Typowy mecz z Radomiakiem, czyli lekcje Myśliwca
14 stycznia 2024, 12:29 | Autor: RyanRadomiak Radom to w ostatnim czasie dla drużyny Widzewa rywal bardzo niewygodny, czego najlepszym dowodem są nie tylko wyniki ich meczów, ale także przebieg zawodów. W sobotnim sparingu znów znajdziemy wiele punktów wspólnych.
Trudno znaleźć przeciwnika, który łodzianom bardziej nie leży. Na przestrzeni minionych dziesięciu lat doszło do trzynastu konfrontacji, w tym dwóch towarzyskich, z których czerwono-biało-czerwoni zdołali wygrać zaledwie trzy. Na kolejne zwycięstwo czekają już od siedmiu spotkań, kiedy wywieźli trzy punkty z Radomia jeszcze w czasach gry w II lidze. Jedyną bramkę w tamtej potyczce zdobył wtedy Dario Kristo. Od tamtej pory z „Warchołami” co najwyżej udawało się remisować.
Fatalnie wygląda zwłaszcza aktualna seria. W poprzednim sezonie, gdy widzewiaków prowadził Janusz Niedźwiedź, radomianie byli jednym z trzech zespołów (obok Lecha Poznań i Górnika Zabrze), który potrafił ograć RTS w obu ligowych starciach. To pierwsze miało bardzo nietypowy przebieg, ponieważ pod względem dominacji nad rywalem, liczby stworzonych sytuacji bramkowych, oddanych strzałów czy wygranych pojedynków był to jeden z najlepszych meczów poprzedniej kampanii w wykonaniu ekipy z Piłsudskiego. Tylko co z tego, skoro z wielu wykreowanych okazji udało się wykorzystać tylko jedną, podczas gdy goście przeprowadzili raptem kilka ataków, a i tak trzy razy trafili do siatki i zwyciężyli 3:1?
Identycznym wynikiem zakończyła się także rewanżowa partia, choć jej przebieg był już inny. Pogrążony w kryzysie Widzew był wtedy wyraźnie słabszą drużyną, a po zejściu z boiska kontuzjowanego Bartłomieja Pawłowskiego powietrze uszło z niej już całkowicie. Niedawny pojedynek w Łodzi znów przypomniał jednak o poprzedniej jesieni: prowadzeniu gry, pozornej kontroli i wielkiej nieskuteczności, połączonej z bezlitośnie wykorzystującym swoje szanse przeciwnikiem. Po euforii związanej z wygraną przy Bułgarskiej, lanie 0:3 było lodowatym prysznicem, który mógł pogłębić i tak niemałą traumę w rywalizacji z radomskim zespołem.
Być może dobór pierwszego zimowego sparingpartnera wynikał właśnie z tych niepowodzeń. Choć Daniel Myśliwiec tego nie potwierdził, nazwał Radomiak jednym z najsilniejszych rywali, jacy dostępni byli do towarzyskiej gry w tym okresie. Nie wykluczalibyśmy jednak celowego doboru, ponieważ właśnie postawa łodzian na tle zespołów stawiających na defensywę i kontratak wyglądała jesienią najsłabiej. Kibice przekonali się o tym nie tylko przy okazji konfrontacji z radomianami, ale też w przegranych meczach z Wartą Poznań i Puszczą Niepołomice czy podczas męczarni ze Stalą Mielec, ostatecznie wygranej dzięki pięknej bramce Andrejsa Ciganiksa. Starcia te miały jedną główną cechę wspólną: przeciwnik oddawał zawodnikom Myśliwca piłkę, zmuszając ich do prowadzenia ataku pozycyjnego. Ci radzili sobie w tym źle, najczęściej waląc głową w mur, a gdy popełniali błędy w tyłach, byli za to brutalnie karani.
Jeśli sobotni sparing miał być pierwszą weryfikacją usprawnienia tych elementów w grze RTS, które szwankowały najbardziej, to można być połowicznie zadowolonym. Zawody rozegrane na sztucznym boisku pod balonem, w dodatku w nie najlepszym stanie, znów przypominały łódzkie potyczki z Radomiakiem. Widzewiacy prowadzili grę, tworzyli okazje, ale większość z nich marnowali. Gospodarze ograniczyli się do kilku groźniejszych wyjść ofensywnych, a i tak zdołali strzelić dwa gole. Łodzianie musieli na swoje solidnie zapracować, wiele razy złapać się za głowy z wyrazem twarzy pytającym: Jak to nie wpadło?
