Skra Częstochowa – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
27 kwietnia 2019, 12:00 | Autor: RyanWyjazd do Częstochowy nie będzie przez Widzew miło wspominany. Piłkarze Jacka Paszulewicza nie zdołali pokonać miejscowej Skry, znów dzieląc się punktami. Dziesiąty z rzędu remis nie padłby, gdyby rzut karny w doliczonym czasie meczu wykorzystał Michael Ameyaw.
Łódzcy piłkarze powtarzali po środowym meczu z Radomiakiem Radom, że to oni wciąż rozdają karty i awans zależy tylko od nich. To prawda, ale żeby to twierdzenie podtrzymać, trzeba zwyciężyć w Częstochowie. Wszyscy rywale swoje mecze będą bowiem rozgrywać w niedzielę, znając wynik RTS. Trener Jacek Paszulewicz dokonał w wyjściowym składzie tylko dwóch personalnych zmian, ale zdecydowanie więcej zamieszał w ustawieniu. Widzewiacy rozpoczęli mecz w systemie 3-4-3 z Markiem Zuziakiem na lewym „wahadle” i Kacprem Falonem wśród rezerwowych.
Zmienione ustawienie wydawało się sporym ryzykiem ze strony sztabu szkoleniowego, ale w pierwszych fragmentach spotkania zdawało egzamin. Łodzianie dużo utrzymywali się przy piłce i szukali bramkowych okazji. Pierwsi gola zdobyć piłkarze Skry. Prawą stroną urwał się Krzysztof Napora, a dośrodkowanie wykończyć próbował Damian Nowak. Na szczęście, nieco spudłował. Napastnik lepiej ustawił celownik w kolejnej próbie, z którą bez trudu poradził sobie Patryk Wolański.
Z biegiem czasu przewagę zaczęli zyskiwać częstochowianie. W 21. minucie Damian Niedbała miał znakomitą szansę do strzelenia otwierającego wynik gola. Z dziecinną łatwością ograł w polu karnym Sebastiana Zielenieckiego, przerzucając nad nim piłkę, i uderzył w kierunku długiego rogu. Pechowo dla gospodarzy nie dotknięta przez nikogo futbolówka przeleciała obok słupka. Dziesięć minut później swoją szansę mieli w końcu przyjezdni. Zespół Widzewa wyszedł z szybką kontrą, po której z piłką w pole karne wpadł Mateusz Michalski. Stając oko w oko z Mikołajem Biegańskim nie zdołaj jednak trafić do siatki.
Ta akcja dodała widzewiakom odwagi. Kilka chwil później technicznym uderzeniem próbował zaskoczyć rywali Zuziak, ale wyraźnie spudłował. W 43. minucie łodzianie raz jeszcze poważnie zagrozili przeciwnikom. Po zagraniu Rafała Wolsztyńskiego na 5. metr nogę dostawił Michalski, ale strzał zablokowali obrońcy. W samej końcówce było jeszcze trochę nadziei, dzięki stałym fragmentom gry. Próbował między innymi Zieleniecki, ale zabrakło szczęścia.
Druga połowa rozpoczęła się od próby Zuziaka, z którą miejscowy golkiper nie miał żadnych problemów. W odpowiedzi szarżował Nowak, któremu doskonałą okazję indywidualnym błędem stworzył Daniel Tanżyna. Niebezpieczeństwo zażegnał odważnym wyjściem Wolański. W 58. minucie wreszcie doczekaliśmy się trafienia. Na efektowną, indywidualną akcję zdecydował się najlepszy na boisku Wolsztyński, silnie dograł wzdłuż linii bramkowej, a piłkę do własnej siatki wpakował Mariusz Holik!
Skra starała się odpowiedzieć, lecz uderzenie z dystansu Piotra Noconia chybiło celu. Ataki podopiecznych Pawła Ściebury stawały się coraz częstsze, ale obrona Widzewa zachowywała przytomność. W jednej z akcji zagrożenie wyeliminował dobrym powrotem Adam Radwański, a w innej skuteczny był Tomasz Wełna. W 81. minucie to widzewiacy mieli bramkową sytuację. Dośrodkowaną przez Micheala Ameyaw piłkę próbował skierować do siatki rezerwowy Daniel Świderski. Pomylił się bardzo nieznacznie.
Ostatnie minuty upływały pod znakiem mądrej i odpowiedzialnej gry drużyny z Piłsudskiego. W 87. minucie o mało nie podwyższyła ona prowadzenia, gdy dwukrotnie strzelał Michalski. Przy drugiej próbie skrzydłowy trafił jednak w Biegańskiego. Ta niewykorzystana okazja zemściła się chwile później. Defensywa Widzewa zaspała, a gola na 1:1 zdobył Holik, rehabilitując się za samobójcze trafienie. Sprowadzony z GKS Tychy stoper również chciał zmazać plamę, ale jego główka była niecelna.
Łodzianie doczekali się swojej szansy na zadanie decydującego ciosu w doliczonym czasie gry. Po zagraniu ręką sędzia Marek Śliwa wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Ameyaw, który oszukał Mikołaja Biegańskiego, ale posłał futbolówkę…w słupek! Była to trzecia z rzędu niewykorzystana jedenastka przez ekipę Paszulewicza.
Widzew zremisował po raz dziesiąty z rzędu, przechodząc do historii polskiej piłki. Takiej serii nie miał jeszcze nikt na centralnym szczeblu. Ten wątpliwy zaszczyt sprawia, że finał sezonu będzie dla zespołu niezmiernie trudny.
Skra Częstochowa – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
87′ Holik – 58′ Holik (sam.)
Skra:
Biegański – Skowron, Błaszkiewicz, Holik, Obuchowski – Napora (83′ Tomczyk), Olejnik, Zalewski, Niedbała (79′ Kieca) – Nocoń – Nowak (90+5′ Poprawa)
Rezerwowi: Krzczuk – Gerega, Marek, Siwek
Widzew:
Wolański – Tanżyna, Zieleniecki, Wełna – Michalski, Kato (55′ Turzyniecki), Kristo, Zuziak (55′ Gutowski) – Ameyaw, Radwański (89′ Pięczek) – Wolsztyński (77′ Świderski)
Rezerwowi: Humerski – Falon, Banaszak
Żółte kartki: Holik – Tanżyna, Radwański, Turzyniecki
Sędzia:
Widzów:
Brawo dla tych z Amfiteatru, teraz mają 1:0 z legią. Co prawda przegrają, ale sam fakt że potrafią strzelić Legii.