Sparing z finalistą Pucharu Ukrainy na koniec obozu w Turcji
17 lutego 2020, 20:00 | Autor: KamilPo raz siódmy tej zimy piłkarze Widzewa pojawią się jutro na boisku. Podopieczni Marcina Kaczmarka zmierzą się z ukraińskim Inhułciem Petrowe, a sparing ten będzie ostatnim zarówno podczas zgrupowania w Turcji, jak i całych zimowych przygotowań.
Łodzianie rozpoczęli obóz w Alanyi od porażki ze Stalą Mielec 1:3. Choć dobrze weszli w mecz i w pierwszych dwudziestu minutach przeważali, to później kandydat do awansu do Ekstraklasy obnażył ich braki. Wszystkie gole padły po błędach w obronie, co z jednej strony nie jest zbyt dobrą informacją, a z drugiej – może pomóc wyeliminować je już w lidze. Cieszyć może natomiast fakt, że bramka dla widzewiaków zdobyta została dzięki wyćwiczonemu schematowi akcji, bo właśnie tak ma wyglądać ich gra w najbliższych miesiącach.
Mielczanie postawili drużynie z al. Piłsudskiego niełatwe warunki, a jutro powinno być jeszcze trudniej. Inhułeć, choć założony zaledwie siedem lat temu, przebojem wdziera się na salony ukraińskiej piłki. W zeszłym sezonie gracze z obwodu kirowohradzkiego doszli do finału krajowego pucharu, w którym jednak wysoko przegrali z Szachtarem Donieck, a teraz są na najlepszej drodze do awansu do Premier-lihi. Po rundzie jesiennej zajmują czwarte miejsce na drugim szczeblu, ale ich strata do lidera to zaledwie dwa punkty.
W kadrze zespołu z maleńkiego miasteczka Petrowe w centrum Ukrainy można znaleźć kilku ciekawych zawodników. Na pierwszy plan wysuwa się bardzo doświadczony bramkarz Bogdan Szust, który w 2006 roku wystąpił z reprezentacją swojego kraju na niemieckim mundialu. Prezes Martyna Pajączek z kolei z pewnością zna mającego na swoim koncie dwa mecze w kadrze Chorwacji Mladena Bartulovicia, bo kilka lat temu był on ważną postacią Miedzi Legnica.
Piłkarze Inhułcia również przebywają na zgrupowaniu w Kargicak obok Alanyi, gdzie przygotowują się do rozpoczęcia rundy wiosennej. Mecz z Widzewem będzie dla nich pierwszym sprawdzianem w Turcji, a więc z cała pewnością będą chcieli się w nim pokazać z jak najlepszej strony.
W porównaniu do starcia ze Stalą, sytuacja kadrowa w zespole trenera Kaczmarka zmieniła się na niewielki plus. Treningi z drużyną rozpoczął już kontuzjowany przez prawie miesiąc Kornel Kordas, choć raczej nie należy się spodziewać, że już jutro pojawi się na boisku. Całe zawody najprawdopodobniej znów zaliczy więc Marcel Pięczek, ale nie to jest największym problemem szkoleniowca łodzian.
Sen z powiek spędza mu zapewne brak zastępcy dla kontuzjowanego Krystiana Nowaka. Rozmowy z kandydatami się toczą, lecz z żadnym nie zostały jeszcze sfinalizowane. W pojedynku z mielczanami duet stoperów stworzyli Sebastian Rudol i Daniel Tanżyna, jednak ten drugi nie będzie mógł zagrać na inaugurację rundy z Olimpią Elbląg. Można więc zastanawiać się, czy Kaczmarek nie zdecyduje się na sprawdzenie wariantu z Kamilem Piskorskim lub którymś z defensywnych pomocników u boku Rudola, tak by zabezpieczyć się na ewentualny brak transferu przed 1 marca.
Naszym zdaniem tak jednak nie będzie, a przeciwko Ukraińcom ponownie wystąpi ta sama para środkowych obrońców. Niespodzianek nie powinno być również przy obsadzie pozostałych pozycji w jedenastce. Jedyną niewiadomą pozostaje w zasadzie tylko to, czy na murawie obejrzymy Marcina Robaka, który tej zimy nie gra we wszystkich sparingach. Jeżeli trener postanowi dać mu odpocząć, to w pierwszym składzie wyjdzie Rafał Wolsztyński.
Spotkanie Widzewa z Inhułciem rozpocznie się o godzinie 14:00 polskiego czasu, na boisku ośrodka Goldcity Sport Complex. Nie będzie on transmitowany przez Widzew TV, my również nie przeprowadzimy z niego Relacji LIVE. Postaramy się jednak zrelacjonować Wam jego przebieg w tak dużym stopniu, jak będzie to tylko możliwe.
Granie jutro Tanżyną z Rudolem cały mecz, bez sprawdzenia alternatyw w postaci Piskorskiego lub kogoś innego, to bezsens. Wynik sparingu aż taki ważny, że strach zaryzykować? A co, jeśli nie uda się sprowadzić żadnego stopera na Olimpię?
Obiektyw
Myślę, że Piskorski dostanie szanse gry w tym meczu.
Trener może nie mieć specjalnie wyboru i tak czy siak musi sprawdzić różne warianty.
Tym bardziej jak ma to być ostatni sparing przed rozpoczęciem rundy wiosennej.