Upada temat bramkarza numer jeden?

W Widzewie chcą przygotować się na odejście Henricha Ravasa, wiążąc z nowym podstawowym bramkarzem. W mediach przewijają się różne kandydatury, ale okazuje się, że listę życzeń otwierał inny gracz. Niestety, najprawdopodobniej nie trafi on do Łodzi.

Kibice mogli przeczytać na łamach portali, że klub zainteresowany jest m.in. usługami 32-letniego Jakuba Słowika. Jak pisało Weszło, doświadczony golkiper, który przez ostatnie pięć lat występował w Japonii, mógłby przyjść za darmo, ponieważ za kilka tygodni jego kontrakt z FC Tokyo wygaśnie. Z kolei słowacki profil twitterowy, ujawniający zakulisowe ruchy w tamtejszym futbolu, sugerował, że na Piłsudskiego wylądować może 23-letni Ivan Krajcirek z MFK Ruzomberok. To zawodnik dużo młodszy, więc posiadający w teorii potencjał sprzedażowy w przyszłości, ale z drugiej strony jego sprowadzenie wiązałoby się z zapłatą. A Krajcirek wyceniany jest na ok. pół miliona euro, a więc trzeba byłoby na niego wydać niemal połowę tego, co uda się zarobić na Ravasie.

A może jednak Słowak za Ravasa?

Okazuje się jednak, że żaden z wyżej wymienionej dwójki nie jest bramkarzem otwierającym widzewską listę życzeń. Numerem jeden miał być na niej Dinko Horkas – informuje Interia. Miał, ponieważ zdaniem autora artykułu, Andrzeja Klemby, chorwacki piłkarz raczej nie wzmocni czerwono-biało-czerwonych. Widzew miał być już wstępnie dogadany w kwestii jego transferu, ale sprawa miała upaść z powodów finansowych. Obóz Horkasa miał dowiedzieć się o rychłej sprzedaży Ravasa do New England Revolution i zwiększyć swoje żądania płacowe. Prawdopodobnie chodzi o podbicie prowizji dla menedżera, na co łodzianie nie chcą się zgodzić, nie ulegając szantażowi. „Byliśmy umówieni na pewną kwotę, a potem menedżer zażądał dwa-trzy razy więcej. Nie będziemy przepłacać za zawodników” – powiedział prezes Michał Rydz, cytowany przez Interię.

Horkas ma 24 lata, więc w jego przypadku także można byłoby liczyć na podniesienie jego umiejętności, wypromowanie i późniejszą sprzedaż z zyskiem. Chorwat jest wychowankiem małego klubu o nazwie Segesta, z którego jeszcze w wieku juniorskim trafił do najlepszej akademii w kraju, czyli Dinama Zagrzeb. Nie przebił się jednak do pierwszej drużyny i po kilku wypożyczeniach wylądował w bułgarskim Lokomotiwie Płowdiw. Jesienią obecnego sezonu zaliczył w tamtejszej ekstraklasie dwadzieścia ligowych występów, wpuszczając dwadzieścia jeden goli i ośmiokrotnie zachowując czyste konto. Golkiper był także młodzieżowym reprezentantem kraju, grając w zespołach Chorwacji od U-15 do U-23.

Jak ustalił WTM, nie można powiedzieć na 100%, że transfer Dinko Horkasa upadł, ale piłka jest teraz po stronie zawodnika i jego agenta. Jeśli zdecydują się oni wrócić do poprzednich ustaleń finansowych lub wypracują z Widzewem nowy kompromis, być może do transakcji jednak dojdzie. Jeśli nie, w RTS zjawi się inny bramkarz. Zapadła bowiem decyzja, że ani Jakub Szymański, ani Jan Krzywański, będący obecnie w kadrze, nie są jeszcze gotowi do wejścia między słupki w momencie, w którym zespołowi może grozić walka o utrzymanie w Ekstraklasie.

Następca Ravasa już blisko?

Foto: germanijah.hr