Urodziny Franciszka Smudy i Dominika Kuna
22 czerwca 2024, 19:54 | Autor: RyanDzisiaj powody do świętowania mają były trener Widzewa i do niedawna jego piłkarz. Urodziny obchodzą bowiem Franciszek Smuda oraz Dominik Kun. Obu panom składamy życzenia zdrowia, a także wszelkiej pomyślności.
Smuda urodził się 22 czerwca 1948 roku w miejscowości Lubomia, w okolicach Wodzisławia Śląskiego. Piłkarską karierę zaczynał w lokalnej Silesii, z której przeniósł się do Unii Racibórz. W seniorskim futbolu występował najpierw w Odrze Wodzisław Śl, a później często zmieniał kluby. Reprezentował barwy m.in. Ruchu Chorzów, Piasta Gliwice, a w 1977 roku, po pobycie w USA, trafił do Legii Warszawa. Po trzech latach obrońca ponownie wyjechał do Stanów Zjednoczonych, a później grywał w małych klubach niemieckich.
Tam też Smuda zaczynał karierę trenerską. Zanim wrócił do kraju, prowadził także tureckie Altay i Konyaspor. W 1993 roku objął drużynę Stali Mielec, z której przed końcem sezonu 1994/1995 został pozyskany do Widzewa. Początkowo ruch wykonany przez Andrzeja Grajewskiego wzbudził wśród kibiców duże zdziwienie, ponieważ nie był to szkoleniowiec o uznanym nazwisku. „Franz” skończył jednak rozgrywki na drugim miejscu w tabeli, a w kolejnych zaliczył niemalże perfekcyjną kampanię. Zdobył z łodzianami trzecie mistrzostwo Polski w historii klubu, nie przegrywając przy tym anim jednego spotkania! Latem kontynuował budowę swojej legendy przy Piłsudskiego. Zaczął od wywalczenia awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a w kolejnym sezonie obronił tytuł. Stał się wówczas jedną z największych trenerskich ikon w dziejach RTS. Jest rekordzistą pod względem liczby meczów na ławce łódzkiej drużyny.
Smudzie nie udało się jednak powtórzyć tych wielkich sukcesów. W kolejnym podejściu nie awansował do Ligi Mistrzów, ani nie zdobył mistrzostwa. Po sezonie 1997/1998 odszedł więc z Łodzi, skuszony przez nową potęgę polskiego futbolu – Wisłę Kraków. Tam zaczął od swojego trzeciego mistrzostwa, ale kolejnej próby sforsowania bram Champions League nie było, ponieważ Wisła została wykluczona z europejskich rozgrywek. W następnej kampanii dość szybko został zdymisjonowany, a pretekstem była porażka z Polonią Warszawa. Trener szybko otrzymał nową posadę, przejmując zespół Legii. Nie powiodło mu się jednak na Łazienkowskiej i w 2001 roku wrócił na Reymonta.
W marcu 2002 roku Franciszek Smuda ponownie został zwolniony z Wisły. Postanowił wrócić do mającego coraz więcej kłopotów organizacyjno-finansowych Widzewa. Wytrzymał w klubie tylko jedną rundę. Później prowadził Piotrcovię Piotrków Trybunalski, by w kwietniu 2003 roku ponownie dać się namówić na ratowanie Ekstraklasy dla czerwono-biało-czerwonych. Udało się uniknąć degradacji, ale mimo to Smuda znów odszedł, by… po wiosną raz jeszcze usiąść na ławce łodzian i ugasić sportowy pożar. Tym razem było już za późno, widzewiacy zajęli ostatnie miejsce i spadli do ówczesnej II ligi.
Kolejne lata pracy „Franza”, to m.in. cypryjska Omonia Nikozja, Odra Wodzisław Śl, Zagłębie Lubin czy Lech Poznań, z którym wygrał Puchar Polski. Przed Mistrzostwami Europy w 2012 roku został mianowany selekcjonerem reprezentacji Polski. Tego okresu solenizant nie będzie jednak dobrze wspominał, ponieważ biało-czerwoni zawiedli oczekiwania kibiców i jako współgospodarz turnieju nie wyszli z grupy. Mający kiepski PR trener wrócił do piłki klubowej. Prowadził niemiecki Jahn Regensburg, ponownie Wisłę Kraków i Górnik Łęczna. Po pierwszej kolejce sezonu 2017/2018 po raz czwarty został opiekunem drużyny Widzewa, zastępując Przemysława Cecherza. Miał za zadanie wywalczyć awans do II ligi, ale nie doczekał końca rozgrywek. Przed ostatnim meczem odsunięto go od zespołu, a dzieła dokończył Radosław Mroczkowski, wygrywając 3:2 z Sokołem Ostróda.
