W. Pater: „Ten stadion zasługuje na Ekstraklasę”

10 sierpnia 2016, 09:48 | Autor:

Wojciech_Pater

Budowa nowego stadionu Widzewa wkracza w decydującą fazę. Teoretycznie do zakończenia prac przy Piłsudskiego pozostało trzy i pół miesiąca, ale wygląda na to, że termin zostanie wydłużony. O tym dlaczego oraz o innych drażliwych aspektach inwestycji WTM rozmawiał z Wojciechem Paterem, prezesem budującej obiekt firmy „Mosty-Łódź”.

– Co tam u pana na budowie, panie prezesie?

– Jesteśmy napięci, ale posuwamy się do przodu, zgodnie z założeniami. Będziemy musieli jednak pracować ostro do ostatniego dnia, bo nie mamy żadnego komfortu czasowego. Nie ma zapasu, który nam uciekł. Związane jest to z dodatkowymi zamówieniami, które zlecono nam bez wydłużania terminu zakończenia prac.

– Więcej roboty w tym samym czasie?

– Prosty przykład: remontuje pan mieszkanie i ma na pierwszego oddać w stanie surowym, a w trakcie dostaje zlecenie, by zrobić jeszcze gładzie, sufity, malowanie i dodatkowo zmieścić się w tym samym terminie. Na stadionie stan surowy musimy zrobić miesiąc wcześniej, by zdążyć zrobić resztę. A stadion będziemy robić w środku pod klucz. To zamówienie za 9 milionów złotych, które musimy robić ręcznie. To nie są ciężkie prace, które wykonać mogą maszyny. Terminu jednak można nie dotrzymać z innego powodu.

– Z jakiego?

– Opóźnienia mogą być związane z brakiem podłączenia do prądu. PGE jeszcze nie wykonała stacji trafo, przez co nie możemy podpiąć się wykonać prób na całym obiekcie. Jak ich nie zrobimy, nie będziemy mogli oddać stadionu do użytkowania.

– Jesteście w kontakcie z Polską Grupą Energetyczną? Macie to pod kontrolą?

– Nie możemy z nimi rozmawiać. PGE ogłosiła przetarg, ktoś ten przetarg wygrał i termin wykonania jest, zdaje się, do 30 września. Oficjalnie mówimy zatem, że jeśli dostaniemy prąd 30 września, to nie ma mowy o wykonaniu stadionu w terminie! W momencie, gdy firma wyłoniona przez PGE, wykonana pracę, będziemy jeszcze potrzebowali kilka dni, by się wpiąć.

– Rozumiem, że nie możecie tej operacji zostawić na sam koniec?

– To bardziej skomplikowana sprawa. Musimy przetestować wszystkie systemy, a bez prądu tego nie zrobimy. W tej chwili robimy wszystko, co w naszej mocy. Jest montowana tymczasowa stacja trafo, ale ona nie daje nam takiego prądu, żebyśmy mogli zbadać wszystkie systemy na raz. Możemy teraz badać je pojedynczo, ale na końcu musimy zrobić test całości.

– Czyli koniec listopada może być nierealny, jeśli chodzi o termin zakończenia prac?

– Proszę się nie martwić. Nie mówimy tu o miesiącach, tylko co najwyżej o kilku drobnych tygodniach. W tym roku i tak na boisku nie zagracie. Nikomu to więc nie wyrządzi krzywdy.

– Dotarły do pana sygnały o niezbyt ciepłym przyjęciu siatki elewacyjnej?

– Docierają do mnie te informacje. Z prasy, czy ze spotkań. Prezentowaliśmy kilka rodzajów siatek, taka została wybrana i zamówiona. Cóż ja teraz mogę zrobić?

– Zarzuca się wam oszczędności na siatce.

– Takie mówienie jest zupełnie nietrafione! Przecież to było zamówienie dodatkowe. Niczego nie oszczędzamy. Wyceniliśmy siatkę i została ona zaakceptowana oraz zamówiona. Gdyby została wybrana inna, to inaczej byśmy ją wycenili. Tego nie było w zadaniu podstawowym, żeby teraz mówić, że „Mosty” uprawiają jakieś oszczędności.

