Stomil – Widzew (wypowiedzi)
28 marca 2015, 21:18 | Autor: RyanPo pierwszym zwycięstwie w tej rundzie humory widzewiakom dopisywały. Szampański nastrój tonował jednak na pomeczowej konferencji Wojciech Stawowy. Co mówił trener i piłkarze po spotkaniu w Ostródzie?
Wojciech Stawowy:
„Chcę pogratulować swojej drużynie, bo zagrała dziś bardzo dobre spotkanie. Taki mecz był nam bardzo potrzebny. Lekkie przełamanie nastąpiło już przeciwko Arce Gdynia, dziś przełożyliśmy to na wygraną. Nasza praca zaczyna w końcu procentować. Cały mecz prowadziliśmy grę, strzelaliśmy bramki. Musimy jednak cały czas pracować nad błędami. Nie może być tak, że gdy się prowadzi, tak łatwo oddaje się pole rywalowi. Warto było jednak czekać tak długo, żeby zobaczyć, jak nasi chłopcy cieszą się z zwycięstwa w szatni.
Wejścia Nowaka, ale też Kasperkiewicza, nie były jakimś specjalnym pomysłem taktycznym na ten mecz. Wynikało to po prostu z tego, co robimy na treningach. Był to normalny element rozegrania ataku pozycyjnego w sytuacji, gdy rywal cofa się w grze przeciwko nam do głębokiej obrony.”
Mirosław Jabłoński:
„W pierwszej połowie celowo oddaliśmy Widzewowi pole gry, ale byliśmy za mocno cofnięcie, co uniemożliwiało nam wyprowadzanie jakichś szybkich kontrataków. Druga połowa mówi sama za siebie. Jeśli w drużynie są takie luki, a przeciwnik gra bardzo dobrze, to musi to wykorzystać i tak dziś się stało. Muszę wyciągnąć wnioski z błędów, jakie popełnialiśmy, bo zespół stać na zdecydowanie lepszą grę.
Kontuzję kluczowych zawodników uniemożliwiły mi przeprowadzenie takich zmian, jakie planowałem, by odmienić styl naszej gry. Gratuluję zwycięstwa trenerowi Stawowemu. Widzew był dziś innym zespołem, niż na jesieni.”
Mateusz Janiec:
„Wszedłem na boisko z zadaniem przetrzymania piłki z przodu i powalczenia trochę z obrońcami. Cały mecz graliśmy bardzo dobrze. Cieszę się bardzo, że osiągnęliśmy korzystny wynik i jeszcze bardziej uwierzyliśmy dzięki temu, że praca jaką wykonujemy na treningach przynosi efekty, a utrzymanie jest na wyciągnięcie ręki.”
Konrad Wrzesiński:
„Bardzo się cieszę ze strzelonej bramki, choć połowę z niej mogę zapiać na konto Batro. Grałem na pozycji wahadłowego obrońcy, więc musiałem angażować się w akcje ofensywne, a także pomagać kolegom w obronie. Trener Stawowy już w Turcji uczył mnie grać na tej pozycji, a w tygodniu miałem jeszcze indywidualne lekcje taktyki. Radość w szatni była duża, bo długo czekaliśmy na tę wygraną. Mam nadzieję, że teraz pójdziemy za ciosem i zaczniemy piąć się w górę tabeli. W Legnicy tylko trzy punkty.”
Mariusz Rybicki:
„Nie obrażam się, że usiadłem na ławce. Wszedłem w drugiej połowie i pokazałem swoją wartość. Najważniejsze jest jednak to, że drużyna zdobyła trzy punkty i nasza sytuacja w tabeli ulegnie małej poprawie. W drugiej połowie Stomil próbował trochę wyżej do nas podejść, ale został kilka razy rozklepany i znów cofnął się do głębokiej obrony. Zapominamy już o tym meczu i koncentrujemy się na spotkaniu w Legnicy.”
Maciek Krakowiak:
„Pod koniec meczu straciłem jedną bramkę, ale to nie jest istotne. Najważniejsze, że w końcu wygraliśmy i zaczęliśmy strzelać bramki. W pierwszej połowie Stomil nie stworzył sobie praktycznie żadnej sytuacji, a dzięki temu i ja miałem mniej pracy. Chłopaki dobrze utrzymywali się przy piłce i rywal nie mógł wyjść ze swojej połowy. W drugiej połowie przeciwnicy otworzyli się, bo musieli szukać bramek. Stąd trochę więcej zamieszania w naszym polu karnym. Ogólnie uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie i zasłużenie wygraliśmy.”
Veljko Batrovic:
„Mogłem strzelać na bramkę, ale Wrzesiu krzyknął mi, żebym podał. Zauważyłem kątem oka, że jest dobrze ustawiony i tym samym zaliczyłem trzecią asystę w tym sezonie. Udało nam się zdominować to spotkanie. Stomil zagrał tak jak się spodziewaliśmy – ustawił się głęboko z tyłu i czekał na kontrataki. Dzięki temu mogliśmy grać swoją piłkę, głównie na ich połowie. Myślę, że od tego meczu zaczniemy serię zwycięstw.
Krystian Nowak:
„Założenia były takie, żeby wyjść na Stomil wysoko, bo przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Praktycznie cały mecz graliśmy na połowie rywala, choć później, po kilku naszych błędach, zrobiło się trochę groźnie. Po takim zwycięstwie jeszcze bardziej uwierzymy w siebie, na pewno pojawi się jakaś iskierka nadziei. Już w meczu z Arką pokazaliśmy, że idziemy do przodu. Mimo że całą drugą połowę musieliśmy grać w dziesiątkę, to potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Dlatego też przyjechaliśmy tutaj by narzucić swój styl gry Stomilowi. Zwracamy uwagę tylko na naszą grę i nie podporządkowujemy się taktyce przeciwnika. To on ma podporządkować się nam. Szkoda tej straconej bramki, bo zwycięstwo do zera zawsze lepiej wygląda. Najważniejsze są jednak trzy punkty. Rzeczywiście złapałem dzisiaj swoją pierwszą kartkę w tym sezonie. Trochę niepotrzebnie zacząłem machać ręką na decyzję sędziego. Byłem zły, bo zostałem sfaulowany, a wiadomo, że gdy środkowy obrońca traci piłkę w takim miejscu boiska, to rywal ma praktycznie otwartą drogę do bramki. Nie ma się co przejmować, to dopiero pierwsza kartka i do zawieszenia jeszcze mi daleko.”