Z drugiej strony, taktyka przyjęta przez trenera Myśliwca była dość charakterystyczna i łatwo dostrzegalna. Jego drużyna stosowała bardzo wysoki pressing, skupiając się na tym, by utrudniać rywalowi rozgrywanie piłki już na samym początku budowy akcji. Jordi Sanchez, Fabio Nunes, Dawid Tkacz, wspierani jeszcze nierzadko przez Bartłomieja Pawłowskiego podchodzili pod pole karne i gdy tylko nadarzała się okazja, starali się odbierać futbolówkę już w tej strefie boiska. Przynosiło to niezły efekt, bo obrońcy z Radomia popełniali sporo błędów w wyprowadzeniu, rozdając spóźnione prezenty świąteczne. Szkoda tylko, że Widzew znów nie miał dobrze ustawionych celowników i z tych okazji nie skorzystał. Niemniej dwie zdobyte przez nich bramki to i tak wyraźny progres. Ostatni raz w starciu z „Warchołami” udało im się to osiągnąć w 2006 roku!
Kolejnym przeciwnikiem czerwono-biało-czerwonych będzie poznańska Warta, która również uprzykrzała im życie w ostatnim czasie, dwa razy z rzędu wygrywając w Łodzi w meczach o punkty, nie tracąc przy tym gola. Przekonamy się, czy próba nauczenia piłkarzy, jak przekuwać dominację w wygrane, postępuje.
Mysliwiec jak na młodego trenera ma łeb na karku i wie czego chce a nie opowiada tylko bajki. mysle ze to trener ktorego mozna zostawic na kilka lat , ale jesli ten pieprozony nierób Wichniarek tak bedzie pracował razem ze swoim prezesikiem ktory sie nawet zachowac nie potrafi przemawiajac niejednokrotnie z zaloznymi rekoma jak ostatnio w szatni na pierwszym treningu to i tak Mysliwiec bedzie ofiara tego ze mu nikt nie chce wzmocnic druzyny, juz powinny byc zrobione 2 transfery a nie pierdolenie ze czekamy na okazje. zaraz wyjdzie Wichniar i ta sama spiewka. zimowe okienko transferowe nie jest łatwe… Czytaj więcej »
Czy Myśliwiec wziął na siebie naszą nieskuteczność ? A może weźmie też na siebie dyletanctwo fajtłapy Wichniarka ?
A właściciel Stamirowski bez winy ???:) Właściciel odpowiada zaw wszystko w klubie i on ma ostatnie słowo a nie dyrektor
Właściciel czeka na kolejnego darmowego pijaczynę, który w ostatniej chwili i tak się rozmyśli.
Akurat ten nie był bynajmniej darmowy, pudło kolego…
Był. Miał przyjść do nas za free na pół roku. Po tym czasie mieliśmy go wykupić lub odesłać.
Też myślałem bazując na rozeznaniu trenera, że przyjdzie do nas ktoś ciekawy z pierwszej ligi. Jednak może trener musi akceptować, to co podsyła mu TW (a jego tempo widać, podobnie jak się transfery wysrywają w kazdym okienku i jak wiele zrealizowanych nie ma odpowiedniej jakości). Część kasy za Ravasa można by przeznaczyć na pilkarzy klasy Kobackiego czy Adamczyka.
Z tymi transferami to jakiś sabotaż. Nie ma żadnego, kontuzje nie wyleczone choć mówili, zeprxrd obozem Szota czy Milos będą do grania. Chyba nie ma sensu nikogo puszczać np.Terpilowskiego czy Stepinskiego bo nie bedziekim grać.
Pozytyw jest taki, że chociaż te sytuacje mamy. Gorzej byłoby, gdybyśmy nie potrafili ich w ogóle stwarzać. Trzeba poprawić skuteczność i będzie dobrze.
Tylko, że tą skuteczność to poprawiamy już od wielu miesięcy i jakoś wielkiej poprawy nie ma. Jaka różnica jest w tym czy my nie będziemy stwarzać sytuacji czy będziemy, ale nie będziemy ich wykorzystywać jak efekt będzie ten sam czyli brak strzelonych bramek.
