów gry Widzewa w pierwszej i drugiej połowie, Roka Strausa i Veljko Batrovica, komplementował cały zespół. „To są piłkarze kreatywni, potrafiący grać pikę kombinacyjną. Zarówno „Batro”, jak i Rok, są zawodnikami, którym piłka nie przeszkadza, dlatego ta kreatywność jest widoczna. Ale zdecydowana większość piłkarzy w moim zespole się tym charakteryzuje. Dlatego wychodzi im taka gra, polegająca na podaniach, szybkości i tworzeniu dzięki temu okazji strzeleckich dla napastników” – stwierdził Stawowy. „Udało nam się, szczególnie w drugiej połowie, stworzyć sporo takich sytuacji. Oczywiście było trochę nieskuteczności, ale będziemy chcieli poprawić ten element” – dodawał.
Wojciech Stawowy zaprzeczał, że narzeka na brak napastników. „Uważam, że są u nas klasowi napastnicy. „Doni” [Liridon Osmanaj – przyp. WTM], którego chcemy pozyskać, to jest typowa dziewiątka, tylko inaczej gra, bo wkomponowuje się w nasz styl. To jest chłopak, który potrafi strzelać bramki. Jest trochę przybity – ale nie psychicznie, tylko fizycznie – pracą, jaką tu wykonuje. Jest też Rybicki, który co prawda nie jest prawdziwą dziewiątką, ale też umie zdobywać gole, są Janiec i Warchoł. Zależy mi, aby te bramki rozkładały się na cały zespół, bo co, gdy złapie kontuzję jeden z napastników? Przestaniemy strzelać? Niech to robią nawet obrońcy, bylebyśmy wygrywali” – tłumaczył opiekun łodzian.
Szkoleniowiec zdradził też powody szybkiego zejścia z boiska Damiana Warchoła oraz nieobecności innych graczy. „Na szczęście Damian nie ma żadnego urazu. Niestety w tym okresie tak bywa, że zawodnicy bywają przemęczeni. Dlatego też brakuje dziś Lisowskiego, który złapał grypę żołądkową, a teraz ta sprawa przyplątała się chyba Warchołowi” – mówił. „Oszczędziliśmy też Nowaka, który przed meczem z Pogonią stłukł sobie palec u nogi. Brakowało dziś kilku ważnych ogniw, bo przecież Lisowski, Nowak, czy Warchoł, to gracze pukający do bram pierwszej jedenastki, która wkrótce zacznie się kształtować na dobre” – dodawał.
Stawowy potwierdził, że zamierza zakontraktować również testowanych Liridona Osmanaja i Maksyma Kowala. „Chcę, żeby Kowal i Osmanaj byli w drużynie. Trzeba załatwić jeszcze sprawy formalne. Paweł Sobolewski też jest brany nadal pod uwagę, ale muszą tego chcieć obie strony. Ma on swoje sprawy do załatwienia, jeśli będzie chciał do nas trafić, to jestem otwarty. Zdaję sobie jednak sprawę, że liga tuż-tuż, a jemu zajęłoby trochę czasu wkomponowanie się w zespół. Jego przyjście nie oznaczałoby, że od razu dostałby miejsce w pierwszym składzie. W Widzewie trzeba sobie to miejsce wywalczyć” – podkreślał.
Trener na końcu odniósł się do sprawy z wypożyczeniem Marcia Kozłowskiego. „Kozłowski jest dzisiaj na sparingu Rozwoju Katowice, dlatego nie ma go tutaj. Potwierdzam opinie, że to zawodnik utalentowany i perspektywiczny. Czekamy na niego, ale żeby mógł się rozwijać, musi grać regularnie. Dlatego też chcemy wypożyczyć go, bo tutaj miałby problem z regularną grą, z powodu silnej konkurencji na bokach obrony. Chcę, by trafił do dobrego trenera, a potem będziemy na niego stawiać i my” – zakończył Stawowy.