T. Lisowski: „Kibice mają prawo wymagać”

19 kwietnia 2015, 17:24 | Autor:

Tadrowski_Lisowski

Bezpośrednio po meczu schodząca do szatni drużyna Widzewa zaliczyła gorącą rozmowę z rozzłoszczonymi przez kolejną porażkę kibicami. Padło kilka mocnych słów, również ze strony Tomasza Lisowskiego. Zapytaliśmy obrońcę o tą sytuację, a także o ocenę  meczu w Świnoujściu.

– Jak wyjaśnisz Tomku tą dzisiejszą – nie bójmy się tego słowa – żenadę?

– Ciężko cokolwiek powiedzieć po meczu przegranym w takim stylu. Nie miało prawa się to zdarzyć.

– Skąd się bierze taka huśtawka formy w zespole? Po dobrym meczu ze Stomilem nokaut w Legnicy, po spotkaniu z Termaliką to samo w Świnoujściu.

– Też zadajemy sobie to pytanie. Na każdy mecz jesteśmy bardzo dobrze przygotowani, niczego nam w tygodniu nie brakuje. Może po prostu musimy pierwsi strzelić bramkę, by wygrać? Nie oszukujmy się, wszystkie drużyny wiedzą, jaki styl preferuje Widzew i dlatego nikt nie chce odważyć się wyjść na nas wysoko. Wszyscy cofają się głęboko pod własną bramkę i czekają tylko na kontry. Szkoda, że rywale nie chcą grać z nami w otwarty futbol. Termalica była zmuszona zrobić to w drugiej połowie spotkania i została skarcona. Ci, którzy mają spokojne utrzymanie, nie muszą atakować. Czekają na to, jak rozgrywamy piłkę.

– Ale Wy ją rozgrywacie fatalnie i stąd kłopoty. Krystian Nowak co najmniej trzy razy podał piłkę napastnikom pod nogi, nawet się nie silili na pressing, a mieli akcje.

– Nie chcę tego komentować, bo akurat nie widziałem tych akcji – rozgrzewałem się za bramką. Nie chcę zwalać winy na boisko, bo to żadne usprawiedliwienie, ale piłka nam dzisiaj mocno skakała pod nogami. Na co dzień, gdy trenujemy w Gutowie Małym czy w Byczynie, wszystko wygląda bardzo dobrze. Musimy to tylko przełożyć na mecze ligowe, bo to jest najważniejsze. Za tydzień mamy spotkanie z Chojniczanką, które bezwzględnie musimy wygrać.

– Tychy przegrały, ale ucieka Wam Bytovia.

– Przede wszystkim musieliśmy przed tą kolejką patrzeć na Bytovię, ale wobec takiego układu wyników, nie mamy już co patrzeć na innych. To my musimy wygrywać, na sobie musimy się skupiać. Jak mówię, jesteśmy dobrze przygotowani, dobrze wychodzimy z piłką z własnej połowy, ale wystarczy jeden błąd i jesteśmy karceni. Jesteście na treningach, widzicie, że dobrze to funkcjonuje. Nie wiem, dlaczego w walce o punkty, to wszystko się psuje, przychodzi jakaś nerwowość.

– Wojciech Stawowy mówił na konferencji, że w tygodniu nic nie wskazuje na to, że w weekend znów zobaczymy na boisku taki Widzew.

– No właśnie o tym mówię. Cóż, mamy tydzień, by coś pozmieniać, pozbierać się. Zostało nam półtora miesiąca ciężkiego grania, gdzie nie ma już praktycznie miejsca na porażkę. Bo inaczej wiadomo, co się stanie…

– …zapiszecie sobie w CV wstydliwy spadek do II ligi. Trudno, do cholery, o większy motywator! Kibice by Wam tego nigdy nie darowali, będziecie w Łodzi skończeni.

– Zgadza się, nikt z nas nie chce mieć w CV spadku z I ligi. Ja też nie mogę sobie wyobrazić jeżdżenia po drugoligowych boiskach, przy całym szacunku dla tamtejszych zespołów. Wszyscy gramy też o swoją własną przyszłość, po meczu kibice zarzucili nam, że nast to nie obchodzi – to nieprawda.

– No właśnie, po meczu było gorąco. Zarzuciłeś fanom, że drużyna nie może liczyć na odpowiednie wsparcie z ich strony.

– Kibice wymagają od nas dobrej gry, zwycięstw i utrzymania tego Widzewa w I lidze. Mają prawo mieć do nas pretensje, co do tego nie ma wątpliwości. Może moje słowa źle zabrzmiały, jesteście naszym dwunastym zawodnikiem, jeździcie, gdzie możecie za drużyna, ale gdy ona traci gola, to musimy mieć w fanach otuchę, a dostała dziś kolejną szpilkę. Musimy sobie z tym poradzić, bo kibice mają prawo wymagać do nas walki, chcą byśmy zapierdzielali po boisku. A gdy przegrywasz mecz – jak dziś – to nie masz słów na swoje wytłumaczenie. Także ja przyznaję im dziś rację.

– W rozmowie z Konradem Wrzesińskim padło takie luźne stwierdzenie, że może warto się z tymi kibicami spotkać prywatnie i pogadać po męsku. Wyłożyć kawę na ławę.

– Można oczywiście spotkać się i porozmawiać, czemu nie. Ale nie uważam, żeby to by coś w drużynie zmieniło, dlatego że jesteśmy odpowiednio zmotywowani. Nie brakuje nam tego, jeśli to miałeś na myśli.

Rozmawiał Ryan