Snajper wyceniony, ale ofert brak

Widzew sprzedał tej zimy Henricha Ravasa, bijąc klubowy rekord transferowy w XXI wieku. Do bramkarza może teoretycznie dołączyć także Jordi Sanchez, którego cenę ustalono na trochę niższym poziomie. Na razie ofert zakupu jednak brak.

O możliwym odejściu Hiszpana mówi się od dawna. Już po swojej pierwszej rundzie przy Piłsudskiego plotkowano w mediach, że może on zostać wzięty na celownik przez inne zespoły. Poprzedniej zimy wskazywano chociażby na Raków Częstochowa, który szukał typowego środkowego napastnika. Dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek konsekwentnie zaprzeczał jednak, że Sanchez jest rozchwytywany. Owszem, przyznał on, że pewne zapytania do niego spływają, ale bez konkretnych propozycji, nad którymi łodzianie mogliby się pochylić.

Później temat ucichł. Nie dość, że Sanchez miał za sobą kiepską rundę, strzelając tylko jednego gola, to jeszcze w trakcie trwania letniego okna transferowego leczył kontuzję stopy. Ostatecznie został w klubie i zdobył kilka ważnych bramek, jak chociażby na wagę zwycięstwa w Derbach Łodzi. Do czterech ligowych trafień dołożył trzy w Pucharze Polski, solidnie przyczyniając się do awansu ćwierćfinału tych rozgrywek. Widzewiak mógł więc liczyć, że po niezłym okresie znów zwróci na siebie uwagę i tak się stało. W grudniu dotarły do nas informacje, że piłkarzem interesuje się klub z dość nieoczywistego kierunku – z Korei Południowej. W pewnym momencie wydawało się, że temat może nabrać rozpędu, ale finalnie do niczego poważnego nie doszło. Hiszpańskie media pisały też o rzekomym zainteresowaniu ze strony Deportivo La Coruna, ale plotki te były dość mocno podkoloryzowane. Sam zawodnik przyznał niedawno na antenie Radia Widzew, że jest zadowolony ze swojego położenia w drużynie i koncentruje się wyłącznie na przygotowaniach do rundy wiosennej.

J. Sanchez: „Jestem w Widzewie szczęśliwy”

Obecnie sytuacja Jordiego Sancheza jest dość jasno określona przez włodarzy Widzewa. Tak, jak w przypadku Ravasa, nie ma ciśnienia na sprzedaż, ale jeżeli spłynie ciekawa oferta, można podjąć rozmowy. Zdaniem Piotra Koźmińskiego z serwisu WP Sportowe Fakty, sygnał do potencjalnych kupców został już przez czerwono-biało-czerwonych wysłany. Jeśli myślą oni o pozyskaniu 29-latka, muszą liczyć się z wydatkiem na poziomie 700 tysięcy euro.

Kontrakt Jordiego Sancheza wygasa 30 czerwca tego roku, ale w umowie zapisano przedłużenie współpracy o kolejny rok. Nie określono jednak, na jakich zasadach mogłoby dojść do aktywacji klauzuli: jednostronnie przez klub, na skutek rozegrania określonej liczy minut/spotkań czy jeden z tych dwóch warunków.