T. Stamirowski: „Daniel Myśliwiec ma dobre predyspozycje”

Wczoraj wieczorem na antenie RadioWidzew odbyły się audycje „Trzecia połowa” oraz „Pilne!”. Ta druga była poświęcona wczorajszym zmianom. W jej czasie udało się połączyć z Tomaszem Stamirowskim. Co większościowy właściciel Widzewa Łódź powiedział na temat wczorajszych zmian na ławce trenerskiej i innych aspektach sportowych?

O plotkach krążących wokół byłego trenera łodzian

„Wracając do telefonu, który rzekomo do mnie wykonał Janusz Niedźwiedź po meczu z Górnikiem. Jest to kompletna bzdura i trzeba to zdementować. Komunikacja ma być i jako większościowy właściciel, mam prawo do pewnych informacji, ale nie popadajmy w absurd. Takie wypowiedzi są szkodliwe dla klubu. Druga sprawa, to z tego, co pamiętam, to artykuł o potencjalnym zwolnieniu pojawił się w dzień meczu z Jagiellonią, więc chciałbym podkreślić, że nie było żadnego ultimatum dla trenera”.

O Januszu Niedźwiedziu

„Dzisiaj rano mieliśmy spotkanie i powiedziałem trenerowi, że tutaj w Widzewie jest zawsze mile widziany, bo uważam, że za to, co zrobił dla klubu należy mu się szacunek. To rozstanie jest trochę związane z mentalnością piłki, choć nie można ukryć, że tegoroczne wyniki są po prostu słabe. Nie można też zapomnieć o serii sześciu porażek z rzędu, bo Widzew powinien u siebie wygrywać. Odpowiadając, czemu podjęliśmy taką decyzję na początku sezonu, a nie przed jego rozpoczęciem. Trener zrealizował cel w zeszłym sezonie i nieuczciwym byłoby zwalnianie go od razu po zakończeniu rozgrywek, szczególnie, że naprawdę był mocno zaangażowany”.

Kiedy zapadła ostateczna decyzja o zmianie na ławce trenerskiej?

„Po meczu ze Śląskiem byłem na tygodniowym urlopie, po którym wróciłem na spotkanie z Legią. Po meczu w stolicy było jasno powiedziane, że nie możemy tkwić w takim rozkroku. Za podjęcie decyzji na samym końcu odpowiadał zarząd, który przedstawił mi swój punkt widzenia i proszę mi wierzyć, że ja naprawdę respektuje rolę zarządu. W poniedziałek miałem okazję spotkać się z trenerem Myśliwcem, bo zarząd przedstawił mi tę propozycję. Mieliśmy dwugodzinne spotkanie i miałem okazję go wysłuchać. Przespałem się z tym, zastanowiłem się nad tym prawem weta, które mi przysługuje i uznałem, że w tej sytuacji i w tym otoczeniu zastosowanie tego prawa byłoby złą decyzją dla klubu. Sądzę, że Daniel Myśliwiec ma dobre predyspozycje i mam nadzieję, że to będzie udana historia”.

O transferach

„Jeżeli ktoś interpretował moją wypowiedź o budżecie, że będziemy robić głośne transfery, to uświadamiam, że głośne transfery zrobił Raków, Legia oraz Lech, chociaż tam jeszcze nie wszyscy grają. W innych klubach ciężko takie duże ruchy wymienić. Jedyne, co mi się nasuwa, to Rafał Wolski, którego my również rozpatrywaliśmy. Nikt wcześniej nie znał Iviego Lopeza czy Marca Guala, dopóki nie zjawili się oni w Ekstraklasie. Widzew i inne kluby nie mogą sobie pozwolić na duże transfery, tylko muszą wyłapywać takich zawodników, jak dwaj wcześniej wymienieni przeze mnie Hiszpanie. Mateusz Dróżdż mówił, że zrobimy dwa-trzy transfery, a my zrobiliśmy dziewięć, (licząc z Krzywańskim) więc nie jest tak źle, jak pierwotnie zakładano. Uważam, że kadra jest silniejsza, niż w zeszłym sezonie. Odszedł Letniowski, w którym były pokładane duże nadzieje, odszedł Zjawiński, który był dużym rozczarowaniem z przodu. Pożegnaliśmy się również z Kreuzrieglerem, który miał tylko momenty. Zobaczymy jeszcze, co będzie z młodzieżowcami, bo na przykład Dawid Tkacz rozegrał dopiero pierwsze minuty, a Antoni Klimek nie zdążył się jeszcze pokazać. Miłym zaskoczeniem jest Filip Przybułek. Byłem bardzo zaskoczony jego mentalnością i mam nadzieję, że będzie się rozwijał. Generalnie nie chciałbym jeszcze oceniać transferów, poczekajmy do końca rundy”.

O potencjalnym odejściu Bartłomieja Pawłowskiego

„Kiedy kończy się kontrakt to wszystkie opcje są możliwe. Od kiedy Bartek tu przyszedł, to sądzę, że zostawia serce na boisku i jest zawsze z drużyną. My jako klub oczywiście będziemy pracować nad jego pozostaniem. Bez wątpienia jest to jeden z liderów tej drużyny. Tak, jak powiedziałem, my na pewno będziemy się starali, żeby Bartek został, składając mu odpowiednio atrakcyjny kontrakt, ale jeżeli dostanie super ofertę z innego klubu, to nie będziemy robić kominów płacowych i tego przebijać. Będziemy musieli wtedy się z tym jakoś pogodzić i tyle, takie jest życie”.

Całą rozmowę z większościowym właścicielem Widzewa Łódź, Tomaszem Stamirowskim znajdziecie TUTAJ (1:38:00).