Sz. Grabowski: „Żaden trener nie musi motywować przed meczem z Widzewem”

14 marca 2019, 17:13 | Autor:

Piłkarzy Widzewa w sobotę czeka trudne zadanie. Zmierzą się na wyjeździe z Resovią, która stopniowo kroczy w górę tabeli II ligi. Dodatkowo, na własnym terenie nie przegrała od lipca. Porozmawialiśmy o tym meczu z trenerem rywali, Szymonem Grabowskim.

– Na początku roku został pan wyróżniony w kilku plebiscytach jako najlepszy trener na Podkarpaciu. Musiało to panu sprawić radość.

– Na pewno to są rzeczy, które cieszą. Bardzo mi miło, że ktoś dostrzegł moją pracę. Jest to tylko jednak dodatek do codziennych zajęć. Poza tym, to nagroda za poprzedni rok. My zaś musimy skupić się na tym, co przed nami i nie popadać w przesadne samozadowolenie.

– Pańska praca znalazła uznanie nie tylko w oczach dziennikarzy, ale również działaczy Resovii. Niedawno przedłużono z panem kontrakt. 

– Ten temat był poruszany od dłuższego czasu i jestem zadowolony, że doszliśmy do porozumienia. Bardzo mi miło, że działacze zasygnalizowali chęć dłuższej współpracy ze mną.

– To duża sprawa dla wychowanka klubu?

-Bez wątpienia. Wszystko to, co dzieje się od pewnego czasu w Resovii, daje mi powody do radości i satysfakcji. Jestem związany z tym klubem i zależy mi na jego jak najlepszych rezultatach. Nie mówię tu tylko o piłce nożnej, ale również o pozostałych sekcjach. Wszystkie wydarzenia wokół klubu to fajna sprawa, zarówno dla mnie, jak i kibiców Resovii.

– A dla trenera? Nowy kontrakt daje spokój i komfort pracy?

-Przyznam, że nie do końca tak jest. Każda osoba związana z jakimkolwiek klubem na pewno przeżywa pewne rzeczy bardziej. O komforcie mogę mówić tylko wtedy, gdy drużyna osiąga dobre wyniki. Kiedy nie idzie, zdaję sobie sprawę, że zawodzę nie tylko siebie i zespół, ale również większą grupę ludzi.

– Resovia po raz ostatni zagrała w Rzeszowie w połowie listopada. Dobrze będzie wrócić do swojego miasta?

– Jasne, że tak. Podwójnie cieszy fakt, że inaugurujemy piłkarską wiosnę w Rzeszowie z „wysokiego C”, czyli meczem z Widzewem. Przyznam jednak, że nie robi nam większej różnicy, czy gramy u siebie, czy też na wyjeździe. Na pewno fajnie, że nie musimy w końcu nigdzie jechać, a rzeszowscy kibice będą mieli nas okazję zobaczyć w akcji na miejscu.

– Choć nie gracie na swoim stadionie, spisujecie się na nim świetnie. Tylko Znicz zdołał tam wygrać, w dodatku na samym początku sezonu. Można mówić o twierdzy przy Hetmańskiej?

– Byłbym daleki od takich porównań. Nie można ukrywać, że przy Hetmańskiej jesteśmy tylko gośćmi i żadnej twierdzy nie zamierzamy tam budować. Dużo fajniej byłoby, gdybyśmy mieli taką passę na swoim stadionie. Do tej sytuacji podchodzimy profesjonalnie i chcemy wygrywać mecze, mimo gry na stadionie Stali. Żadnej twierdzy tam jednak nie budujemy.

– Wie pan, ile punktów zdobyła Resovia od ostatniego meczu z Widzewem?

– Widziałem to zestawienie i porównanie z sytuacją punktową Widzewa. Analizowaliśmy to już przed starciem z Elaną i doszliśmy do wniosku, że od pewnego momentu zaczęło to wyglądać tak, jak tego oczekujemy. Nie możemy jednak zachłystywać się takimi rzeczami. Wciąż musimy robić swoje.

– Można zatem uznać to spotkanie z sierpnia jako swoisty przełom?

