Start transferowej gorączki. Jaki ruch w Widzewie?

1 lutego 2014, 00:41 | Autor:

koszulki

O północy w najlepszych ligach europejskich zamknęło się zimowe okno transferowe. Natomiast w Polsce dopiero od dziś formalnie można dokonywać zakupów lub wypożyczeń piłkarzy aktualnie związanych z innymi klubami. Jakie będzie to okno dla Widzewa?

Choć formalnie okno transferowe w Polsce otworzyło się z pierwszym dniem lutego, to kluby nad Wisłą od dawna dokonują zakupów, kontraktują wolnych zawodników i prowadzą mniej lub bardziej zaawansowane negocjacje. Jednym z aktywniejszych zespołów jest w tej rundzie Widzew. Łodzianie okupujący ostatnie miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy muszą solidnie wzmocnić skład, żeby walczyć o utrzymanie. Będzie to znacznie ułatwione, aniżeli latem, bowiem Komisja ds. Licencji Klubowych doceniła starania klubu w poprawie kondycji finansowej i mocno zluzowała ograniczenia.

Zaraz po decyzji PZPN kontrakty z Widzewem podpisali Yani Urdinov oraz Marek Wasiluk, a jeszcze przed formalnym ogłoszeniem werdyktu przez Komisję, do drużyny dołączył Marcin Kikut. Cała trójka, to obrońcy, a więc gołym okiem widać na które pozycje pion sportowy zwrócił szczególną uwagę. To dobre posunięcie, bowiem jesienią łodzianie kuleli właśnie w defensywie, stracili najwięcej goli w całej lidze. Zatrudnienie Kikuta i Wasiluka, to dowód na to, że przy Piłsudskiego wyciągnęli wnioski i podnieśli poziom rutyny w defensywie. Szczególnie ciekawie wygląda też osoba Urdinowa. Macedończyk może się okazać bardzo dobrym wzmocnieniem.

Oprócz obrońców, duże znaczenie dla szefów Widzewa, miało sprowadzenie solidnego bramkarza, który nawiązałby rywalizację z Maciejem Mielcarzem. Na początku uznano, że dotychczasowy rezerwowy, Maciej Krakowiak, zostanie oddelegowany na wypożyczenie, a następnie rozpoczęto negocjacje. Wybór w pierwszej chwili padł na Australijczyka Caleba Pattersona-Sewella. Golkiper był chętny na przeprowadzkę do Polski, ale opornie szły rozmowy z jego klubem, Gil Vicente.
W związku z tym na celownik wzięto golkipera Śląska Wrocław, Rafała Gikiewicza, przesuniętego do rezerw. Mimo, że Portugalczycy i wrocławianie zeszli z ceny (za Pattersona-Sewella zażądano ostatecznie 20 tys. euro), między słupkami łódzkiej bramki zobaczyć możemy młodego Rosjanina, Alekseja Berezina.Trzeci bramkarz Rubina Kazan przyleciał na testy jako mało poważny kandydat, a wyrósł na mocnego rywala dla Mielcarza. Berezin otrzymał od szefów rosyjskiego klubu wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy i wszystko wskazuje na to, że to on zostanie nowym golkiperem Widzewa. Nie Patterson-Sewell, nie Gikiewicz (ta kandydatura na 99% upadła).

W Łodzi nie zapomniano również o drugiej linii, która też potrzebowała niemałych posiłków. Co prawda na ten moment do drużyny nie dołączył oficjalnie żaden nowy pomocnik, to za pół-widzewiaków można uznać już testowanego od dawna Fina albańskiego pochodzenia, Xhevdeta Gelę oraz rozgrywającego Śląska, Mateusza Cetnarskiego. W przypadku tego drugiego piłkarza testy sportowe nie są potrzebne. Cetnarski blisko Widzewa był już latem, ale jak pamiętamy nie udało się dogadać z wrocławskim klubem, stało się to dopiero teraz.
Ciekawym wątkiem jest temat namawianego do gry w czerwono-biało-czerwonych barwach w ostatnich dniach Jakuba Wilka. Pierwszy raz napisaliśmy o tej możliwej transakcji już w ubiegłą sobotę, wtedy bowiem lewo skrzydłowy rozwiązał umowę z rumuńskim FC Vaslui i zbliżył do Łodzi. W kolejnych dniach negocjacje zmierzały do finału, by na prośbę zawodnika jeszcze zaczekać z ostatecznym consensusem. Po którejś z kolei grze na zwłokę w wykonaniu Wilka, która faktem stała się w piątkowy wieczór, w Widzewie machnięto na piłkarza ręką, gdzie jeszcze popołudniu wydawało się, że transfer jest niemal pewny. Co prawda nie oznacza to, że temat już definitywnie upadł, ale na pewno bardzo mocno się zagmatwał.
W Łodzi przebywa na testach jeszcze Egipcjanin Mohamed Essam, ale póki co niczym wielkim nie zachwycił.

Jeśli chodzi o wzmocnienia w ofensywie, to za największe uznać trzeba…zatrzymanie Eduardsa Visnakovsa. Sam zawodnik, bez którego kibice nie wyobrażają sobie ataku Widzewa, nie napalał się na wyjazd z Łodzi tej zimy, ale też pokusa w postaci oferty z Legii, opiewającej na 450 tys. euro, musiała dać szefom klubu do myślenia. „Wiśnia” jednak zostaje, choć trudno przypuszczać, że przeszedłby do zespołu „Wosjkowych”. W wywiadach Łotysz zapowiada, że będzie walczył o koronę króla strzelców w ekstraklasie. Liczymy, że za słowami pójdą czyny, w sparingach skuteczność jest.

Oprócz ww. zawodników, przy Piłsudskiego cały czas filtrują rynek i poszukują okazji do sprowadzenia solidnych zawodników za rozsądne pieniądze. Jak się dowiedzieliśmy, cały czas aktywny jest temat współpracy na linii Łódź – Warszawa. Przedstawiciele Widzewa i Legii rozmawiali na temat wypożyczenia do końca sezonu dwóch piłkarzy mistrza Polski, z czego jeden z nich byłby zdecydowanie bliżej gry w łódzkim zespole.

Na naszych łamach informowaliśmy także o zawodnikach, którzy jak się okazało w Widzewie nie zagrają. Łodzianie mieli na celowniku m.in. Patryka Małeckiego, który ostatecznie „zakotwiczył” w Pogoni Szczecin, Macieja Makuszewskiego (wybrał gdańską Lechię), czy Fina Joniego Aho, któremu podziękowano z powodu zbyt dużych różnic w negocjacjach płacowych. Jeszcze jesienią dogadywano z Legią wypożyczenie kogoś z trio: Michał Kucharczyk, Daniel Łukasik i Patryk Mikita. Pierwszy z nich miał jednak bardzo udany finisz roku (hat-trick w T-ME i powołanie do reprezentacji), drugiemu odpadł z rywalizacji jeden z konkurentów (Dominik Furman przeszedł do francuskiej Tuluzy), a trzeci złapał ostatnio kontuzję. Wstępnie sondowano także sprowadzenie do Łodzi Emiljansa Zubasa i Dariusza Dudki, ale tematy od razu upadły.

O wszelkich ruchach transferowych w wykonaniu Widzewa przeczytacie, jak zawsze, na łamach portalu WTM!