Smudzie kończy się umowa. Co z resztą sztabu?
18 czerwca 2018, 13:32 | Autor: RyanRychłe odejście Franciszka Smudy z Widzewa oznaczało, że klub będzie miał na swoim utrzymaniu aż dwóch trenerów: starego i nowego. Pojawiły się więc plotki, że rozstanie z „Franzem” może dużo kosztować, ale było to tylko szukanie medialnej sensacji.
Umowa ze Smudą została podpisana do końca czerwca 2018 roku. Wygasa więc za dwanaście dni. Co prawda w kontrakcie znalazł się zapis o automatycznym przedłużeniu współpracy w razie wywalczenia awansu do II ligi, co ostatecznie nastąpiło, ale nie ma on znaczenia. Wszystko za sprawą zabezpieczenia klubu, który zastrzegł sobie możliwość wypowiedzenia umowy przed zakończeniem roku od jej zawarcia.
Zarząd Widzewa odrobił więc lekcje i z tej możliwości skorzystał. „Trener Smuda kończy współpracę z klubem 30 czerwca, zgodnie z umową. Nie ma żadnych dodatkowych kosztów związany z jego odejściem” – zdementował wcześniejsze nieprawdziwe informacje medialne Przemysław Klementowski.
Prezes RTS odniósł się również do kwestii pozostałych członków sztabu sportowego. Jaka przyszłość czeka Zdzisława Kapkę? „Przebywa on na urlopie. Należy mu się on ze względu na fakt, że jest w klubie zatrudniony na umowę o pracę. Jest wola rozwiązania tej umowy i porozmawiamy o tym po jego powrocie” – powiedział Klementowski.
Na pewno w sztabie nie zobaczymy już Zbigniewa Małkowskiego, którego w roli opiekuna bramkarzy zastąpi Andrzej Woźniak. Nie znamy jeszcze losów Marcina Broniszewskiego i Tomasza Łapińskiego. „Wszystko będzie zależało od chęci współpracy ze strony trenera Mroczkowskiego” – stwierdził prezes Widzewa.
Swoje trzy grosze w obsadzie swojego sztabu dorzucił też Radosław Mroczkowski. „Pojawi się nowa osoba w sztabie. To będzie asystent-analityk, odpowiedzialny m.in. za monitorowanie treningów. Taka osoba jest mi bardzo potrzebna. Chcemy ułożyć sztab w swój sposób, ale to nie znaczy, że jest to już przesądzone” – powiedział trener RTS.
Kapka out. Ma zaszarganą przeszłość. Smuda – wiadomo! Z rozkoszą piszę, że już go nie ma! Marcin Broniszewski, niech zmieni mentora bo ten go ciągnie w dół. Niech pójdzie w ślady ojca, Mieczysława. Orłem ojciec nie był, ale jakąś pozycję sobie wyrobił. Panie Marcinie, pora iść na swoje. Dużo się pan nauczył przy Smudzie. Niech Pan postępuje dokładnie tak jak on by postąpił – tylko odwrotnie, a będzie dobrze.
szkoda Małkowskiego, do bramkarzy nie można mieć żadnych zastrzeżeń
Szkoda,że nie nauczył ich ustawiania muru.
ten mur to mało profesjonalny był.
Emocje jak za strych czasów.
Bardzo szkoda i mega przykro że nie będzie Zbyszka Małkowskiego z nami,z Widzewiakami