– Nie powiedziałbym, że to był przełom. Od samego początku ligi wyglądaliśmy dobrze, a nasza gra była chwalona przez trenerów przeciwników. Nawet po meczu z Widzewem rozmawiałem z trenerem Małkowskim, który powiedział, żebym w żaden sposób się nie załamywał i robił swoje. Każdy twierdził, że wszystko idzie w dobrym kierunku, brakowało nam tylko pierwszego zwycięstwa. Udało się to w następnej kolejce z Błękitnymi. Nasza cierpliwość w końcu została wynagrodzona i od tej pory punktujemy na takim poziomie, na jakim jest nasza gra.

– W sierpniu mówił pan, że druga liga bardzo różni się od trzeciej. Pańscy zawodnicy zapoznali się już z tym poziomem rozgrywkowym?

– Pokazują to nie tylko wyniki, ale też postęp, jaki wykonali wszyscy piłkarze w drużynie. Śmiało można stwierdzić, że to nie są ci sami gracze, którzy rozpoczynali sezon. Udowodniły to również zimowe sparingi, w których mierzyliśmy się z trzecioligowymi drużynami. Na ich tle wyglądaliśmy bardzo dobrze jako zespół. Było widać, jak bardzo się rozwinęliśmy. Myślę, że śmiało możemy się już mianować pełnoprawnymi drugoligowcami. Czas zdecydowanie działa na naszą korzyść, co widać w każdym kolejnym spotkaniu.

– Zimą nie obyło się bez ruchów kadrowych. Nowi gracze zdołali się już zaaklimatyzować?

– Tak na dobrą sprawę mamy dwóch nowych zawodników, Szymona Hajduka i Arkadiusza Górkę, którzy jednak do tej pory nie mieli okazji zadebiutować i pomału wchodzą do drużyny. Pozostałe ruchy były bardziej uzupełnieniami składu, by utrzymać rywalizację w zespole. Nie chcieliśmy dokonywać rewolucji w składzie i cieszę się, że cały czas trzymamy się kursu obranego przez klub. Mamy teraz grupę zgranych ludzi, którzy w każdym meczu starają się pokazać siłę kolektywu, jaki w nas drzemie.

– Kilku piłkarzy odeszło, ale niektórych, w tym Kamila Antonika udało się utrzymać.

– Cieszy mnie, że wszyscy zawodnicy, o których były jakiekolwiek zapytania zostali z nami. W przypadku Kamila oferta była dość konkretna i tylko nasze weto zadecydowało, że nie przeszedł do Widzewa. Cieszę się jako trener, drużyna zapewne również. Zatrzymanie takiego piłkarza to duża korzyść dla zespołu.

– Mówiło się, że sobotni mecz może być transmitowany przez TVP. Ostatecznie do tego nie doszło, ale i tak już gościliście w tej stacji. Cieszy pana zainteresowanie tą ligą?

– Jak najbardziej. Można dzięki temu wyczuć, że prestiż rozgrywek się podnosi. Fajnie, że ludzie zainteresowani piłką mają okazję zobaczyć nasze mecze, bo nawet w jednej kolejce może trafić się kilka atrakcyjnych spotkań. Cieszę się, że te starcia są pokazywane w telewizji i że Resovia mogła już zaprezentować się na wizji. Liczę, że pierwszy raz nie będzie ostatnim.

– Nie boi się pan, że to ułatwienie dla rywali?

– Zdecydowanie nie. Obecnie mamy takie możliwości, że jeśli ktoś chce się dobrze przygotować do meczu, to jest w stanie zrobić to nawet na poziomie trzecioligowym. Na tych transmisjach zyskuje cała liga. Nie w każdym ośrodku jest piłka na poziomie centralnym, więc w ten sposób dajemy ludziom możliwość bliższego kontaktu z futbolem na tym szczeblu. Ja tu widzę same plusy.

– Przeanalizował pan już grę Widzewa?

– Nie do końca i nie wiem, czy mi się to w pełni uda. Spodziewam się zmian nawet w pierwszej jedenastce, więc ciężko będzie trafić personalnie ze składem. Wiemy jednak, czego możemy się spodziewać po grze Widzewa. Pod względem merytorycznym będziemy dobrze przygotowani do sobotniego spotkania.

