Słabość rywali ratunkiem dla Widzewa

Na trzynaście spotkań w rundzie wiosennej drużynie Widzewa udało się wygrać tylko jedno, a mimo to wciąż zachowuje w miarę bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. Rywale są po prostu jeszcze słabsi od nich.

Jedną nogą w I lidze jest już Miedź Legnica, która może definitywnie znaleźć się w niej w poniedziałek, jeśli nie wygra na wyjeździe z Cracovią. Blisko spadku znajduje się także Lechia Gdańsk, której strata punktowa do bezpiecznej lokaty wynosi obecnie dziewięć „oczek”, a do zdobycia pozostało ich już tylko dwanaście. Ekipie z Pomorza będzie więc bardzo ciężko zachować miejsce w Ekstraklasie.

W złym położeniu znajduje się również Śląsk Wrocław. Piłkarze Jacka Magiery mieli jednak możliwość odrobić część strat w dzisiejszym domowym starciu z Radomiakiem Radom, także niepewnym utrzymania. Nie udało się, a na domiar złego – z ich perspektywy – mecz wygrali goście, co komplikuje sytuację wrocławian. Jest to jednak znakomita wiadomość dla widzewiaków, którzy mimo porażki w Lubinie zachowali siedmiopunktową przewagę.

Gdyby zawodnicy Janusza Niedźwiedzia kontynuowali koszmarną serię, i tak niełatwo będzie im roztrwonić dorobek z jesieni. W praktyce Śląsk musiałby w ostatnich czterech kolejkach odrobić nawet nie siedem, a osiem punktów. Przy równym stanie posiadania, o pozycji w tabeli decyduje najpierw bilans bezpośrednich spotkań, a ten jest korzystniejszy dla czerwono-biało-czerwonych. We Wrocławiu padł bezbramkowy remis, w rewanżu na swoim stadionie łodzianie wygrali 1:0. Jedyny gol padł w 93. minucie za sprawą rezerwowego Kristoffera Normanna Hansena. Może się więc okazać, że trafienie Norwega będzie kluczowe dla losów zespołu.

Przed Widzewem wyjazdowy mecz z Miedzią Legnica, później podejmie on Górnik Zabrze, zagra w Radomiu z Radomiakiem, a sezon zakończy domowym pojedynkiem z Koroną Kielce. Z kolei Śląsk czeka najpierw wyjazd do Białegostoku, później domowe spotkania z Wisłą Płock i Miedzią, a na koniec potyczka z Legią w Warszawie. Wydaje się więc, że najczarniejszy scenariusz przy Piłsudskiego się nie ziści, ale aktualnie więcej w tym zasługi przeciwników, niż własnej.