T. Stamirowski: „Musimy zbudować trwałe podstawy”

Wczoraj odbyła się konferencja, na której sternicy Widzewa Łódź podsumowali miniony sezon w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych. Głos zabierał także właściciel klubu, Tomasz Stamirowski. Poniżej kilka fragmentów jego wypowiedzi:

O rozbudowie infrastruktury

„Pewne rzeczy się dzieją, ale na pewno mogłyby dziać się szybciej. Boisko naturalne przy stadionie jest nam bardzo potrzebne. Ośrodek w Bukowcu to projekt strategiczny. W czerwcu zeszłego roku złożyliśmy dwa wnioski o dofinansowanie i podpisaliśmy projekt dzierżawy. Cały ośrodek w naszym zamyśle ma kosztować 60 milionów złotych i ma być on topowy, bo chcemy być w czubie Polski jeśli chodzi o infrastrukturę. Złożyliśmy projekt na ponad 40 milionów złotych, ubiegając się o 23 miliony złotych dofinansowania. Wkład własny zabezpieczyłem swoimi pieniędzmi, lokata jest w banku założona. W październiku dostaliśmy informację o przyznaniu 10 milionów złotych, a pozostałe 13 milionów złotych jest na dobrej drodze. W styczniu okazało się, że to jednak nie jest tak. Po wszystkich zmianach w kraju poszła informacja, że jednak nie dostaniemy tych 13 milionów złotych, a finalnie dostaliśmy tylko 10 milionów złotych”.

O pozyskaniu środków na budowę ośrodka w Bukowcu

„Kolejnych środków nie otrzymaliśmy i od stycznia czekamy na odpowiedź, dlaczego. Wysłaliśmy już chyba dwa lub trzy pisma do ministerstwa, żeby ktoś nam odpowiedział. Ja nie wiem, co było w klubie nie tak, że tych pieniędzy nie dostaliśmy. Sytuacja jest taka, że bez tych 13 milionów złotych, których oczekiwaliśmy, nie jesteśmy w stanie zbudować takiego ośrodka, o jakim myśleliśmy. Jasno powiem, że ośrodek musi być funkcjonalny, bo nie może być tak, że coś zaczniemy, postawimy i będzie stało i niczemu nie służyło. Zrobiliśmy analizę w kontekście tego, jakie mogą być nasze dalsze kroki. Mamy plan, ale on wymaga komunikacji z minerstwem. Prosimy o spotkanie z ministrem, ale do tego nie dochodzi. Być może zostanie do tego wyznaczony ktoś inny, ale mam nadzieję, że do takiego spotkania dojdzie, bo chcemy omówić tę sytuację. W czerwcu będziemy mądrzejsi i przedstawimy szczegóły”.

O obecnych finansach i organizacji

„Uważam, że w kwestii organizacji i finansów robimy postęp. Widzew jest jednym z nielicznych klubów, który dostaje licencję bez nadzoru finansowego. Niektóre kluby już dają sygnały, że brakuje im pieniędzy i nie spinają się ich budżety. Uważam, że my się przesuwamy i jesteśmy pod tym względem solidnym klubem, który aspiruje, żeby być jeszcze wyżej”.

O celach

„Mamy dwa cele. Pierwszy jest oczywisty – chcemy mistrzostwa. Wiadomo, że od razu nie będziemy wymieniani jako kandydaci do tytułu, ale Jagiellonia Białystok też nie była. Musimy jednak budować sport, konsekwentnie wchodzić na wyższy poziom i korzystać z takich okazji, jak Jagiellonia w tym sezonie. Drugim celem jest to, żeby te sukcesy były trwałe. Lechia Gdańsk miała swój sukces i potem spadła z ligi. Jakiś czas temu Warta Poznań też była wysoko w tabeli, a teraz już jej w Ekstraklasie nie ma. Musimy zbudować trwałe podstawy, bo nie chodzi nam o jeden wyskok, gdzie być może na coś się załapiemy. Dziś mamy sytuację, gdzie 9. miejsce jest najlepszym wynikiem w XXI wieku. My już mieliśmy taką sytuację, gdy sukcesy nie zostały należycie wykorzystane i jako środowisko powinniśmy o tym pamiętać. Dwie upadłości powinny nas czegoś nauczyć, dlatego chce, żeby Widzew był klubem stabilnie”.

O medialnych doniesieniach o konfliktach w sztabie szkoleniowym

„Nie łykajmy wszystkiego, jak pelikany. Żyjemy w czasach, gdy wiele rzeczy się dokleja tylko po to, aby wzrosła klikalność. To nie jest towarzystwo wzajemnej adoracji, więc zderzenia będą i to jest normalne, zarówno w sztabie, jak i w innych obszarach. Nie wszystko oznacza konflikt i jeśli trener chce podnieść poziom pracy w swoim sztabie, czy zmienić  osoby, które w nim są, to my jako klub będziemy te tematy podejmować”.

O swoich marzeniach i ewentualnych wielkich inwestorach

„Moim marzeniem jest mistrzostwo Polski. Niedosyt z tego sezonu wynika na pewno z Pucharu Polski. Nie ma chyba nikogo, kto uważa, że decyzja sędziego była prawidłowa. Wielka szkoda, bo wyjazd na Stadion Narodowy byłby dla nas czymś pięknym. Sytuacja Jagiellonii też pokazuje, że sukces nie zawsze łączy się z pieniędzmi i można go osiągnąć ciężką pracą. Nie obrażę się, jeśli ktoś przyjedzie tutaj z workami pieniędzy i będzie chciał zainwestować w Widzew. Chętnie go powitam, ale zwróćmy też uwagę na tożsamość klubu. Są takie kluby, jak Lechia, gdzie ja sam nie wiem, kto tam jest właścicielem, chyba jakiś fundusz z Arabii Saudyjskiej. Ja zadeklarowałem jasno i przejrzyście, ile inwestuję, deklarując, że przez 10 lat nie sprzedam akcji i sam będę dopłacał do klubu”.