W. Pawłowski: „Ważne, że jesteśmy o krok bliżej Ekstraklasy”
1 sierpnia 2020, 18:48 | Autor: KamilOd momentu, w którym Wojciech Pawłowski wskoczył do bramki Widzewa Łódź, nie oddał miejsca między słupkami prawie do końca sezonu. Dopiero w ostatnim spotkaniu, gdy musiał pauzować za czerwoną kartkę, usiadł na trybunach. Ostatnio na łamach witryny tvpsport.pl pojawił się ciekawy wywiad z golkiperem.
Widzewiacy wywalczyli awans do I ligi, ale nie zrobili tego w pięknym stylu. Pawłowski jest tego świadom, ale równocześnie cieszy się, że drużynie udało się zrealizować postawiony przed nią cel. „Na awans pracuje się cały sezon, a nie w ostatnich kilku spotkaniach. Nikt nie może być zadowolony z tego, w jaki sposób udało się to osiągnąć, ale to jednak sukces. Teraz powinniśmy skupić się na pozytywach i myśleć o kolejnym wyzwaniu” – powiedział w rozmowie z Maciejem Rafalskim.
Golkiper jest wdzięczny Marcinowi Kaczmarkowi za daną mu szansę, a przy tym bardzo żałuje, że zespół nie pomógł trenerowi w utrzymaniu stanowiska. „Dzięki niemu trafiłem do Widzewa i znów mogłem cieszyć się grą. Nie powiem na niego złego słowa. W pewnym stopniu trener oczywiście odpowiada za wyniki, ale przecież to nie on wychodził na boisko. To nie Marcin Kaczmarek miał piłkę przy nodze i strzelał gole albo wykonywał parady bramkarskie” – stwierdził golkiper.
W minioną sobotę, po ostatnim gwizdku sędziego, na boisku „Serca Łodzi” było bardzo gorąco. Jak 27-latek skomentował te wydarzenia? „(…) Siła Widzewa opiera się przede wszystkim na romantycznym wizerunku. Ludzie chcą tu chodzić, bo czują się bezpiecznie. To bezpieczeństwo, zarówno kibiców jak i zawodników jest podstawą przyszłego sukcesu klubu. Dlatego moja gorąca prośba do kibiców: nie róbcie tak. Przyjdźcie do nas po meczu. Pogadamy, wysłuchamy, może nawet się pokajamy, bo my przecież wiemy, kiedy zawodzimy. Ale stadion niech będzie święty” – przyznał w wywiadzie.
Pawłowski jeszcze raz podkreślił, że choć gra piłkarzy Widzewa nie napawała optymizmem, dla wszystkich najważniejszy był awans i przybliżenie się do powrotu do Ekstraklasy. „(…) My średnio na mecz zdobywaliśmy więcej punktów niż Piast Gliwice, który zajął trzecie miejsce w Polsce i zagra w Europie. Dlatego, choć wiem, że nie tak miało być, nie załamuję rąk. Ważne, że jesteśmy o krok bliżej Ekstraklasy. A myślę, że w ostatecznym rozrachunku tylko to się liczy. Tego pragną kibice. Nic by nam nie dała piękna gra, gdyby na ostatniej prostej ktoś nas zepchnął z pozycji gwarantującej awans” – czytamy na łamach tvpsport.pl.
A jak bramkarz ocenił swoją dyspozycję w minionym sezonie? „Mogę wskazać więcej plusów niż minusów w swoich występach. Oczywiście, popełniałem też błędy, ale na tej pozycji nikt nie jest nieomylny. Chodzi o to, by liczbę błędów ograniczyć do minimum. Byłem przygotowany na to, że zacznę na ławce, ale cierpliwie czekałem na szansę. Gdy nadeszła, wykorzystałem ją. Wreszcie w seniorskiej piłce rozegrałem cały pełny sezon” – dodał wychowanek Bałtyku Koszalin.
Pełną treść wywiadu z Wojciechem Pawłowskim znaleźć można TUTAJ.