Trener odniósł się do wystawionej listy transferowej

Klub poinformował jakiś czas temu o grupie trzech zawodników, którzy dostali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów oraz jednego, który ma trafić na wypożyczenie. Dziś wieczorem na antenie „Radia Widzew” została wyemitowana audycja, której gościem był Janusz Niedźwiedź. W trakcie programu nie zabrakło pytania dotyczącego zawodników, którzy nie są już widziani w kadrze meczowej Widzewa. Co powiedział w tej kwestii opiekun łodzian?

Szkoleniowiec podkreślił, że w przypadku Karola Danielaka zadecydowała rywalizacja na prawej stronie, którą wzmocniło przyjście Mato Milosa. „Jeśli chodzi o Karola Danielaka, to  poprzez przyjście Mato Milosa utworzyła się grupa trzech zawodników na prawej stronie. Z racji tylko kontuzji Nunesa, Milos został przeniesiony na lewą stronę i chwilę tez Danielak tam występował. To nie jest ich naturalna pozycja, bo Milos został ściągnięty do rywalizacji z Danielakiem i Zielińskim. Po sezonie spotkaliśmy się w większym gronie i analizowaliśmy to długo, dlatego lista wyszła dalej niż po ostatnim meczu, bo chcieliśmy się jeszcze między sobą skonsultować, porozumieć i ocenić. Mamy trzech zawodników na prawej stronie i podjedliśmy decyzję, że lepiej, żeby jedna osoba poszukała innego klubu, bo nie będzie miała szans żeby grać.” – dodał trener czerwono-biało-czerwonych.

Podobnie miała się sprawa z Patrykiem Lipskim, bowiem – jak podkreśla sam trener – rywalizacja na środku pomocy jest zbyt duża, żeby ten mógł regularnie grać. „Patryk Lipski jest czwartym lub piątym środkowym pomocnikiem w naszej ocenie i lepiej dla niego, żeby miał miejsce, gdzie może grać, bo na pewno jest to zawodnik utalentowany i wierzę w to, że znajdzie miejsce, gdzie będzie można wykorzystać jego potencjał. My mamy Dominika Kuna i Juliana Shehu, na którego chcemy mocniej postawić w tej rundzie – mamy nadzieję, że zdrowie mu dopisze. Julek Letniowski również może na tej pozycji funkcjonować i przyjdzie jeszcze na pozycję numer 10 jedna osoba. Szansę na grę Patryka są praktycznie zerowe – stąd ta decyzja, żeby mu podziękować.” – zakończył trener.

W sprawie Kristoffera Normanna Hansena kluczowe okazało się nie odnalezienie się w sposobie gry Janusza Niedźwiedzia – a co za tym idzie – niewielu szans na pokazanie się na boisku. To zdecydowało o decyzji odnośnie jego wypożyczenia. Trener dodał jednak, że ceni talent Norwega i nie wyklucza, że ten jeszcze powróci do zespołu. „Z Hansenem pracujemy już praktycznie rok czasu i myślę, że najlepiej będzie jeśli najbliższe miesiące spędzi w miejscu, gdzie będzie można lepiej wykorzystać jego potencjał. To jest zawodnik, który ma umiejętności, ale w naszym modelu, gdzie nasi skrzydłowi stoją bardziej w środku i operują między przestrzeniami, to nie do końca jemu ten sposób grania odpowiada i z racji tego, że tych minut było bardzo mało i nie zanosiło się, żeby miało być więcej, chcemy go wypożyczyć, bo to jest zawodnik utalentowany i może do nas wrócić. ” – stwierdził trener Widzewa.

Najprostsza wydaje się sprawa bramkarza, Wasyla Łytwynenki, który stałby się trzecim bramkarzem po powrocie do zdrowia Jakuba Wrąbla. „Jeśli chodzi o Wasyla to sytuacja jest jasna. Mamy trzech bramkarzy w tym momencie – Kuba Wrąbel wyzdrowiał i to kwestia rywalizacji. Myślę, że to jest dobry bramkarz, ale musi mieć miejsce gdzie ktoś na niego postawi. U nas tych możliwości nie będzie, a siedzenie na trybunach jest dla każdego trudne do zniesienia, bo uważam, że wielu drużynom na poziomie nawet pierwszej ligi, to jest bramkarz, który może dać jakość tym zespołom.”