Urodziny Ryszarda Czerwca i Artura Wichniarka
28 lutego 2024, 08:52 | Autor: RyanDziś szczególny dzień w roku dla dwóch byłych widzewiaków. Urodziny świętują bowiem Ryszard Czerwiec oraz Artur Wichniarek. Obu solenizantom składamy życzenia zdrowia oraz wszelkiej pomyślności!
Czerwiec urodził się 28 lutego 1968 roku w Nowym Targu. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Victorii Jaworzno, z której przeniósł się do Zagłębia Sosnowiec. Pomocnik spędził w nim trzy lata, by przed sezonem 1992/1993 trafić do Widzewa. Natychmiast stał się podstawowym zawodnikiem łódzkiego zespołu, pomagając w zajęciu 5. miejsca w tabeli. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść, w rozgrywkach 1995/1996 rozgrywający sięgnął z RTS po mistrzowski tytuł, by rok później go obronić i dorzucić do tego Superpuchar Polski. Były też gorsze momenty, jak chociażby udział w spotkaniu z Eintrachtem Frankfurt, zakończonym tragiczną porażką 0:9.
Drugie mistrzowskiego sezonu Czerwiec jednak z łodzianami nie dokończył. Zimą został sprzedany do francuskiego EA Guingamp, by po roku wrócić do kraju. Sprowadziła go do siebie mająca mocarstwowe plany Wisła Kraków. Projekt Bogusława Cupiała powiódł się, w czym pomocnik wydatnie pomógł. Przy Reymonta znów został dwukrotnym mistrzem Polski, zdobył także Puchar Ligi oraz Puchar Polski.
Z Wisłą rozstał się w 2002 roku, kontynuując piłkarskie życie m.in. w Szczakowiance Jaworzno czy krótko w GKS Katowice. Później grywał na coraz niższym poziomie rozgrywkowym, ale… kariery nie zakończył do dziś! W obecnym sezonie Ryszard Czerwiec pojawiał się na boiskach klasy okręgowej, w barwach jaworzańskiej Zgody Byczyny, grywa też w oldbojach „Białej Gwiazdy”. A to wszystko w wieku 56 lat!
Dziewięć lat młodszy Wichniarek nie spotkał Czerwca w Widzewie. Zanim trafił na Piłsudskiego, uczył się futbolowego fachu w Poznaniu. Od młodych lat reprezentował barwy Lecha, z krótkim wypożyczeniem do Górnika Konin po drodze. W Łodzi zjawił się w 1997 roku i w swoim pierwszym sezonie strzelił tylko dwa gole. W kolejnych rozgrywkach było zdecydowanie lepiej. Nie dość, że napastnik zdobył dwadzieścia bramek, zajmując drugie miejsce w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy, to jeszcze zdobył ostatnie w historii klubu wicemistrzostwo.
Drugie miejsce dawało wówczas przepustkę do gry w eliminacjach Ligi Mistrzów, ze względu na zawieszenie krakowskiej Wisły. Wichniarek pomógł przejść pierwszą przeszkodą w postaci bułgarskiego Liteksu Łowecz, ale włoska Fiorentina okazała się za silna. Czerwono-biało-czerwoni znaleźli się więc w Pucharze UEFA, pokonali łotewskie Skonto Ryga i trafili na AS Monaco. Dzisiejszy solenizant zagrał tylko w pierwszym meczu, w Łodzi, w którym strzelił gola z rzutu karnego.
Zimą „Wichniar” został sprzedany do niemieckiej Arminii Bielefeld. Występy w tym klubie przyniosły mu duże uznanie trybun, kibice nadali mu przydomek „Król Artur”. Po udanym trzyipółletnim okresie zapracował na transfer do Herthy Berlin, ale tam strzelanie goli nie przychodziło mu już z taką łatwością. Wrócił więc do Arminii i odzyskał skuteczność. Pod koniec kariery spędził jeszcze rundę w Lechu, a jego ostatnim zespołem był niemiecki FC Ingolstadt 04. Obecnie wciela się w rolę eksperta telewizyjnego, głównie w stacji Viaplay.
Wszystkiego najlepszego dla obu solenizantów!
Moze i Wichniar napastnikiem byl dobrym, ale funkcja dyrektora i odpowiedzialnosc za transfery wypadaja bardzo slabo…
Chlopie ogarnij się to dwie różne osoby
Ziom z premedytacją zarzucił tego posta, żeby ukazać wasze braki umysłowe. Idzie jak z płatka
To tak jakby napisać; Może ten Lewandowski jest napastnikiem światowego formatu, ale menda sprzedał pół Polski i siedzi sobie w Brukseli jako komisarz.
mądrego inaczej to i warto posłuchać
I to jedyny Wichniarek godny Widzewa, wszystko najlepszego królu Arturze z Widzewem w sercu
zdrowia i wszystkiego NAJLEPSZEGO PANOWIE pozdRo
Gdyby Widzew miał dziś tych dwóch panów w swojej formie z czasów grania, rozmontowałby ligę na miękko
Oczywiście życzenia dla obu Panów,wielkich talentem i dokonaniami w Widzewie
Tak ta i Smolarek Citko itp
Zdecydowanie przedwcześnie sprzedaliśmy obydwu obchodzących dziś urodziny piłkarzy, podobnie jak kilku innych jeszcze w tym czasie świetnych Grajków (wiem, wiem, kasa!). Gdyby udało się ich zatrzymać i gdyby nie odszedł do Wisły „Franz” (wiem, gdyby…) pewnie jeszcze przez kilka lat nie byłoby w Polsce bata na Widzew! A i w pucharach europejskich mogłoby Nam udać się… ugrać coś więcej niż faza grupowa LM! Bo o tym, że losy Naszego Klubu potoczyłyby się pewnie o wiele łaskawiej, nawet nie wspominam…
Sto lat Panowie, pozdrawiam!