– Zamawiający miał z czego wybierać?

– Zaproponowaliśmy pięć-sześć siatek. Taka została wybrana przez Zamawiającego, a ja z tym nie dyskutowałem. Gdyby została wybrana siatka cztery razy droższa, Miasto zapłaciłoby cztery razy więcej. My się od tej decyzji nie odcinamy. Dyskusje były bardzo szerokie. Jedna z siatek miała oczko zbyt rzadkie i można się było po niej wspiąć, więc ta ma oczka gęstsze. Siatka nie była więc wybierana wcale po kosztach, tylko pod kątem walorów estetycznych i użytkowych. Sprawdzane były zdjęcia, jak ona wygląda na innych budynkach i było bardzo przyzwoicie. Wcale nie był to najtańszy wybór.

– Najczęściej powtarzanym zarzutem jest, że siatka miała maskować beton, a niczego nie maskuje. Najwyżej samą siebie.

– Powiem tak: to zależy, z którego punktu pan na tą siatkę popatrzy. Z jednego będzie wyglądała jak blacha, a z innego będzie totalnie przeźroczysta. Jest to element dekoracyjno-elewacyjny. Mieliśmy tam dać blachę trapezową? Wtedy byłaby elewacja maskująca, nic nie byłoby widać. Chcielibyście? Można było walnąć trapez na całości i wszyłoby dziesięć razy taniej.

– Kończąc już ten temat. Panu osobiście wygląd tej siatki się podoba?

– Nie odpowiem panu dzisiaj na to pytanie. Chciałbym najpierw zobaczyć skończoną w całości elewację. Stanąć sobie na żywo i wtedy to ocenić. Nie na podstawie wyrywkowych zdjęć. Opinie są różne, także na forach, które czytam. Pan znajdzie dziesięć osób, którym się ta siatka nie podoba, a ja dziesięć, które powiedzą, że jest OK. Rzecz gustu.

– Być może to narzekanie bierze się z różnicy pomiędzy wyglądem trybuny zachodniej a południowej. Tamta rozbudza apetyt.

– Nie porównujmy tej siatki do płyt elewacyjnych. Od początku wiadomo było, że trybuna zachodnia ma być charakterystyczna. Tam mamy tak naprawdę cały budynek, a tutaj nie mamy nic. Tylko ciągi komunikacyjne przed wejściem na stadion, które mają być przykryte tą siatką, żeby nie był to wygląd gołego żelbetonu.

– A propos betonu, jego wygląd już nie ulegnie zmianom?

– Będzie dostosowany do wymagań w zamówieniu. Jak ktoś spojrzy na trybunę, to zobaczy, że częściowo beton był już szlamowany, bo tak się nazywa ta technologia. Wygląda to bardzo dobrze. Byłem na stadionach we Francji podczas Mistrzostw Europy i oglądałem tamtejsze betony. Ten nasz wygląda przy nich na wychuchany, dopieszczony i piękny. Wiemy, jakie są oczekiwania Zamawiającego – te betony maja być estetyczne.

– Jak wygląda sprawa z układem drogowym, który też realizujecie. Tam wszystko jest w porządku?

– Nie ma tam żadnego niebezpieczeństwa. Prace będą trwały do końca, choć tam zakres prac się nie zwiększył. Było trochę problemów projektowych, ale dawno już zostało to załatwione. Kolejne ulice są zamykane, inne otwierane, bo musimy utrzymywać ruch. Wszystko idzie zgodnie z planem i w listopadzie będzie gotowe.

– Wkrótce wnętrze stadionu powinno zacząć się zielenić, bo przyjdzie czas układania murawy.

