Urodziny Zdzisława Kostrzewińskiego i Pawła Miąszkiewicza
26 listopada 2024, 09:31 | Autor: RyanWtorek jest szczególnym dniem dla Zdzisława Kostrzewińskiego oraz Pawła Miąszkiewicza. Obaj panowie, w przeszłości związani z Widzewem Łódź, obchodzą dziś swoje urodziny. Z tej okazji życzymy im dużo zdrowia oraz spełnienia marzeń!
Kostrzewiński jest wychowankiem i byłym kapitanem Widzewa. Jak sam wspominał w wywiadach, związany z klubem był od 1959 roku i sentyment ten pozostał do dziś. Ciekawostką jest jednak, iż w wieku 18 lat został przechwycony przez mający wówczas dużo wyższą pozycję w polskiej piłce Łódzki Klub Sportowy. Później ten były pomocnik przeniósł się do Zawiszy Bydgoszcz, gdzie odbywał obowiązkową wtedy służbę wojskową. Po powrocie do Łodzi długo miejsca w ŁKS nie zagrzał. Postanowił znów spróbować sił po wschodniej stronie miasta.
W sezonie 1974/1975 wywalczył z Widzewem historyczny, pierwszy awans do Ekstraklasy, a po dwóch latach w elicie świętował pierwsze w dziejach klubu wicemistrzostwo kraju. Dzięki temu mógł zagrać na międzynarodowej arenie, przyczyniając się do wyeliminowania w 1/32 finału Pucharu UEFA słynnego Manchesteru City. Występ przeciwko Anglikom urósł zresztą do rangi legendarnego, ponieważ Kostrzewiński zagrał… z dziurą w nodze! Inną interesującą anegdota z jego udziałem był fakt, iż znalazł się on w gronie zawodników, od których ŚP. Ludwik Sobolewski pożyczył pieniądze na transfer Zbigniewa Bońka.
Po zakończeniu rozgrywek 1977/1978 opuścił RTS, nie doczekał więc ani kolejnych srebrnych medali, ani tytułów mistrzowskich. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował w budowlance, grywając też w polonijnym zespole Wisła Chicago. Widzewską koszulkę zakładał aż 183 razy, strzelając 11 goli.
Miąszkiewicz nie miał w Łodzi aż tak bogatej kariery, ale w klubowych annałach także się zapisał. Pochodzący z Warszawy filigranowy pomocnik występował w miejscowych Olimpii i Gwardii, zanim trafił do Widzewa w 1991 roku. Od razu stał się ważną postacią w drużynie, ale po trzech sezonach przeniósł się do Petrochemii Płock. Wrócił po roku i trafił na świetny okres w historii łódzkiego zespołu. Dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Polski i sięgnął po Superpuchar Polski. Zaliczył także występy w fazie grupowej Ligi Mistrzów, choć nie był już filarem RTS.
Przed rozpoczęciem sezonu 1997/1998 Paweł Miąszkiewicz ponownie wylądował w Płocku, a następnie reprezentował barwy m.in. GKS Katowice czy Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Piłkarską karierę kończył na Mazowszu, konkretnie w Victorii Sulejówek. W Widzewie wystąpił w 153 oficjalnych meczach, 24-krotnie wpisując się na listę strzelców.
Obu solenizantom życzymy wszystkiego najlepszego!
sypek sypek juz byl prawie w realu madryt i podkladal papiery do podpisu w Widzewie, ale ze slabiutka puszcza sie wysypal. No nie wiem moze poczekamy kilkanascie kolejek i zlapie znow forme.
Nie pisz takich komentarzy pod tym artykułem, bo nawet nie wypada wspominać o sypku przy takich piłkarzach…Sypek za nimi mógłby tylko sprzęt nosić.
Dużo zdrowia i Wszystkiego Najlepszego w Dniu Urodzin. Dziękujemy za walkę, serce i grę dla Naszego Widzewa.
Mógł mieć asystę, gdyby nie pudło Frana.
Mieli dziury w nogach, a mimo to grali i nogi nie odstawiali! Ba, nawet Klubowi pieniądze pożyczali na transfery, by potem eliminować słynne Manchestery… I choć czasem z niższych lig przychodzili, z automatu grali i z Widzewem mistrzostwa zdobywali, występując w LM! A jak na czas nie płacili, to nosami nie kręcili jak obecni grajkowie. To byli Panowie Piłkarze i Gracze! Nie to, co dzisiejsi kopacze ciułacze i ich trenerzy oraz pseudodziałacze, którzy mają dziury, ale w głowach! Co z Klubu to by ostatnią koszulę zdjęli i jeszcze na niej zarobili… Sto lat dla Prawdziwych Widzewiaków tych sprzed lat, a… Czytaj więcej »