Po ostatniej łódzkiej przygodzie Franciszek Smuda raz jeszcze objął stery w Łęcznej, a w sezonie 2021/2022 pracował w Wieczystej Kraków. Obecnie pozostaje bez pracy. Dziś kończy 76 lat. Wszystkiego najlepszego!
Kun nie może oczywiście poszczycić się takimi sukcesami, ale swoje zasługi dla Widzewa również ma. Urodzony 22 czerwca 1993 roku w Giżycku zawodnik jest wychowankiem klubu o wdzięcznej nazwie Koszałek Opałek Węgorzewo. Później przeniósł się do miejscowej Vęgorii, a następnie do Stomilu Olsztyn. Zimą 2013 roku sięgnęła po niego Pogoń Szczecin, w barwach której Kun zadebiutował w Ekstraklasie. Po dwóch latach trafił do Wisły Płock, ale z czasem grywał w niej coraz mniej.
Pomocnik zaczął więc schodzić na niższy poziom rozgrywkowy. Grał w Pogoni Siedlce, ponownie w Stomilu i Sandecji Nowy Sącz. To właśnie z tego ostatniego zespołu został sprowadzony w 2020 roku przez łodzian. Początkowo występował jako lewy wahadłowy, ale nie spełniał oczekiwań kibiców. Został jednym z ich ulubieńców dopiero po przyjściu Janusza Niedźwiedzia, który przekwalifikował piłkarza na pozycję środkowego pomocnika. Tam Kun rozwinął skrzydła, wykorzystano jego mobilność oraz pracę defensywną. W sezonie 2021/2022 wywalczył awans do Ekstraklasy, strzelając gola przesądzającego o tym sukcesie.
W pierwszych rozgrywkach w elicie „Kunik” zagrał w trzydziestu trzech ligowych meczach, zdobywając cztery bramki. Ta ostatnia była trafieniem na wagę zapewnienia drużynie utrzymania, więc zawodnik został żartobliwie uznany za talizman szatni. Ostatni jego występ, w tamtej kampanii, w Radomiu, był setnym oficjalnym spotkaniem w czerwono-biało-czerwonych barwach. Sezon 2023/2024 przyniósł regularne występy, ale rzadko w podstawowym składzie. Choć pomocnik dociągnął do oficjalnych gier, postanowiono się z nim rozstać. Znów symboliczne było radomskie boisko, gdzie wystąpił po raz ostatni w RTS, wieńcząc piękny okres efektownym golem. Choć chciał pozostać w Ekstraklasie, kilka dni temu wrócił do I-ligowego zespołu „Nafciarzy”.
Dziś Dominik Kun kończy 31 lat. Wszystkiego najlepszego!
Smuda Najlepszego…
Ma 76 lat i miałby jeszcze pracować?! Dobre sobie, on już swoje zrobił! Niech teraz inni wezmą się do roboty i pokażą, co potrafią, bo jak tak dalej będzie, to polskie kluby w pucharach będą odpadać już… po losowaniu, a reprezentacja… nim turniej się zacznie, a tak naprawdę w ogóle nie ma prawa jej na nim być… Ostatni Trener, który prowadząc z sukcesami Widzew, nawiązał do lat świetności Naszego Klubu. To m.in. dzięki niemu średnie pokolenie naszych kibiców może sobie dziś powiedzieć, że coś w piłce widziało, o czymś pamięta i ma co wspominać. Panu Franciszkowi sto lat, a Dominikowi… Czytaj więcej »
Też uważam, ze powinien już pomyśleć o odpoczynku. Oczywiście, w latach 90 -tych zrobił świetne wyniki, ale wtedy to były trochę inne czasy. Warsztat trenerski, który świetnie sprawdzał się 30 lat temu, niekoniecznie teraz musi być wystarczający. Do tego stresy, po mu to w tym wieku?
Myślę, że jego sukcesy odniesione w bieżącym wieku też go bronią! Kasperczak przyszedł do Wisły trochę „na gotowe”, a i Cupiałowi zabrakło cierpliwości nieco. Nasi Przyjaciele z Krakowa powinni lepiej ode mnie wiedzieć o tym…
W Lubinie czy w Lechu też przecież nie mają prawa narzekać na „Franza”, a że z reprezentacją na Euro z grupy wyjść się nie udało?, cóż jej jak widać, nawet cudotwórcy już nie pomogą… I to przy zdecydowanie lepszych piłkarzach od tych, którymi wtedy dysponował Smuda… Pozdrawiam.
No i moje, ale o tym już autor nie raczył wspomnieć;)
Rychu wszystkiego najlepszego.
Najlepszego panowie Zdrowia i pomyślności!!!
Zdrowia Panie trenerze i dziękuję za wszystko.
Sto lat naszemu Qnikowi!!!