Urodziny Franciszka Smudy i Dominika Kuna
22 czerwca 2023, 12:16 | Autor: RyanW dniu dzisiejszym powody do świętowania mają były trener Widzewa i jego obecny piłkarz. Urodziny obchodzą bowiem Franciszek Smuda oraz Dominik Kun. Obu panom składamy życzenia zdrowia, a także wszelkiej pomyślności.
Smuda urodził się 22 czerwca 1948 roku w miejscowości Lubomia, w okolicach Wodzisławia Śląskiego. Piłkarską karierę zaczynał w lokalnej Silesii, z której przeniósł się do Unii Racibórz. W seniorskim futbolu występował najpierw w Odrze Wodzisław Śl, a później często zmieniał kluby. Reprezentował barwy m.in. Ruchu Chorzów, Piasta Gliwice, a w 1977 roku, po pobycie w USA, trafił do Legii Warszawa. Po trzech latach obrońca ponownie wyjechał do Stanów Zjednoczonych, a później grywał w małych klubach niemieckich.
Tam też Smuda zaczynał karierę trenerską. Zanim wrócił do kraju, prowadził także tureckie Altay i Konyaspor. W 1993 roku objął drużynę Stali Mielec, z której przed końcem sezonu 1994/1995 został pozyskany do Widzewa. Początkowo ruch wykonany przez Andrzeja Grajewskiego wzbudził wśród kibiców duże zdziwienie, ponieważ nie był to szkoleniowiec o uznanym nazwisku. „Franz” skończył jednak rozgrywki na drugim miejscu w tabeli, a w kolejnych zaliczył niemalże perfekcyjną kampanię. Zdobył z łodzianami trzecie mistrzostwo Polski w historii klubu, nie przegrywając przy tym anim jednego spotkania! Latem kontynuował budowę swojej legendy przy Piłsudskiego. Zaczął od wywalczenia awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a w kolejnym sezonie obronił tytuł. Stał się wówczas jedną z największych trenerskich ikon w dziejach RTS. Jest rekordzistą pod względem liczby meczów na ławce łódzkiej drużyny.
Smudzie nie udało się jednak powtórzyć tych wielkich sukcesów. W kolejnym podejściu nie awansował do Ligi Mistrzów, ani nie zdobył mistrzostwa. Po sezonie 1997/1998 odszedł więc z Łodzi, skuszony przez nową potęgę polskiego futbolu – Wisłę Kraków. Tam zaczął od swojego trzeciego mistrzostwa, ale kolejnej próby sforsowania bram Champions League nie było, ponieważ Wisła została wykluczona z europejskich rozgrywek. W następnej kampanii dość szybko został zdymisjonowany, a pretekstem była porażka z Polonią Warszawa. Trener szybko otrzymał nową posadę, przejmując zespół Legii. Nie powiodło mu się jednak na Łazienkowskiej i w 2001 roku wrócił na Reymonta.
W marcu 2002 roku Franciszek Smuda ponownie został zwolniony z Wisły. Postanowił wrócić do mającego coraz więcej kłopotów organizacyjno-finansowych Widzewa. Wytrzymał w klubie tylko jedną rundę. Później prowadził Piotrcovię Piotrków Trybunalski, by w kwietniu 2003 roku ponownie dać się namówić na ratowanie Ekstraklasy dla czerwono-biało-czerwonych. Udało się uniknąć degradacji, ale mimo to Smuda znów odszedł, by… po wiosną raz jeszcze usiąść na ławce łodzian i ugasić sportowy pożar. Tym razem było już za późno, widzewiacy zajęli ostatnie miejsce i spadli do ówczesnej II ligi.
