Sektor C8 nazwany imieniem Krzysztofa Surlita
3 sierpnia 2022, 16:45 | Autor: KamilZanim piłkarze Widzewa Łódź oraz Lechii Gdańsk wyszli w niedzielę na murawę po to, żeby rozegrać mecz trzeciej kolejki Ekstraklasy, wyjątkowa uroczystość miała miejsce na trybunach „Serca Łodzi”. Sektor C8 oficjalnie nazwany został imieniem legendy klubu, ŚP. Krzysztofa Surlita, odsłonięty został też mural z jego podobizną.
W ceremonii wzięli udział aktualni przedstawiciele łódzkiego klubu, z właścicielem Tomaszem Stamirowskim czy prezesem Mateuszem Dróżdżem na czele. „Wiadomo, kim dla Widzewa był Krzysztof Surlit, był uosobieniem tego widzewskiego charakteru, którego chcemy nauczyć młodych piłkarzy. Następne sektory również będą miały swoich patronów, ale cieszymy się, że zaczynamy od tak znakomitej postaci. Pielęgnujemy naszą historię, jednak chcemy też tworzyć nową – w czym takie legendy nam bardzo pomagają” – powiedział aktualny prezes Widzewa.
Oprócz włodarzy czterokrotnego mistrza Polski, przy odsłonięciu obecna była również rodzina ŚP. Surlita, wraz z jego żoną, Bożeną. „Bardzo się cieszę, że mimo upływu tylu lat, cały czas jest pamięć o moim mężu, czego najlepszym dowodem jest ten mural. To, że ten sektor został teraz nazwany jego imieniem, zawdzięczać musimy przede wszystkim kibicom Widzewa, którzy walczyli o to od kilku lat. Dziękuję też oczywiście włodarzom klubu, że również dbacie państwo o tę pamięć” – podkreśliła wdowa po legendarnym zawodniku. „Ktoś mi kiedyś powiedział, że człowiek odchodzi nie wtedy, gdy umiera, ale kiedy się o nim zapomina. Jestem pewien, że dzięki wam mój tata będzie żył jeszcze naprawdę bardzo długo” – dodał jego syn Bartłomiej.
Duży udział w uhonorowaniu ŚP. Surlita mieli też przedstawiciele fan clubu z Zelowa oraz lokalnego oddziału OSK „Tylko Widzew”. „Kim był dla nas Krzysztof? Dla mnie był kolegą, bo graliśmy razem w piłkę. W momencie przyjścia do Widzewa stał się jednak naszym idolem. Uczestniczyłem w meczach, podziwiałem jego grę. W Zelowie zadbaliśmy o to, żeby pamięć o nim nie zaginęła – organizowane są memoriały, stadion został nazwany jego imieniem. Teraz chcieliśmy wyjść szerzej, by upamiętnić tę postać również na Widzewie. Nigdy nie zapomnimy jego występów, nigdy o nim nie zapomnimy” – stwierdził na zakończenie jeden z kibiców RTS.
ŚP. Krzysztof Surlit trafił do Widzewa już w 1973 roku, ale jego najlepszy okres przypadł na lata 1977 – 1983, kiedy to był jednym z najważniejszych zawodników sięgającego po dwa tytuły mistrzowskie oraz walczącego w europejskich pucharach łódzkiego klubu. Specjalnością piłkarza były atomowe strzały z dystansu, a łącznie dla czerwono-biało-czerwonych zdobył on trzydzieści bramek. Po zakończeniu kariery, próbował sił jako sędzia i trener. Zmarł nagle, w 2007 roku, w wieku zaledwie 51 lat – podczas pokazowego spotkania oldboyów w Szczecinie.
Bohater moich czasów.. Tyle meczów widziałem na naszym stadionie z jego ”bombami” Najbardziej przefikane ;-) mieli gracze którzy byli w murze przy jego wolnych ,nie było wielu chętnych :-) Pamiętam też emecz z Szombierkami kiedy strzelił ładnym technicznym strzałem, bramkę bratu .Krzysztof Widzewiaku ,cześc Twej pamięci!
Prawdziwy Widzewiak z charakterem i „wojownik-bombardier” — Piłkarz, którego piorunująco mocnego strzału bali się jak ognia wszyscy bramkarze drużyn, z którymi grał wtedy Stary, Wielki Widzew… Nigdy nie zapomnę pojedynku z MU na Old Trafford, w którym straciliśmy bramkę już na samym początku gry, ale w minutę później już był remis po golu z wolnego ŚP. Krzysztofa i jak się potem okazało, grając „akcja za akcję”, zremisowaliśmy ten mecz, by w rewanżu wyeliminować słynne „Czerwone Diabły”, i zresztą nie tylko… To był jeden z najlepszych meczów w historii rozgrywek o europejskie puchary z udziałem polskiego klubu na tamten czas —… Czytaj więcej »
Do dzisiaj pamiętam bombę, którą w Łodzi zapakował Liverpoolowi.