T. Asensky: „Nie możemy finansowo rywalizować z Widzewem”

Przenosiny Przemysława Kity do Widzewa wydają się być już tylko kwestią czasu. W Grudziądzu są już pogodzeni z faktem, że napastnik w lipcu zmieni barwy klubowe. Nowy prezes Olimpii przyznał, że chodzi o kwestie finansowe.

Nie jest tajemnicą, że u świeżo upieczonego I-ligowca kasa nie jest zbyt mocno wypełniona. O poślizgach z płatnościami mówiło się już kilka miesięcy temu, a jednak zespół Mariusz Pawlaka zdołał ograć konkurencję i skończyć rozgrywki na podium. Powrót po rocznej przerwie na zaplecze Ekstraklasy nie jest zagrożony, ale szastać pieniędzmi w klubie nie można.

W związku z tym biało-zielonych ma opuścić kilku czołowych zawodników, takich jak bramkarz Wojciech Muzyk czy pomocnik Tiago Alves, który strzelił gola w majowym starciu przy Piłsudskiego. W Olimpii oficjalnie potwierdzają też, że stracą wspomnianego Kitę. W grę wchodzi transfer do Łodzi, ale także – zgodnie z tym, o czym już pisaliśmy – do Podbeskidzia Bielsko-Biała.

O przyszłości 25-latka mówił nowy prezes klubu z Grudziądza. „Są piłkarze, których nie możemy zatrzymać, ponieważ w czerwcu kończą się ich kontrakty. Szkoda, ponieważ ich wartość jest bardzo duża. Weźmy takiego Przemysława Kitę, który strzelił 11 bramek i był wyróżniającym się zawodnikiem naszej drużyny” – mówił Tomasz Asensky.

Na konferencji prasowej Asensky wyjaśniał, dlaczego klub musi pogodzić się z odejściem Kity. „O napastnika jest dziś szalenie trudno, ale nie możemy stawać do rywalizacji pod względem finansowym z takimi klubami, jak Podbeskidzie czy Widzew . Wiem, że te kluby interesują się Kitą, a my nie jesteśmy w stanie zaoferować Przemkowi takich warunków, jakie dostał w Bielsku-Białej czy Łodzi” – stwierdził prezes Olimpii.

W Grudziądzu zakończyli już negocjacje na temat zatrzymania napastnika. „Postanowiliśmy, że nie będziemy dłużej prowadzić tych rozmów. Musimy poszukać kolejnego Kity, który w ramach środków, jakimi dysponujemy, będzie silnym punktem zespołu” – zakończył temat Asensky.