To jeszcze nie koniec transferów tego lata

Mijający tydzień był dla kibiców Widzewa Łódź zadowalający, bo włodarze ich ulubionego klubu dokonali aż trzech transferów. Ekipę z al. Piłsudskiego zasilili kolejno Tomasz Dejewski, Kacper Karasek i Abdul Aziz Tetteh. To jednak nie koniec, bo wciąż niezbędne są kolejne ruchy. Co najmniej dwa.

Przypomnijmy, że oprócz trzech wspomnianych zawodników, tego lata dopięto też pozyskanie Radosława Gołębiowskiego, Pawła Zielińskiego, Juliusza Letniowskiego oraz Karola Danielaka. Ósmym nowym graczem został Bartosz Guzdek, chociaż w jego przypadku wszelkie formalności dopięte zostały jeszcze na początku wiosny. Wydaje się, że stałymi członkami kadry zostanie też kilku młodych widzewiaków, takich jak Mateusz Ludwikowski, Mateusz Malec czy Dawid Owczarek. Wciąż waży się przyszłość Jakuba Kmity, a we wczorajszym meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki świetnie pokazał się Filip Zawadzki.

To jednak za mało, aby móc mówić o prawdziwym komforcie. Pierwszym z priorytetów jest dla trenera Janusza Niedźwiedzia pozyskanie klasowego lewego obrońcy. Na ten moment jedynym nominalnym piłkarzem na tę pozycję jest Filip Becht. Raczej rzadko będzie tam próbowany Patryk Stępiński, którego eliminuje kompletna nieumiejętność gry lewą nogą. Kolejne opcje to Danielak lub Gołębiowski, chociaż obaj są bardziej przydatni w innym miejscu na boisku. Defensor na tę stronę jest więc koniecznością, z czego w klubie doskonale zdają sobie sprawę. Kiedy możemy się spodziewać jakichś konkretów, jak na razie nie wiemy.

Drugi priorytet to napastnik. Tak naprawdę w kadrze jest obecnie tylko Paweł Tomczyk, bo Guzdek, choć wczoraj zdobył bramkę, potrzebuje jeszcze mnóstwo czasu, aby móc mówić o nim jako o zawodniku z poziomu I ligi. Karol Czubak i Przemysław Kita są kontuzjowani, więc w trakcie okresu przygotowawczego szkoleniowiec łodzian próbował wielu wariantów z przodu, czy to z Danielakiem, czy z Dominikiem Kunem, czy z Mateuszem Michalskim. To jednak tylko tymczasowe rozwiązania, ponieważ jak najszybciej trzeba będzie ściągnąć kogoś do formacji ataku. Niewykluczone, że solidnie przetrzepany zostanie w tym celu rynek hiszpański (informował o tym portal Widzew24.pl) – dyrektor sportowy Łukasz Stupka ma w tej kwestii spore doświadczenie, bo swego czasu sprowadził do Wisły Kraków sporo graczy właśnie z Półwyspu Iberyjskiego. Jak się dość szybko okazało, z całkiem niezłym skutkiem.

Jeżeli pozwoli na to budżet, w Widzewie będą chcieli pomyśleć o dokooptowaniu do kadry jeszcze jednego młodzieżowca, najlepiej takiego, który od razu będzie walczył o pierwszy skład, tak jak robi to Gołębiowski. To jednak najmniej pilna potrzeba, zwłaszcza że wybór w piłkarzach urodzonych w 2001 roku lub wcześniej jest na ten moment całkiem duży. Absolutnymi priorytetami są za to lewy obrońca i napastnik. Czy wszystko uda się dopiąć przed rozpoczęciem nowego sezonu? Może być trudno, lecz trzeba pamiętać, że okienko w Polsce trwa jeszcze przez ponad miesiąc – do końca sierpnia. Spieszyć się zbyt mocno nie ma sensu.