Spory ruch w… Ruchu. Największy w Mielcu. Jak wypada Widzew?

Z początkiem lipca w Polsce formalnie otworzyło się letnie okno transferowe, choć kluby Ekstraklasy nowych piłkarzy pozyskują już od dłuższego czasu. Największe „wietrzenie szatni” panuje w Stali Mielec oraz Ruchu Chorzów, a najspokojniej jest w Gliwicach. Jak na tle reszty ligi wypadają łodzianie?

Kibice Widzewa nie należą do najbardziej cierpliwych, co kolejny raz dało o sobie znać podczas letnich zmian kadrowych. Fani pragnęliby, aby włodarze klubu na obecnym etapie przygotowań do nowego sezonu mieli już w pełni zamkniętą kadrę, a trener Janusz Niedźwiedź mógł skoncentrować się już tylko na zgrywaniu drużyny i wkomponowaniu do niej nowych twarzy. Takie życzenie mieliby zresztą nie tylko przy Piłsudskiego – chcieliby tego sympatycy wszystkich zespołów. W Łodzi wielu idzie za stereotypem, że pozostali dokonują zakupów, a tylko u czerwono-biało-czerwonych niewiele się dzieje. Sprawdziliśmy, jak wygląda to 5 lipca.

Największy ruch w interesie ma póki co miejsce w Mielcu. Kadra Stali przechodzi istną rewolucję, ponieważ opuściło ją już aż piętnastu graczy! W ich miejsce trener Kamil Kiereś dostał jedenastu nowych piłkarzy. W sumie daje to liczbę dwadzieścia sześć, która jest w tym momencie zdecydowanie najwyższą w Ekstraklasie. Sporo dzieje się także w Ruchu Chorzów. Z drużyny beniaminka odeszło tego lata ośmiu zawodników, a zasiliła ją dziesiątka nowych osób. Wśród nich jest m.in. Juliusz Letniowski, wypożyczony z RTS, a także jeden z najgłośniejszych dotychczasowych transferów – Filip Starzyński. Migracyjne podium zamyka Jagiellonia. Z Białegostoku wyjechało ośmiu piłkarzy, a do tej chwili pojawiło się w nim pięciu graczy.

Dzieje się też w szeregach mistrza Polski. Ekipa Rakowa Częstochowa szykuje się do występów w eliminacjach Ligi Mistrzów, dlatego przebudowuje drużynę. Na swoją modłę układa ją nowy trener, Dawid Szwarga, który pożegnał pięciu zawodników, a sprowadził w ich miejsce siedmiu. Nie są to jednak transfery hitowe, działacze Rakowa podpisali umowy głównie z wolnymi zawodnikami, których zapewne chętnie zobaczyliby u siebie inni trenerzy, ale to mistrz miał najwięcej argumentów. W sumie dwunastu piłkarzy przyszło lub odeszło również z Lecha Poznań, a także Widzewa.

Czerwono-biało-czerwone barwy w nowym sezonie nosić będą Jan Krzywański, Luis Silva, Antoni Klimek, Fran Alvarez oraz Dawid Tkacz (na zdjęciu). Jak dotąd drużynę Niedźwiedzia pożegnali Jakub Wrąbel, Bożidar Czorbadżijski, Martin Kreuzriegler, Adam Dębiński, Filip Zawadzki, Juliusz Letniowski oraz Łukasz Zjawiński. Gdyby dodać do nich skreślonych wiosną (takich przypadków nie wliczaliśmy) Wasyla Łytwynenkę i Patryka Lipskiego, łącznie dałoby to czternastu zawodników, co plasowałoby łodzian na trzecim miejscu pod względem dotychczasowych rotacji kadrowych! Najspokojniej jest na razie w Piaście Gliwice. Trener Aleksandar Vuković nie będzie dłużej współpracować z dwójką graczy, a w ich miejsce przyszedł tylko jeden nowy. Niewiele dzieje się także w Niepołomicach, Krakowie oraz we Wrocławiu.

Jeśli spojrzymy tylko na transfery przychodzące, to podium wygląda bardzo podobnie. Najwięcej zawodników trafiło do Stali (jedenastu), a później Ruchu (dziesięciu). Na trzecim miejscu, z siedmioma nowymi piłkarzami, plasują się Radomiak i Raków. Sześciu wzmocnień dokonali w Łódzkim Klubie Sportowym. Widzewiacy są tuż za tą piątką, dzieląc lokatę z Jagiellonią. Co ciekawe, jeszcze żaden nowy zawodnik nie przeniósł się do Cracovii.

Stwierdzenia kibiców, mówiące, że przy Piłsudskiego śpią, podczas gdy inni kontraktują na potęgę, mijają się więc z faktami. Oczywiście tylko, gdy pod uwagę weźmiemy liczbę wykonanych transferów. Dużo ważniejsza od niej jest jakość poczynionych zakupów, ale to temat na inną dyskusję. Choć tak naprawdę, skuteczność pionu sportowego zawsze najlepiej weryfikuje ligowe boisko.