– Murawa jest przewidziana na przełom sierpnia i września. Dyskutujemy jeszcze na temat trawy. I my, i operator chcemy dać trawę lepszą. Nie taką, jaka jest na ŁKS, bo tam się ona nie sprawdziła. A taką mamy zapisaną w PFU. Staramy się przekonać Zamawiającego, żeby wybrać lepszą trawę. Taką, która lepiej się ukorzenia i lepiej pracuje w trakcie meczu. Sugerował ją również greenkeeper zatrudniony przez MAKiS. Nie trzeba też zwiększać kosztów, bo cena będzie ta sama. Ta trawa jest bliżej, bo pod Łodzią. Nie trzeba jej będzie długo transportować. Myślę, że przekonamy Zamawiającego, o ile już się to nie stało.

– Układanie murawy we wrześniu będzie chyba sprzyjać ukorzenieniu się trawy.

– Zdecydowanie. Jest to tak zrobione, by we wrześniu, gdy mamy drugi okres wegetacyjny, trawa miała lepsze warunki. Latem nie sprzyja temu ostre słońce, a we wrześniu jest już chłodniej i jest większa wilgotność. Układanie murawy ma być wykonane w najlepszym momencie, a nie gdzieś pod koniec inwestycji, w pośpiechu, w złych warunkach. Musi być też przewietrzanie i doświetlenie, bo inaczej będziecie musieli wymieniać murawę co pół roku. Koszta będą rosły i operator nie wyrobi z wymianą.

– Wiatr będzie hulał m.in. pod dachem. Odległość siatki elewacyjnej od zadaszenia jest bowiem spora. Na wizualizacji siatka stykała się z dachem. Dlaczego tak nie będzie?

– Mając na uwadze wszystkie aspekty, w tym również ekonomiczne zaproponowaliśmy taka odległość. Patrząc z punktu widzenia „Mostów”, ja chciałbym robić większą powierzchnię siatki. Przecież to zamówienie dodatkowe i im więcej wykonam, tym więcej zarobię. Propozycję przygotowaliśmy razem z projektantem, a następnie została ona zaakceptowana.

– Z krzesełkami niedługo kończycie?

– Jak na cały obiekt, to większość jest już zamontowana. Nie byłem kilka dni w Polsce, więc pewnie przez ten czas znów coś przybyło. W tym tygodniu też przybędzie i wkrótce zostaną skończone. Na trybunie zachodniej będą dwa typy siedzisk. Te w sektorach VIP będą o lepszym standardzie.

– Z pańskich słów wynika, że wszystko jest OK. Skąd więc te narzekania?

– Uważam, że narzekanie na ten stadion, szukanie drobiazgów, które się nie podobają jakimś grupom ludzi, nie jest rozsądne. To wręcz grzech narzekać! Weźmy pod uwagę, jak to wyglądało wcześniej i za jakie pieniądze budujemy nowy obiekt. Proszę zauważyć, że za te pieniądze budujemy cztery trybuny. Gdyby nie nasza oferta, byłyby tylko trzy.

– Miasto też trochę dołożyło do zapisanego budżetu.

– Dołożyli kilkanaście milionów złotych. Stadion nie będzie w stanie surowym, tylko gotowy do wejścia. Będziemy mieli cztery trybuny, a nie trzy. Zamiast tynków i wylewek w środku, kompletnie wykończone pomieszczenia. Będzie dach zakrywający trybuny w 100% oraz dodatkowa elewacja na dwóch trybunach.

– Gdy rozmawialiśmy na początku inwestycji mówił pan, że chce, aby ten stadion był wizytówką „Mostów”. Nie ma pan obaw, że ta wizytówka będzie trochę mało prestiżowa?

– Co tydzień jestem na budowie i oglądam stadion. Lubię wejść na trybunę zachodnią i spojrzeć na całość od wewnątrz. Brakuje jeszcze zieleni murawy, ale czuć już te emocje. Nie mogę doczekać się, aż zacznie się tutaj mecz w obecności 18 tysięcy widzów! Każdy, kto przyjdzie na mecz i znajdzie się na trybunach wypełnionych ludźmi, zobaczy ten cały układ architektoniczny, będzie zachwycony. Umówmy się – to nie jest stadion klasy Elite. To stadion ligowy. Na razie dla drużyny III-ligowej, ale zasługujący na Ekstraklasę.

Rozmawiał Ryan