V. Pidvirnyi: „Na Ukrainie już strzelałem takie szybkie gole”
28 lipca 2014, 07:53 | Autor: RyanWolodymir Pidvirnyi, pierwszy transfer Widzewa w letnim okienku, miał nie zagrać w ostatnim meczu kontrolnym a Avią ze względu na dolegliwości mięśniowe. Ukrainiec pojawił się jednak na boisku na ostatnie pięć minut i wystarczyło mu to, by wpisać się na listę strzelców. Obrońca trafił do siatki już kilkanaście sekund od wejścia do gry.
– To chyba pierwsza w Twojej karierze tak szybko zdobyta bramka?
– Tu Cię zaskoczę! Wcale nie! Kiedy grałem na Ukrainie, to kilka razy udawało mu się tak szybko strzelać gole zaraz po wejściu. Najczęściej, kiedy występowałem w Karpatach Lwów, to trenerzy wpuszczali mnie na boisku, a ja strzelałem.
– Sądzisz, że trener Tylak będzie chciał z Ciebie zrobić jokera, wprowadzanego do gry właśnie po to, żebyś odwracał wyniki meczów? (śmiech)
– Mam nadzieję, że nie (śmiech). Jak każdy, chciałbym grać w podstawowym składzie, a nie wchodzić na boisko z ławki rezerwowych. Mam nadzieję, że wtedy też będę regularnie trafiał do siatki.
– Skąd w Tobie taka inklinacja ofensywna? Występowałeś kiedyś na innych pozycjach, bliżej bramki rywali, niż swojej?
– Nie, cała moja dotychczasowa kariera, to gra na pozycji środkowego obrońcy. Skąd tyle goli, nie wiem. Może to jakiś nos pod bramką, który podpowiada gdzie się ustawić przy dośrodkowaniu?
– Bardzo dobrze mówisz po polsku. To dla kolegów z drużyny duża ulga, że będą mogli się z Tobą łatwiej porozumiewać na boisku. A i bramkarze będą wiedzieli, jak na Ciebie nakrzyczeć (śmiech).
– (śmiech) Nie będzie chyba potrzeby. Rzeczywiście, znam polski, bo babcia mojej żony jest Polką. Z językiem tym miałem też kontakt występując we Lwowie. Z porozumiewaniem się, jak widzisz, nie mam problemu.
– Trener Tylak miał Ci dzisiaj dać wolne, ze względu na sprawy mięśniowe, ale jednak zagrałeś. Nie wpłynie to negatywnie na Twoje zdrowie?
– Nie, z moim zdrowiem wszystko ok. Do soboty będę w pełni wykurowany i do dyspozycji trenera. Jeśli będzie mnie widział w składzie na mecz z GKS Katowice, to będę gotowy.
– W polskiej lidze mogłeś zadebiutować już wcześniej, ale będąc w Rybniku nie udało Ci się dostać pozwolenia na pracę.
– Tak, rzeczywiście tak było. Teraz nie ma już na szczęście zagrożenia powtórką. Wszystkie moje dokumenty są już w Łodzi, włącznie z certyfikatem i pozwoleniem na pracę. Nie ma przeszkód, bym mógł grać w Polsce.
Rozmawiał Ryan