– Przystąpicie do tego spotkania w trochę innej roli niż w sierpniu.

– Mówiłem wtedy o chęci sprawienia niespodzianki, ale tak naprawdę chcieliśmy wygrać ten mecz. Wtedy nie wyszło, ale teraz ponownie zagramy o pełną pulę. Trzeba jednak przyznać, że nasze zwycięstwo będzie niespodzianką, bo faworytem bez wątpienia pozostaje Widzew. Zdajemy sobie z tego sprawę, podobnie jak piłkarze łódzkiej drużyny. Zwłaszcza że po ostatnim spotkaniu łodzianie przyjadą jeszcze bardziej skoncentrowani i zdeterminowani. Muszę przyznać, że remis w poprzednim spotkaniu mnie nie cieszy. Wolałbym, by Widzew wygrał. Przy takim obrocie spraw w sobotę musimy wyjść podwójnie skoncentrowani.

– Zawodnikom Resovii potrzebna jest dodatkowa motywacja przed sobotnim starciem?

– Żaden trener w tej lidze nie musi dodatkowo motywować swoich piłkarzy przed meczem z Widzewem. To taka marka, że każdy chce pokazać się z jak najlepszej strony. Widzew to bardzo dobry zespół, który ma wszelkie predyspozycje, by grać w wyższych ligach. O motywację swoich zawodników nie muszę się specjalnie martwić.

– Do pańskiej dyspozycji będzie pełna kadra?

– Pod znakiem zapytania stoi występ Dariusza Frankiewicza. Jego absencja byłaby dla nas sporym osłabieniem.

– Bilety na mecz sprzedają się w szybkim tempie, z Łodzi wybiera się spora grupa kibiców. Czeka nas piłkarskie święto?

– Mam nadzieję, że nasi kibice nie zawiodą. Spodziewam się też, że Widzew wykorzysta pełną przyznaną pulę. Nie ma wielu meczów w Rzeszowie, które tak elektryzują mieszkańców. Liczę na fajne widowisko i na to, że kibice obu zespołów dołączą do fajnego spektaklu.

Rozmawiał Wojtek

Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Rafi
5 lat temu

Spoko. Nasz super zespół i Mroczek boją się Elany i was też.

Tomek
Odpowiedź do  Rafi
5 lat temu

Ale mam ochotę zobaczyć zwycięstwo, które zamknie buzie takim osobom jak ty

Merrid
Odpowiedź do  Tomek
5 lat temu

Rafi też ma ochotę zobaczyć takie zwycięstwo. Ja też bardzo chciałbym zobaczyć takie zwycięstwo.. Chyba wszyscy tego chcą?

RwR
5 lat temu

Ulatwienie dla rywali ??? Kolego, co prosze??? Z calym szacunkiem ,zastanow sie troche zanim zadasz pytanie…Druga liga , trzeci poziom rozgrywkowy w Polsce…No comments…

Ciapaty
5 lat temu

Pamiętam że korzystnie się o Widzewie wypowiadał a później zbluzgali go od szmat i oblali piwem. Niech piłkarze chociaż trochę tej agresji pokażą na boisku i wrócą do Łodzi z trzema oczkami!

Merrid
5 lat temu

Mnie zastanawia co innego. Dwa transfery do Resovii w okienku zimowym i to takie uzupełniające! Można budować drużynę? Wszyscy zrobili postęp!! A u nas co? Wszyscy grają coraz większe gówno, na które już najwytrwalsi nie potrafią patrzeć.. Żenada! Przygotowanie fizyczne na jakimś niesamowitym poziomie? Nie widać tego u nas! Myśl taktyczna wykraczająca ponad tą kopaninę? NIE MA!! Mentalnie też kruche to towarzystwo jak żeńska drużyna curlingu… Jeżeli nic się nie zmieni w podejściu do meczu, w poziomie koncentracji, to zapominamy o awansie! JEST DRAMAT! GRAMY PIACH! I nawet taki ROW Rybnik (z całym szacunkiem) robi nas jak chce. W Sobotę… Czytaj więcej »

6
0
Would love your thoughts, please comment.x