Skrzydlewski przeprasza za haniebne pismo Orła uderzające w Widzew!
18 czerwca 2014, 11:55 | Autor: RyanWkrótce Miasto Łódź rozpisze kolejny konkurs na podział środków dla klubów sportowych. Wśród zainteresowanych jest również Orzeł należący do rodziny Skrzydlewskich. Żużlowy klub zwrócił się do urzędników z apelem o zwiększenie środków dla swojej drużyny, a jako przeciwwagę ukazał sytuację panującą w Widzewie. WTM dotarł do pisma, w którym Orzeł wskazuje na bandytyzm i patologię rzekomo pojawiającą się przy Piłsudskiego 138!
W piśmie kierowanym do Komisji Sportu, którego odbiór pieczęcią pokwitał Departament Prezydenta UMŁ, czytamy we wstępie, iż Orzeł Łódź wyraża niepokój z powodu „wyrzucania w błoto sporych sum pieniędzy trafiających do klubów nie mogących zapewnić przełożenia na wynik sportowy i promocje miasta”.
Z dalszej lektury pisma dowiadujemy się, że autor miał na myśli konkretny podmiot – Widzew. W dokumencie tym skupiono się na pokazaniu różnić pomiędzy sytuacją w żużlowym klubie, a drużyną z alei Piłsudskiego, oczywiście subiektywnych i mających niewiele wspólnego z prawdą. Orzeł powołuje się m.in. na popularność dyscyplin w mediach sugerując, że I-ligowy (drugi szczebel rozgrywek) żużel generuje o wiele większe transmisje sportowe w TV, niż piłka nożna na tym samym poziomie rozgrywkowym.
Innym argumentem miałaby być frekwencja na samych stadionach. Postanowiliśmy się więc jej przyjrzeć. I tak, średnia frekwencja na obiekcie Orła w tym sezonie, to 4500 widzów (pomijamy fakt, że jest ona większa niż dopuszczalna maksymalna pojemność trybun), podczas gdy na Widzewie w zakończonym niedawno sezonie pojawiało się średnio 5365 widzów. Jeśli zaś porównamy I ligę, na którą powołuje się Orzeł, to w ostatnim sezonie, kiedy RTS grał na tym szczeblu rozgrywek, czyli w sezonie 2009/20010, na stadionie im. Ludwika Sobolewskiego było średnio 7096 widzów.
Z dalszej lektury tego pisma dowiadujemy się m.in, iż: „mecze Orła oglądają małe dzieci w towarzystwie mamy i taty, a na stadionie żużlowym nie wulgarnych okrzyków. Władze nie muszą blokować ulic, a Policja używać oddziałów szturmowych. Publikacje medialne dotyczą pozytywnych aspektów, a nie jak w przypadku Widzewa długów, komorników i bandytów handlujących narkotykami”.
W omawianym piśmie kibice Widzewa przedstawieni są jako banda kiboli w dresach, niszcząca elewacje, środki transportu, handlująca narkotykami i wyganiająca ze stadionu rodziny. Orzeł zaś jest stawiany za „wzór odpowiedniego i rozsądnego zarządzania”.
Nie bylibyśmy aż tak bardzo oburzeni czytając ten zgrabnie zmanipulowany tekst, wkładając go między bajki, gdyby nie jeden dość istotny fakt. Prezesem oraz właścicielem Orła Łódź jest Pan Witold Skrzydlewski, który na co dzień zasiada też….w Radzie Nadzorczej Widzewa! Naturalną reakcją, po lekturze tego pisma, była więc próba skontaktowania się z Witoldem Skrzydlewskim i poproszenie go o komentarz do sprawy. Pan Witold komentować jednak nie chciał, bowiem o piśmie dowiedział się od nas. „Wcale nie będę tego komentował, gdyż nie widziałem tego listu na oczy. Skoro podpisał się pod nim Skarbnik Zarządu, to co ja mam powiedzieć?” – odniósł się do sprawy Prezes Orła.
Witold Skrzydlewski, zapytany, czy jako członek Rady Nadzorczej Widzewa zgadza się z argumentacją pisma, uderzającą w jego kibiców, stwierdził: „Kibice Widzewa mają rodzinę Skrzydlewskich w głębokim poważaniu. Od kilkunastu lat sponsorujemy sport w Łodzi, a nie możemy liczyć na żadną wzajemność, gdy trzeba było postawić gdzieś krzyżyk. Jeśli jednak treść tego pisma faktycznie jest przesadzona, to przepraszam”.
Mamy nadzieję, że Pan Witold Skrzydlewski czym prędzej przeczyta owe pismo i zrozumie nasze oburzenie. Orłowi Łódź życzymy samych sukcesów i budowy silnego klubu żużlowego, który reprezentować będzie całe miasto. Życzylibyśmy sobie jedynie, żeby swoją polityczną grę jego władze rozgrywały bez haniebnego uderzania w Widzew. Jeśli jednak Orzeł chce mieć w piłkarskich kibicach wroga, zamiast sojusznika, w walce z urzędnikami o szersze finansowanie łódzkiego sportu, to jego wybór. Zapewniamy jedynie, że przetrwamy i ten trudny moment, by wrócić jeszcze mocniejszym!