Sz. Grabowski: „Chcemy wyeliminować plusy Widzewa”
13 listopada 2020, 21:30 | Autor: RedakcjaNajbliższym rywalem Widzewa będzie Resovia, czyli zespół, z którym łodzianie regularnie rywalizują w zmaganiach ligowych. Drużyna prowadzona przez Szymona Grabowskiego zawsze sprawia im problemy, a mecze nie należą do najpiękniejszych. Co przed spotkaniem miał do powiedzenia trener rzeszowian?
– Zaczniemy od tematu wciąż aktualnego, czyli koronawirusa. Jak pandemia wpłynęła na początek sezonu w waszym wykonaniu?
– Nie chcę mówić, że wpłynęła. Trzeba było być przygotowanym, że coś takiego będzie miało miejsce. Każdy boryka się z tym problemem, u nas jest podobnie. Robimy wszystko, aby nasza sportowa forma była jak najlepsza. Nie jest optymalna, ale mamy specyficzny okres i cały czas staramy się, aby ona rosła.
– Was wirus także nie oszczędził. Jak długo trwała wasza kwarantanna?
– Połowa drużyny była izolowana dziesięć dni, a druga połowa dwadzieścia. U niektórych wynik pierwszego testu był negatywny, zaś po dziesięciu dniach okazywał się dodatni, więc izolacja musiała być dłuższa.
– Czy zaplecze Ekstraklasy was czymś zaskoczyło? Jakie widzicie największe różnice między zmaganiami w I i II lidze?
– Różnice są duże. Zarówno jeśli weźmiemy pod uwagę aspekty piłkarskie, jak i taktyczne. Nie ma co porównywać tych lig. Oczywiście w drugiej lidze są zespoły, głównie te z czuba tabeli, które poradziłyby sobie poziom wyżej. Patrząc jednak na całokształt, jest to całkowicie inny poziom. Chociaż na minus jest liczba błędów, które przytrafiają się zawodnikom, ale tu chodzi bardziej o drużyny z dolnych rejonów tabeli.
– Macie za sobą mecze z czołówką ligi. Który rywal był dla was najtrudniejszy?
– Zespół, który trzymał odpowiedni poziom cały mecz i któremu nie pomogliśmy w zdobyciu bramki to Termalica. Mieliśmy rywali z czołówki, ale niektórym bardzo mocno pomogliśmy w strzeleniu gola.
– Jak sobie radzicie z ciągłym graniem na wyjeździe? Na dłuższą metę może to być bardzo uciążliwe.
– Jest to bardzo uciążliwe. Nie wygląda to tak, jak powinno, ale dobrze, że w ogóle możemy grać. Mam nadzieję, że rundę jesienną dogramy na stadionach przeciwników, a wiosną grać będziemy przy Wyspiańskiego… chociaż jest to pewnie niemożliwe. Wiemy, że punktów mogłoby być więcej, bo nie jest fajnie wsiadać co tydzień, a nawet co trzy dni do autokaru.
– Następne spotkanie z Arką rozegracie na stadionie przy ul. Hetmańskiej.
– Dla nas jest to również mecz wyjazdowy. Nie jest to nasz stadion, nie jesteśmy do tego miejsca przyzwyczajeni. Ani tam nie graliśmy, ani nie trenowaliśmy. Jak dobrze liczę, to ostatnie spotkanie rozegraliśmy tam około półtora roku temu, tak więc nie można mówić o atucie własnego boiska. Przynajmniej w pierwszych starciach.
– Kilka tygodni temu zrobiło się o panu głośno. Jakie to uczucie, kiedy cała drużyna, kibice, a nawet osoby niezwiązane z klubem stoją za panem murem?
– To był specyficzny okres i dużo mi pokazał, zwłaszcza to, na kogo można w życiu liczyć. Na pewno był to trudny czas, ale cieszę się, że skończyło się tak, jak się skończyło. Nie mówię o finalnym zakończeniu, że nadal pracuję, ale o tym, że mogłem zobaczyć na własne oczy, ile osób docenia moją pracę. Nie spotkałem się wtedy z żadną negatywną opinią na mój temat. To był fajny bodziec do dalszego rozwoju.
