S. Chałaśkiewicz: „Stworzenie FC Łódź jest niemożliwe”
13 czerwca 2014, 17:26 | Autor: RyanCo jakiś czas w mediach przewijają się wypowiedzi osób z tzw. środowiska piłkarskiego, które próbują odgrzewać idiotyczny pomysł z założeniem nowego klubu w Łodzi, który miałby powstać z połączenia Widzewa i ŁKS. Niedawno onet.pl zamieścił artykuł, w którym temat ten podjąć były piłkarz, a obecnie trener grup młodzieżowych RTS, Sławomir Chałaśkiewicz.
– Panie Sławomirze, kibiców zaniepokoiły Pańskie słowa na temat tzw. „FC Łódź”. Chodzi o Pana wypowiedź dla Onetu, w którym pada znów ta dziwna koncepcja.
– Wypowiedziałem te słowa, bo byłem zapytany przez dziennikarza, co o tym sądzę. Nie jestem żadnym orędownikiem powstania nowego tworu. Zwróciłem jedynie uwagę, że mogłoby to być najlepsze rozwiązanie dla całego miasta pod względem sportowym. Widać gdzie jest dziś ŁKS i gdzie wkrótce może być Widzew.
– Te kluby mają jednak swoją ponad stuletnią historię, tradycję…
– Tak, ja to doskonale wiem i właśnie ze względu na tą tradycję uważam, że powstanie takiego klubu jest niemożliwe. Absolutnie nie chcę zatopić historii obu klubów. Zaznaczam jedynie, iż moim zdaniem kondycja ich jest tak słaba, że Łódź będzie niedługo poza marginesem polskiej piłki. Gdyby stworzono jeden klub, można byłoby połączyć siły, ale jak Pan mówi – nie ma na to szans. Proszę więc uspokoić kibiców, niech nie widzą we mnie jakiegoś zwolennika tej koncepcji.
– Mówi Pan, że Widzew wkrótce może pójść drogą ŁKS.
– To możliwe, według mnie nawet, jak uda się zagrać w I lidze, to może być problem z dokończeniem sezonu. Szkoda, że tak to wszystko wygląda. Ludzie rządzący klubem nabrali wody w usta, nie wiadomo, jakie są plany. Może się to skończyć na samym dnie.
– Dwie osoby, które miały za zadanie utrzymać drużynę w ekstraklasie, właśnie się z nią rozstały. Mówię o trenerze i dyrektorze sportowym. A pierwszy trening już za 10 dni.
– Z całym szacunkiem dla Pana Skowronka, ale uważam, że nie był to odpowiedni człowiek na ten moment. Widzew potrzebował trenera z autorytetem, który wydobyłby z piłkarzy coś więcej. Artur Skowronek dopiero pod koniec rundy zaczął punktować, kiedy było już za późno. Uczył się nowej roli, był w sytuacji, w jakiej jeszcze się nie znalazł. Ja kiedyś walczyłem o utrzymanie i wiem, jak to wygląda. Co do Michała Wlaźlika, to niestety, ale ten chłopak w ogóle nie nadawał się do tej roli. Sprowadzeni zimą piłkarze nic nie wnieśli. Na tym stanowisku potrzeba osoby, która będzie potrafiła ocenić zawodnika, dokonać selekcji. Te transfery były robione na chybił-trafił.
– Z ósemki wypalił tylko Mateusz Cetnarski.
– Ja do końca nie jestem zadowolony z tego, jak wypełnił swoją rolę. Dostał od trenera opaskę kapitana i po takim ruchu oczekiwałem od Cetnarskiego dużo więcej. Dopiero pod koniec zaczął grać lepiej, ale i tak to nie było to. W drużynie był Marcin Kaczmarek, zawodnik grający z wielkim sercem i zaangażowaniem. Gdyby takich piłkarzy, którym bardzo zależało na Widzewie, było więcej niż 3-4, to ta drużyna utrzymałaby się w lidzie. Ja tej walki na całego nie widziałem, zabrakło według mnie pójścia na śmierć i życie w wykonaniu większości zawodników. Tu właśnie jest rola doświadczonego trenera z autorytetem.
– Ja wybrnąć z tego koziego rogu?
– Nie wiem, jak klub to teraz rozwiąże, mam wrażenie, że nikt nie ma pomysłu na to, co dalej. Obym się mylił, bo jako osoba związana z Łodzią chciałbym, żeby wyglądało to lepiej. Prawda jest jednak taka, że z degradacje trafiły się obu drużynom seniorów. To nie przypadek.
Rozmawiał Ryan