Rywal Widzewa z zawieszoną licencją
28 grudnia 2024, 09:02 | Autor: MichałZimowa przerwa to dla wielu klubów niespokojny czas, zwłaszcza tych, które zajmują obecnie miejsca w strefie spadkowej. Taką drużyną jest Lechia Gdańsk, która boryka się również z problemami pozasportowymi. Ich kulminacją była wczorajsza decyzja komisji ds. licencji klubowych PZPN, która postanowiła zawiesić licencję ekipie z Pomorza.
Gdański zespół to tegoroczny beniaminek Ekstraklasy, który po fatalnej rundzie jesiennej zajmuje przedostatnie miejsce w Ekstraklasie. Za Lechią od dłuższego czasu ciągną się także problemy organizacyjne, dlatego przed tym sezonem organy rozgrywek objęły klub nadzorem finansowym.
Sytuacja ligowego rywala Widzewa niewiele się poprawiła. Klub nie wywiązywał się z uiszczania opłat transferowych, ponadto w przypadku części zawodników istnieje problem z regularnymi płaceniem pensji. Z tego też powodu szeregi biało-zielonych opuścili Luis Fernandez i Conrado.
Po analizie nadesłanych przez gdańszczan dokumentów komisja PZPN stwierdziła, że beniaminek nie wywiązuje się z założeń nałożonego nadzoru. Klub został z tego powodu ukarany zawieszeniem licencji i zakazem transferowym z jednoczesnym ograniczeniem rejestracji nowych zawodników.
Decyzja ta nie jest jednak ostateczna. Lechii przysługuje bowiem prawo do odwołania się od tej decyzji w ciągu pięciu dni po ogłoszeniu decyzji.
Rude serduszko załatwi.
Pamiętam jak Widzew notorycznie się kiedyś zmagał z podobnym problemem. Co pół roku nigdy nie było wiadomo czy my będziemy mieli licencję czy nie. Wtedy to było wytłumaczenie braku wzmocnień – nie wiadomo w której grać będziemy lidze.
Dziś mówi się, że trudno pozyskać dobrego zawodnika w zimowym oknie transferowym, a w lecie że trudno pozyskać zawodnika z ważnym kontraktem. I tak to wszystko leci…
Przypomnij sobie jak nam Boniek nie raz coś załatwił swego czasu i nie bądź hipokrytą
Tym bardziej cieszmy się z tego co jest w Widzewie
Cieszmy się? Kolega chyba żartuje! Cieszył to ja się będę dopiero wtedy, gdy rokrocznie grywać będziemy w pucharach europejskich, zdobywać majstry kraju i co najmniej przyzwoicie występować w rozgrywkach LM, jak kiedyś, bo to był dla mnie widzewski standard. A na razie droga do tego niebotycznie daleka…
Dlatego też, póki co bardziej jednak smucę się i tęsknię po tym, co było, co mieliśmy i co straciliśmy niestety, niż się cieszę słabością innych, bo mam świadomość, że utracona wielkość Widzewa (a przy niej i świetność polskiej piłki) może nie wrócić już… Pozdrawiam.
W sumie Jaga pokazuje, że nie trzeba mieć dużego budżetu i rywalizować o Mistzostwo
Pogrozili palcem, za trochę tamci przedstawia jakiś śmieszny dokument i będą biegać na wiosnę, a patologia jak była tak będzie, no ale w końcu łączy nas piłka… spokojnego weekendu :-)
Jak informuje sport.interia.pl, aż 19 piłkarzy miało zgłosić wezwanie do zapłaty zaległości wynagrodzeń.
Oznacza to, że w Trójmieście nie płacą od ponad trzech miesięcy. W takim razie jeśli w terminie 14 dni środki nie wpłyną na konta zawodników, to ci mogą szukać dla siebie nowych barw bez uprzedzenia „Biało-zielonych”. To nie koniec, bo i tak prędzej czy później pieniądze mają wpłynąć na ich konta.
Miasto im przelew zrobi i będzie po sprawie. Przypominam, że ten Fernandez był zdaje się w kręgu naszych zainteresowań, ale Lechia nas przelicytowała…
Znając życie miasto Gdańsk (piszę miasto ponieważ dla mnie nie jest ważne czy decyzję podejmie prezydent czy radni) za chwilę wyłoży brakującą kwotę, klub spłaci przynajmniej część zadłużenia, złoży odwołanie i licencję PZPN przywróci.
Tu jest jeszcze bardziej patologiczna sytuacja niż w Śląsku, Piaście i Górniku, bo właściciel jest prywatny i to jakiś dziwny, z podejrzanymi powiązaniami, a miasto i tak w to ładuje kasę, a właściciel za pół roku się zwinie.
Nie na darmo to miasto zwane Małą Sycylią.
Nie sposób się z tym nie zgodzić. O ile trudno żądać aby władze miasta ingerowały w to, kto jest prezesem lub właścicielem klubu to i tak zadziwia ich reakcja w przypadku kłopotów jakby nie patrzeć prywatnej własności. Z jednej strony takie wspomaganie to patologia a z drugiej forma promocji miasta poprzez wspomaganie klubu. Powiem ci szczerze, że żałuję, że władze Łodzi tak niechętnie i nieznacznie wspomagają łódzkie kluby i sport, a myślę, że taka pomoc mogła by być korzystna dla obydwu stron, i wcale nie musiała by polegac na inwestycjach w pierwszą drużynę. Oczywiście warunkiem podstawowym takiego wsparcia były by… Czytaj więcej »
Państwo powinno wydawać tylko na sport amatorski, by krzewić zdrowy tryb życia.
Od lat gnojki z PZPN przymykają oczy na szwindle licencyjne aby potem odebrać to w głosach na zjazdach.
Mijsce Lechii JEST w Ekstraklasie. Jakoś na siłę ratowano Wisłę Kraków, która była zagrożona spadkiem do IV ligi.
W ekstraklasie powinno być miejsce dla drużyn, które sportowo i organizacyjnie na to zasługują. Organizacyjnie Lechia leży i kwiczy, do tego nie płaci i jak nie zapłaci to nawet nie będzie miała kim grać, nawet gdyby zdjęto to zawieszenie.
Organizacyjnie miejsce Lechii jest w B klasie.
Sport to forma promocji w tym promocji miasta można pomagać klubom niekoniecznie inwestując w seniorską drużynę. Można pomagać poprzez finansowanie akademii lub drużyn młodzieżowych, można pomagać poprzez partycypowanie w kosztach utrzymania stadionów bądź przy budowie nowych obiektów. Natomiast przyznawanie miejsca w Eks to tylko za wyniki sportowe a nie za nazwę.
W takim wypadku Lechia Gdańsk, jeśli nie zdoła uregulować odpowiednich kwot, to teoretycznie nie będzie miała możliwości przystąpienia do rundy wiosennej. To jednak nie koniec, bo nowe wieści to ewentualnie prawdziwy gwóźdź do trumny beniaminka. Jak informuje sport.interia.pl, aż 19 piłkarzy miało zgłosić wezwanie do zapłaty zaległości wynagrodzeń.
Oznacza to, że w Trójmieście nie płacą od ponad trzech miesięcy. W takim razie jeśli w terminie 14 dni środki nie wpłyną na konta zawodników, to ci mogą szukać dla siebie nowych barw bez uprzedzenia „Biało-zielonych”. To nie koniec, bo i tak prędzej czy później pieniądze mają wpłynąć na ich konta.
Ta komisja licencyjna to żart. Zawsze ograniczają się do ostrzeżeń, później przyznają licencję „z nadzorem finansowym” – tylko kto to nadzoruje?