– Czy już teraz może pan liczyć na większy spokój i skupić się na pracy?
– Ja cały czas skupiam się na pracy. Tak było wcześniej, tak jest teraz. O rzeczach, które się dookoła mnie działy, staram się nie myśleć. Dla mnie najważniejsze jest, aby drużyna wyglądała z meczu na mecz lepiej. Musimy się ciągle uczyć i wyciągać wnioski, bo mamy jeden cel: utrzymać Resovię w pierwszej lidze.
– Resovia to niewygodny rywal dla łodzian. W spotkaniach z Widzewem zawsze wyglądacie dobrze. Jak to robicie? Co jest do tego kluczem?
– Widzew to jest marka, która motywuje każdego rywala. Nieważne, czy do Łodzi przyjeżdża Resovia, Legia czy też inne zespoły z Ekstraklasy. Przeciwko Widzewowi każdy będzie chciał zagrać dobre spotkanie. Z tym borykali się piłkarze łodzian w poprzednim sezonie i to samo będzie w pierwszej lidze. Fajnie, że do tej pory mecze z Widzewem nam wychodziły i nie zostawało to bez echa. Mam nadzieję, że tym razem będzie podobnie.
– Przestrzegał pan przed kimś swoich podopiecznych?
– Widzew ma dużo indywidualności, ale wiemy też, że trener wystawi inną jedenastkę niż w meczu z Bełchatowem. Znamy plusy Widzewa, ale będziemy chcieli je jutro wyeliminować. Chciałbym też, aby nasze plusy były bardziej uwypuklone niż te po stronie gospodarzy.
– Wiem, jak mocno jest pan związany z Resovią, ale czy gdyby kiedyś odezwał się do pana Widzew, to rozważyłby pan w ogóle tę ofertę?
– Trudne pytanie, ale do niektórych rzeczy trzeba podchodzić z rozsądkiem. Wiadomo, jaka jest moja przeszłość: jestem związany z Resovią od lat. Widzew to jednak klub, w którym tak naprawdę każdy chciałby pracować. Jest to dobre miejsce do pracy, chociażby patrząc przez pryzmat historii czy środowiska kibicowskiego. Dobre, ale też oczywiście bardzo trudne. Na pewno nie można mówić, że nigdy się czegoś nie zrobi.
– A jak to było po meczu w Katowicach? Dużo kibiców Widzewa pisało do pana z podziękowaniami?
– Powiem szczerze, że dużo osób pisało, ale i dużo osób osobiście nam dziękowało. Po barażowym spotkaniu w Bytowie przyszła grupka sympatyków Widzewa i nam gratulowała. Wiadomo, jaka jest sytuacja między naszymi klubami, ale koniec końców są osoby, które potrafią docenić dobrą postawę. To jest w tym wszystkim fajne. Przed meczem w Łodzi też siedzieliśmy w hotelu i rozmawialiśmy z kibicami Widzewa. Teraz niestety nam to zabrano. Jutrzejszy mecz nie będzie taki sam, jaki byłby z kibicami na trybunach.
– Po awansie zgolił pan brodę. Czy są jakieś nowe cele na ten sezon?
– Jak będzie jakiś spektakularny sukces, to pomyślimy, żeby go uczcić ze zdwojoną siłą.
Rozmawiał Dawid
„Znamy plusy Widzewa” – zażartował trener Resovii w wywiadzie dla portalu WTM. I jeszcze jeden wesoły cytat z tego artykułu: „Widzew ma dużo indywidualności”.
Chcemy wyeliminować plusy Widzewa… Czyli kibiców i stadion XDD
Jeszcze Widzew ma takich „kibiców„ jak ty. Dla ciebie najważniejsze jest to przyp*******ć się nawet jak nie ma do czego.Jesteś jedynym plusem tego,że mecze są bez kibiców.