Sparingowe zwycięstwo futsalistów Widzewa

21 sierpnia 2024, 18:30 | Autor:

Bardzo cenny sparing mają za sobą futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego na własnym parkiecie zmierzyli się wczoraj pierwszoligową drużyną Śląska Wrocław. Początkowo mecz nie układał się po myśli łodzian, którzy w pewnym momencie przegrywali nawet 0:2. Później udało się w kilka minut zdobyć trzy bramki i finalnie pokonać WKS 3:2.

Drużyna futsalistów Widzewa ma za sobą już dwa mecze sparingowe. W pierwszej potyczce udało się zremisować z AZS UW Wilanów 2:2, a w miniony wtorek cenną lekcję dała widzewiakom Legia Warszawa, która wygrała w Hali Parkowej 5:2. W ostatnich dniach czerwono-biało-czerwoni szlifowali swoją formę na turnieju o Puchar Burmistrza Miasta Świecia, w którym udało się ostatecznie zająć piątą pozycję. Wczoraj RTS przystąpił do kolejnego etapu przygotowań. Do Łodzi przyjechała bowiem pierwszoligowa drużyna Śląska Wrocław.

Od początku spotkania to gospodarze ruszyli do ataku i dłużej utrzymywali się przy piłce. W pierwszych trzech minutach po dwa strzały oddali Arkadiusz Szypczyński i Yvaaldo Gomes, ale nie udało się  otworzyć wyniku konfrontacji. Później łodzianie dalej przebywali na połowie rywala, ale nie mogli znaleźć sposobu na stworzenie sobie klarownej sytuacji. Goście z Wrocławia wyczekiwali błędów Widzewa i taki przytrafił się w 5. minucie. Wówczas pod własną bramką piłkę stracił Filip Vaktor, ale zdołał naprawić swój błąd, blokując strzał rywala. Szybko po tej akcji RTS mógł odpowiedzieć, ale nieco precyzji w uderzeniu zabrakło Kamilowi Kucharskiemu. W ósmej minucie czujność musiał natomiast zachować Dariusz Słowiński, gdy jego koledzy z pola nadziali się na kontrę. Jeden z rywali był bliski wykończenia akcji dwa na jeden, ale posłał piłkę ponad obramowaniem.

W kolejnych fragmentach przebieg rywalizacji nie ulegał większym zmianom. To gospodarze częściej operowali piłką i szukali gry kombinacyjnej, jednak na parkiecie nie brakowało błędów i złych decyzji. W końcu udało się jednak stworzyć sytuację, w której mocno zapachniało golem. W 13. minucie z daleka uderzył Kucharski, ale bramkarz gości w ostatniej minucie zdążył sparować strzał na słupek. Szybko trzeba było jednak uważać, bo Śląsk wyprowadził kontrę zakończoną strzałem nad poprzeczką. Następne minuty przyniosły kolejne szanse Widzewa, bowiem dwukrotnie uderzał Adrian Ramirez, jednak tuż przed przerwą to Śląsk otworzył wynik. W 19. minucie, po kolejnym kontrataku i strzale z prawego skrzydła w wykonaniu Miłosza Taranka, Słowiński musiał skapitulować. Wynik do przerwy się już nie zmienił. Po nienajlepszej pierwszej połowie widzewiacy przegrywali z pierwszoligowcem 0:1.

Po powrocie z szatni szybko mogło dojść do wyrównania. Już w 21. minucie bramkarz Śląska musiał wybronić mocne strzały Kamila Izbiańskiego i Kristiana Medona, ale żaden z nich nie zakończył się golem. Minutę później to wrocławianie mogli, a wręcz powinni prowadzić już 2:0. Po rzucie wolnym i zamieszaniu pod bramką dwukrotnie z bliska strzelał jeden z gości, ale fenomenalnie spisał się w tej akcji wprowadzony między słupki Izbiański. Mimo dobrego początku, później to wrocławianie tworzyli sobie groźniejsze sytuacje. Blisko straty gola było choćby w 25. minucie – na szczęście uderzenie przeciwnika minimalnie minęło słupek. Ataki Śląska w końcu przyniosły efekt. W 27. minucie zawodnik w zielonym stroju odebrał piłkę Kucharskiemu, po krótkiej wymianie podań futsalówkę otrzymał Michał Grochowski, który z bliskiej odległości pokonał Izbiańskiego.

Na szczęście widzewiacy w porę się przebudzili i zaczęli odrabiać straty. W 29. minucie na prawej stronie z piłka znalazł się Gomes, zgrał do środka, a tam czekał już Adrian Ramirez, który mocnym strzałem zdobył bramkę kontaktową. Jeszcze w tej samej minucie udało się doprowadzić do remisu! Tym razem lewą stroną ruszył sam Gomes, który zbliżył się do bramki i świetnie przełożył sobie piłkę, myląc w ten sposób golkipera, po czym technicznie trafił do siatki. Śląsk był w tym momencie kompletnie wybity z rytmu, co znów udało się wykorzystać. W 30. minucie na strzał z dalszej odległości zdecydował się Vaktor i idealnie umieścił piłkę pod poprzeczką.

Gospodarze szybko odwrócili rezultat meczu, jednak wciąż nie mogli być pewni zwycięstwa. W 34. minucie przyjezdni znów mieli dobrą okazję, ale po rzucie wolnym ofiarnie z linii bramkowej piłkę wybił Ołeh Nehela. Minutę później sam Ukrainiec spróbował postraszyć bramkarza rywali, lecz ten był dobrze ustawiony i właściwie wybronił mocny strzał. Po chwili indywidualnie akcję zakończył chciał Kucharski, ale niestety do sukcesu zabrakło centymetrów. Na ostatnie pięć minut trener Stanisławski postawił na grę z wycofanym bramkarzem. W 37. minucie o strzał z daleka pokusił się Medon, ale w próbie Słowaka zabrakło nieco precyzji. Z racji gry w przewadze w końcówce to Widzew miał dużą przewagę w posiadaniu. Było też blisko bramek, bo po jednej z akcji piłka obiła słupek bramki Śląska

Ostatecznie wynik sparingu nie uległ już zmianie. Widzew wygrał przy ul. Małachowskiego ze Śląskiem Wrocław 3:2. Za tydzień podopieczni trenera Stanisławskiego rozegrają ostatnią grę kontrolną przed startem rozgrywek ligowych. Łodzianie podejmą u siebie Wenecję Pułtusk.

Widzew Łódź – Śląsk Wrocław 3:2 (0:1)
29′ Ramirez, 29′ Gomes, 30′ Vaktor – 19′ Taranek, 27′ Grochowski

Widzew:
Słowiński – Kucharski, Medon, Ramirez, Szypczyński

Rezerwowi: Izbiański, Dąbrowski – Nehela, Vaktor, Gomes, Milczarek, Jaśkiewicz

Foto: Kinga Sałata/widzewfutsal.com

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x