Różnica jest taka, że gdy drużyna dominuje i stwarza sytuację, to jedyna rzeczą do poprawy jest skuteczność, ewentualnie wymiana osób odpowiadających za finalizację. Jeżeli drużyna w ogóle nie stwarza sytuacji, to wymaga wiele pracy nad zmianą całej organizacji gry, łącznie z trenerem
No właśnie: „wymiana osób odpowiadających za finalizację”. Tylko tyle i aż tyle. Do tej wymiany nie dojdzie i dalej w meczach, w których będziemy mieli przewagę w grze, będziemy walić niecelnie i tłuc głową w mur.
Ciekawe, czy gdybyśmy grali „brzydko” i przepychali mecze po 1-0 to czy nie narzekałbyś na styl..?
Ja bym nie narzekał.
gdzie wzmocnienia ???
ja nie czekam na rebusy, ja czekam na zakontraktowanych, nowych prawdziwie wzmacniających klub piłkarzy. no chyba, że znów na rympal przyjmą kogokolwiek.
Na zakontraktowanie to sobie poczekasz jeszcze do lutego kiedy sie okienko transferowe otworzy
Znów będą wzmocnienia ale chyba ławki rezerwowej. Gdyż ostatnio z większością tak jest.
E tam, nie ma wzmocnień to chociaż rebusy doceń
Gdzie są wzmocnienia ???. Na razie mamy do czynienia z jakimś śmiesznym rebusem niewypałem bo już wcześniej ktoś doniósł o kogo chodzi oraz z nazwiskami w przestrzeni medialnej, które może jakieś wrażenie robiły, ale wiadomo, że ci zawodnicy w Widzewie grać nie będą.
Czasu do ligi coraz mniej, przygotowania trwają, niedługo zagraniczny obóz, Znowu „mistrz Wichniarek” będzie ratował swoją dupę robiąc na końcu ruchy transferowe tuz przed ligą byle jakiekolwiek wykonać jak choćby w ostatnim oknie z superstrzelcem Rondiciem ???
A właściciel Stamirowski bez winy ???:) Właściciel odpowiada zaw wszystko w klubie, i on ma ostatnie słowo, a nie dyrektor
Nawet ci się pisać nie chce, tylko wklejasz te swoje mądrości. Pi.rdolony wichrzyciel…
Jaki właściciel, takie transfery!!!
Inni wzmacniają się, a u nas jakoś tak wszystko nie na czas i nie w odpowiedniej jakości i tak od lat…
Od lat to my awansowaliśmy z IV ligi do Ekstraklasy.
Rozkminy jakby to był finał PP
Zainteresowanie sparingiem Widzewa jest takie samo, jak finałem Pucharu Polski za torami.
Myśliwiec teraz się zastanawia w co się wpakował. Panie Wichniarek gołym okiem widać że nie mamy napastnika. Coś z tym wkoncu zrobimy ?
Wygląda, że nie tylko napastnik, ale w ogóle chyba nikt nie przyjdzie. Może jakiś przeciętniak ze Słowacji na prawą obronę.
Nazwał Radomiaka, a nie Radomiak. Jedziemy na Górnika, a nie na Górnik.
Nigdy nie jest za późno na naukę języka polskiego.
A ogladasz Widzew czy Widzewa, jedziesz na Widzew czy Widzewa? Co innego oglądać mecz Widzewa, czy jechać na mecz/ stadion Widzewa…także ten..
’jedziemy na Górnika’ to ma być niby poprawnie?! Jeszcze go na naukę języka wysyłasz? Ładnie ci się odkleiło we łbie. To są nazwy własne matołku i żadnego jedziemy na Górnika się nie odmienia
https://youtu.be/T81mv37nCN4?si=YT0MUqAU9Dz4fQb_
Przeproś ładnie za niekulturalne słowa i zapomnimy o sprawie.
Ciężko to idzie-ale trenujcie,pracujcie.Nie ma innej możliwości.
zaraz zwiną nam Jędrasika!!! Motor w akcji!
No niestety, trzeba się pogodzić, że żaden napastnik już nie przyjdzie. Trener będzie się musiał nakombinowaćć. Wygląda, że pracuje nad wariantem, gdzie Pawłowski będzie wspomagającym napastnikiem dla Jordiego. Może Ciganiks lepiej by się sprawdził w tej roli – potrafi celnie strzelać, asystować, a na obrońcę się nie nadaje.
Brac sonny kittela Rakow chce się go pozbyć umiejętności ma klimat mu tam nie służy a u nas by może odpalił ⚽️
Ale wiesz, że Kittel zarabia 170 tys. miesięcznie?
Brac sonny kittela Rakow chce się go pozbyć umiejętności ma klimat mu tam nie służy a u nas by może odpalił