S. Szota: „VAR ostatnio nie jest po naszej stronie”
5 marca 2024, 08:02 | Autor: BercikW sobotnim meczu Widzew Łódź przegrał 1:2 ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie bez wątpienia miało kilka różnych faz, jednak znów nie obyło bez kontrowersji sędziowskich przy obu bramkach dla Śląska. Co powiedział po meczu Serafin Szota?
W pierwszej części gry to widzewiacy byli drużyną lepszą, lecz zabrakło skuteczności pod bramką Śląska. „Myślę, że to był ciekawy mecz dla kibiców. Ta pierwsza połowa na pewno na naszą stronę, to my kreowaliśmy sytuacje. Mieliśmy tę piłkę przy nodze, no ale niestety nie udało się strzelić bramki” – ocenił po spotkaniu.
Druga odsłona pojedynku to zupełnie inny obraz gry. Ponownie interweniowali sędziowie w wozie VAR, uznając obie bramki dla wrocławian. „W drugiej połowie – sami wiemy jak to wyglądało, VAR ostatnio nie jest po naszej stronie i to znowu my jesteśmy tą drużyną, która traci bramkę po decyzji VAR i w związku z tym musieliśmy gonić wynik” – podkreślił obrońca.
Mimo tego, że piłkarze Widzewa wiedzieli, jak będzie grać Śląsk, nie udało im się wywieźć korzystnego wyniku. „Wiedzieliśmy, jaki jest styl Śląska, że jest defensywny i kontrataki na pewno będą trudne do upilnowania. My goniliśmy wynik, a zawodnicy rywala starali się zdobyć drugą bramkę i niestety im się udało” – zakończył Serafin Szota.
Var nie powinien być po żadnej stronie! Var to futbolowe narzędzie sprawiedliwości, które stało się ostatnio… narzędziem zbrodni niestety… Ponieważ pisałem już o tym kiedyś, więc teraz się tylko powtórzę: otóż jeśli tak ma wyglądać ta sprawiedliwość w piłce, jak wygląda ona w ostatnim czasie, niech lepiej… sędziują bez varu! Var taki jaki jest, zabił cały urok i piękno tej gry. Zabrał radość oglądania meczów i radość cieszenia się po zdobytej bramce, bo cóż to za uciecha jak var zaraz zgasi uśmiech na twarzy kibica? Tylko głupi za przeproszeniem cieszy się dwa razy… Gdybym był dziś piłkarzem, nigdy nie ucieszyłbym… Czytaj więcej »
To nie VAR jest winien tylko ludzie którzy go obsługują. Nie chcą, nie potrafią sprawiedliwie ocenić, a jeszcze za to biorą kasę. Z VAR-u zrobili VAŁ.
Panie mcmurphy, trafiłeś kolego w sedno sprawy. A jeszcze oprócz VAR, są jeszcze nie zawsze jasno sprecyzowane przepisy, które dają dużą dowolność w ich interpretacji sędziom.
Nie wiem co pięknego zabrał VAR – kiedyś zawodnik mógł paść na murawę, łąpiąc się za twarz i przeciwnik dostawał czerwoną kartkę, bo sędzia się nabrał. Albo były sytuacje, gdy piłka była pół metra za linią bramkową, a gol był nieuznany, bo wykręciła się z bramki i nie trafiła do siatki. Albo jak z sędzią Jarzębakiem (za co mu trzeba podziękować, bo udowodnił, że 2 dodatkowych sędziów to poroniony pomysł), który stał metr od piłki, ale nie widział, że została dośrodkowana zza linii końcowej. Dzięki VAR-owi część błędów udało się wyeliminować, tyle że najsłabszym ogniwem jest tu czynnik ludzki.
A wywiad z Żyro był? Jak on się wypowiedział co do popchnięcia przez piłkarza Wisły?
Nie znam się ale może potrzebny jest jakiś psycholog do rozmowy z piłkarzami żeby wyczyścić umysł. My mamy nabite głowy sędziami a co dopiero piłkarze
Psycholog to jest im potrzebny do tego by walczyli o swoje na boisku i zdecydowanie próbowali przekonać sędziego o swoich racjach. nikt z piłkarzy nie protestował w sposób zdecydowany po strzelonym golu na 1:1 prze Wisłę. Nie ma determinacji u Naszych piłkarzy by ostro walczyć o swoje.
ŁAŁ…W tych czasach,gdzie facet zarabia tysiące PLN potrzebuje psychologa???Niedługo będzie tak że,aby wyjść do sklepu to będzie konsultacja on-line…Dożyłem czasów,nie ma co.
Ludzie są różni i nie każdy to prosty umysł
Prawda jest taka, że gra, to była padlina i niczym nie przypominała dwóch ostatnich zwycięstw. Mając Śląsk na talerzu można było ich rozjechać, ale podobnie jak z Wisłą gra była zachowawcza i mało proaktywna. Ja rozumiem zmęczenie, ale chyba celne podania nie wymagają jakiegoś sporego wysiłku, a tego brakowało najbardziej. Po minach było widać, że chłopaki w głowach nie wyszli na mecz, szczególnie po Pawłosiu, który chyba zaraził całą drużynę defetyzmem. Nie widziałem tam za grosz radości z gry, bardziej kojarzyło się to ze zsyłką na Sybir i próbą przetrwania. Dla oczu to była męka. Do tego wiadomo, że nigdy… Czytaj więcej »
gorzej jak zamiast var to sędzia ogląda pod płachtą gołe baby Ma prawo mu się sędziemu rozkojarzyć