S. Szota: „Kibice Widzewa robią coś niesamowitego”

Wygląda na to, że Serafin Szota na dobre wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie Widzewa. W Gdańsku zagrał od pierwszej minuty po raz trzeci tej wiosny i w końcu mógł cieszyć się z czystego konta drużyny. Czego jego zdaniem zabrakło do pełni radości?

O spotkaniu z Lechią

„Mecz na pewno był do wygrania. Mieliśmy bardzo dużo klarownych sytuacji. Ciężko na gorąco powiedzieć, czy ten wynik jest rozczarowaniem. Na pewno boli brak skuteczności i to musimy poprawić. Zrobiliśmy krok do przodu w postaci zagrania na zero z tyłu, wystrzegaliśmy się błędów w defensywie i utrzymaliśmy koncentrację do samego końca. Ale zabrakło nam jakości z przodu i trzeb nad tym mocno pracować.”

O poprawie gry obronnej

„To jest piłka nożna. Trzeba jednak pamiętać, że Lechia też była bliska gola, gdy trafiła w poprzeczkę. Jeśli piłka wpadłaby do siatki, to mówilibyśmy o jeszcze większym niedosycie. Futbol jest grą błędów, my się ich wystrzegaliśmy, ale zabrało nam skuteczności w ofensywie. Myślę, że w kolejnych spotkaniach okazji znów nie zabraknie i wierzę, że bramki przyjdą.”

O porównaniu do jesieni

„Nie ma co na to patrzeć. Mamy obraną swoją drogę, cały czas dążymy do lepszej gry i poprawiamy różne elementy. Nasz sztab szkoleniowy chcę nas wciąż rozwijać, a sami zawodnicy chcą iść do przodu. To jest najważniejsze, żeby z każdym meczem robić postęp. Zero z tyłu to na pewno krok w dobrym kierunku. W poprzednich meczach traciliśmy bramki, a w Gdańsku tego nie było.”

O kibicach

„Chcę bardzo podziękować naszym kibicom za tak liczny przyjazd. To, co oni robią, to jest coś niesamowitego. Wielkie brawa dla nich! Byłem w innych zespołach i tam wyglądało to troszeczkę inaczej. Nie brakowało sytuacji, że kibice wcale nie przyjeżdżali na mecz wyjazdowy, a tu naszych fanów były dwa tysiące. To pokazuje, w jakim klubie gramy.”