Kolejne lata pracy „Franza”, to m.in. cypryjska Omonia Nikozja, Odra Wodzisław Śl, Zagłębie Lubin czy Lech Poznań, z którym wygrał Puchar Polski. Przed Mistrzostwami Europy w 2012 roku został mianowany selekcjonerem reprezentacji Polski. Tego okresu solenizant nie będzie jednak dobrze wspominał, ponieważ biało-czerwoni zawiedli oczekiwania kibiców i jako współgospodarz turnieju nie wyszli z grupy. Mający kiepski PR trener wrócił do piłki klubowej. Prowadził niemiecki Jahn Regensburg, ponownie Wisłę Kraków i Górnik Łęczna. Po pierwszej kolejce sezonu 2017/2018 po raz czwarty został opiekunem drużyny Widzewa, zastępując Przemysława Cecherza. Miał za zadanie wywalczyć awans do II ligi, ale nie doczekał końca rozgrywek. Przed ostatnim meczem odsunięto go od zespołu, a dzieła dokończył Radosław Mroczkowski, wygrywając 3:2 z Sokołem Ostróda.
Po ostatniej łódzkiej przygodzie Franciszek Smuda raz jeszcze objął stery w Łęcznej, a w sezonie 2021/2022 pracował w Wieczystej Kraków. Obecnie pozostaje bez pracy. Dziś kończy 75 lat. Wszystkiego najlepszego!
Kun nie może oczywiście poszczycić się takimi sukcesami, ale swoje zasługi dla Widzewa również ma. Urodzony 22 czerwca 1993 roku w Giżycku zawodnik jest wychowankiem klubu o wdzięcznej nazwie Koszałek Opałek Węgorzewo. Później przeniósł się do miejscowej Vęgorii, a następnie do Stomilu Olsztyn. Zimą 2013 roku sięgnęła po niego Pogoń Szczecin, w barwach której Kun zadebiutował w Ekstraklasie. Po dwóch latach trafił do Wisły Płock, ale z czasem grywał w niej coraz mniej.
Pomocnik zaczął więc schodzić na niższy poziom rozgrywkowy. Grał w Pogoni Siedlce, ponownie w Stomilu i Sandecji Nowy Sącz. To właśnie z tego ostatniego zespołu został sprowadzony w 2020 roku przez łodzian. Początkowo występował jako lewy wahadłowy, ale nie spełniał oczekiwań kibiców. Został jednym z ich ulubieńców dopiero po przyjściu Janusza Niedźwiedzia, który przekwalifikował piłkarza na pozycję środkowego pomocnika. Tam Kun rozwinął skrzydła, wykorzystano jego mobilność oraz pracę defensywną. W sezonie 2021/2022 wywalczył awans do Ekstraklasy, strzelając gola przesądzającego o tym sukcesie.
W poprzednich rozgrywkach „Kunik” zagrał w trzydziestu trzech ligowych meczach, zdobywając cztery bramki. Ta ostatnia była trafieniem na wagę zapewnienia drużynie utrzymania, więc zawodnik został żartobliwie uznany za talizman szatni. Ostatni jego występ, w Radomiu, był setnym oficjalnym spotkaniem w czerwono-biało-czerwonych barwach!
Dziś Dominik Kun kończy 30 lat. Wszystkiego najlepszego!
Wszystkiego najlepszego dużo zdrowia dla Panów .
Panie Trenerze – Dużo Zdrowia! Dominik -Zdrowia i wejścia w Formę!
Wokół siebie będzie miał utalentowane, młode drewna i cała wina za niespełnione nadzieje spadnie na Kuna
Bezstronnie i obiektywnie — w reprezentacji jeden z dwóch selekcjonerów mogących odmienić bieg polskiej piłki w ostatnich kilku dekadach, szkoda, że się nie udało, w Widzewie zaś jeśli nie jeden z dwu najlepszych trenerów, to na pewno ostatni, który, choć na chwilę przywrócił Naszemu Klubowi utraconą świetność, czyniąc z Widzewa wizytówkę polskiego futbolu drugiej połowy lat 90. tamtego wieku…
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego, „Franz” i sto lat również dla „Kunika”!
Pozdrawiam!
Gdyby wziął reprezentację w 1998 zamiast Wisły…