Trzech widzewiaków zna już smak derbów Łodzi
15 września 2020, 08:32 | Autor: KamilPonad trzy lata temu, 17 maja 2017 roku, odbyły się ostatnie do tej pory derby Łodzi. Nic zatem dziwnego, że niewielu piłkarzy z aktualnej kadry Widzewa miało już okazję poznać smak tej rywalizacji. Jest ich dokładnie trzech, chociaż to i tak więcej niż w drużynie ŁKS.
Jako pierwszy – już w sezonie 2009/2010 – derbowe emocje przeżył Marcin Robak. Snajper zagrał w dwóch starciach pomiędzy Widzewem a ŁKS – obu wygranych przez czterokrotnych mistrzów Polski. Przy al. Piłsudskiego gospodarze triumfowali 2:1, a w rewanżu na wyjeździe aż 4:1. W tym drugim meczu aktualny kapitan łódzkiego klubu zdobył też bramkę, która ustaliła wynik spotkania.
Osiem lat później z ŁKS mierzyli się również Daniel Mąka i Mateusz Michalski. Ich derbowy debiut był bardzo udany, bo obaj trafili do siatki, a ten pierwszy zapisał się także w pamięci… bezpardonowym wejściem w Pawła Pyciaka, za które otrzymał żółtą kartkę. Niestety, podopieczni Marcina Płuski tylko zremisowali 2:2. Pomocnicy zagrali również kilka miesięcy później w rewanżowej potyczce, jednak żaden gol w niej nie padł.
Kto z wymienionych trzech piłkarzy dostanie jutro szansę? Można być pewnym, że Robak, bo trudno sobie wyobrazić, żeby kapitan czerwono-biało-czerwonych nie wystąpił w takim meczu. Wydaje się, że w pierwszym składzie powinien wyjść także Michalski, choć może w końcu na skrzydle, a nie na „ósemce” czy „dziesiątce”. Najmniej prawdopodobny jest występ Mąki, ale nie zdziwimy się, jeżeli doświadczony zawodnik pojawi się na murawie z ławki.
Trener Enkeleid Dobi podkreślał, że choć większość graczy nigdy nie miała okazji wzięcia udziału w derbach Łodzi, to wszyscy zdają sobie sprawę z ich wagi. „Jestem przekonany, że każdy, kto przyszedł do Widzewa wie, w jakie buty wszedł. Nawet jeżeli ktoś do tej pory nie grał w derbach, to zawsze musi być ten pierwszy raz. Na pewno nie rzucimy białej rękawiczki przed meczem” – stwierdził przed wczorajszym treningiem.
Jeszcze mniejsze doświadczenie w tym aspekcie mają ełkaesiacy. W ekipie Wojciecha Stawowego derbową przeszłość ma za sobą tylko Maksymilian Rozwandowicz, który wszedł na boisko w samej końcówce ostatniego starcia w „Sercu Łodzi”. Środowe spotkanie będzie miało dla niego wyjątkowe znaczenie, bo przecież przez trzy i pół roku reprezentował barwy Widzewa, przez chwilę współpracując też ze swoim obecnym trenerem.
2:2 to było za Marcina Płuski ;)
Racja, dzięki.
Jechać z kurw….
Myślę, że będzie jeden w plecy:( i taki wymiar kary na tę chwilę będzie minimalnym. Ale liczę, że chłopaki pokażą walkę serce i mnie zaskoczą wynikiem. Ten tak jak wspominałem jest drugorzędny, zespól się buduje. Zobaczymy… mecz arcyważny z arcytrudnym przeciwnikiem. Kto nie wytrzyma presji nie powinien kopać w Widzewie.
I nagroda im. B. Pinherio czeka na laureata:)
Witam Widzewiacy! Bądźcie realistami, dostaniecie srogie lanie. U mnie rozum mówi 0:3, serce chciałoby 0:5 i kto wie. Obecnie sportowo dzieli nas różnica 2-3 klas. Ale zobaczymy, niech wygra lepszy. Pozdro dla normalnych kibiców łódzkich drużyn!
Zobaczymy, derby rządzą się swoimi prawami…
Różnica klas to pojęcie względne. Gdy jutro będzie 2:0, dla Widzewa (a tak będzie:-) to będzie znaczyło, że pomyliłeś się o kilka klas. Pozdrawiam
Tylko Widzew RTS
2-3 klas? Ciekawe. o ile Widzew ledwie wszedł do pierwszej ligo to łks został z eks wypierd….. z hukiem.
Czy srogie… wątpię, na pewno piłkarsko jesteście lepsi, ograni w EX, ale w derbach jednym i drugim mogą drżeć nogi, więc na 0:3 bym nie liczył. Ten mecz może pokazać, że Widzew ma zalążki na klub czołówki 1 ligi lub uświadomić nas, że budowa trwa. Gdyby to była 10 kolejka to byłoby to bardziej przewidywalne. Czas pokaże, niech wygra lepszy.
JA bym chciał jednego, żebyśmy My Kibicie Widzewa przestali pompować balonik. To nie jest drużyna na awans. Niech grają swoje to co trener karze, zobaczymy co przyniesie czas. Najważniejsze uciec ze strefy spadkowej i zacząć punktować.