Smutny jubileusz Okachiego
14 listopada 2015, 18:26 | Autor: RyanChoć Princewill Okachi ma dopiero 24 lata, jest jednym z najbardziej ogranych zawodników w zespole Widzewa. Obok Adriana Budki i Vladimira Bednara tylko on posiada doświadczenie zdobyte na boiskach Ekstraklasy. Dziś Nigeryjczyk obchodził mały jubileusz – zaliczył spotkane nr 100 w barwach RTS.
Okachi trafił na Piłsudskiego przed sezonem 2011/2012. Jego przyjściu do Widzewa towarzyszyło spore powątpiewanie. Zawodnik został bowiem sprowadzony z klubu występującego w drugiej lidze maltańskiej, a więc na peryferiach futbolu równych chyba obecnemu położeniu łódzkiej drużyny.
Choć jego agent zapewniał, że klub zyskuje napastnika, szybko okazało się, że więcej pożytku z Nigeryjczyka będzie w drugiej linii. Decyzję o jego cofnięciu do środka pola podjął ówczesny trener Widzewa, Radosław Mroczkowski. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo piłkarz szybko przyswoił sobie elementy gry na tej pozycji i w pewnym momencie stał się nawet jednym z topowych destrukcyjnych pomocników w lidze. Swego czasu pisało się, że obserwuje go Lech Poznań, ale nigdy żadna oferta z Bułgarskiej do Łodzi nie wpłynęła.
Princewill Okachi debiutował w Widzewie w zremisowanym 1:1 wyjazdowym meczu z Górnikiem Zabrze, w sierpniu 2011 roku. W pierwszym sezonie zaliczył 28 występów, w których strzelił dwa gole. W dwóch kolejnych dorzucił 55 gier ligowych i jedno trafienie. Po spadku do I ligi rozwiązał umowę z winy klubu i przeniósł się do greckiego Panthrakikosu. Wrócił tego lata, bowiem w Łodzi ma żonę i dwójkę dzieci. Ponownie związał się Widzewem.
W bieżących rozgrywkach Okachi należy do najbardziej wyróżniających się piłkarzy RTS. Wystąpił w 17 spotkaniach, w których strzelił trzy gole. Jednego z nich zdobył właśnie dziś, w setnym występie. Trafienie smakowało jednak niezbyt słodko, bo zespół przegrał na zakończenie rundy jesiennej. Przed pierwszym gwizdkiem Nigeryjczyk otrzymał od szefów klubu pamiątkową koszulkę z numerem 100.