Rondić w końcu przekona nieprzekonanych? I co z jego przyszłością? (analiza)
11 grudnia 2024, 11:02 | Autor: RyanImad Rondić ma za sobą bardzo udaną rundę jesienną. Wystąpił we wszystkich ligowych meczach, strzelając w nich dziewięć goli. Dla wielu kibiców otwarte jest jednak pytanie o jego przyszłość i dalszą przydatność. Piłkarz może wzbudzać zainteresowanie rynku, a do tego w czerwcu wygaśnie jego kontrakt.
Gdy Rondić podpisywał umowę z Widzewem, większość kibiców nie była zachwycona. Przed rozpoczęciem sezonu 2023/2024 spodziewano się transferu kogoś, kto będzie w stanie posadzić na ławce rezerwowych Jordiego Sancheza, tymczasem były gracz Slovana Liberec na papierze nie wydawał się być odpowiednim kandydatem. Boiskowa rzeczywistość w dużym stopniu to potwierdziła, ponieważ przez większość poprzednich rozgrywek to właśnie Sanchez był przy Piłsudskiego napastnikiem numer jeden, a Bośniak w większości przypadków musiał zadowolić się rolą zmiennika. Na murawę wchodził jednak regularnie i trzeba przyznać, że swoje okazje wykorzystywał znakomicie. Zaliczył niemal dwa razy mniej minut od Hiszpana, a mimo to wziął udział przy ośmiu bramkach łodzian (pięć goli i trzy asysty), podczas gdy kolega jedenastu. Był dzięki temu najefektywniejszym z widzewiaków.
Minionego lata wydarzyła się rzecz, która z punktu widzenia rozwoju i znaczenia Rondicia okazała się kluczową. Chodzi oczywiście o sprzedaż Sancheza do Japonii i otwarcie się szansy na przejęcie po nim schedy. Mimo bycia bardzo solidną „dwójką”, wielu fanów wciąż powątpiewało, czy wychowanek Zeljeznicara Sarajewo będzie w stanie godnie zastąpić odchodzącego ulubieńca trybun. Liczono, że klub pozyska lepszego snajpera, ale do drużyny dołączyli tylko Said Hamulić i Hubert Sobol. Tylko, bowiem pierwszy z nich znajdował się na poważnym zakręcie w karierze i wymagał odbudowy piłkarskiej oraz przede wszystkim mentalno-fizycznej, a drugi już dwukrotnie nie poradził sobie w Ekstraklasie, więc traktowano go jako uzupełnienie składu, które pod bardzo mocno danym okresie w II lidze może, ale nie musi „odpalić”.
Wobec zaległości rodaka było pewne, że w pierwszych kolejkach Rondić będzie miał miejsce w wyjściowej jedenastce. W mieleckiej inauguracji zagrał słabo, a przeciwko Lechowi Poznań tylko trochę lepiej. Przełom nastąpił dopiero w Krakowie, gdy najpierw zaliczył ważną asystę, a w doliczonym czasie ustalił wynik meczu z Cracovią na 3:1. W dwóch kolejnych starciach czerwono-biało-czerwoni nie strzelili jednak żadnej bramki i na Bośniaka znów zaczęła spadać krytyka. Dodatkowo nadziei na szybką zmianę na pozycji numer dziewięć pozbawił kibiców sam Hamulić, który w pamiętnej scenie… złamał kość dłoni w reakcji na brak miejsca w składzie. To spowodowało, że rok starszy z tej dwójki utrzymał się w jedenastce, bo Sobol niespecjalnie potrafił mu zagrozić.
Na szczęście, 25-latek dość szybko zaczął zyskiwać sympatię trybun. Już nie tylko dużo biegał (w większości spotkań pokonywał największy dystans), pressował, ścigał się z obrońcami, nieustannie ich męcząc i przepychał się w walce z rywalami, ale też zaczął regularnie trafiać do siatki. Jego najlepszy okres miał miejsce między szóstą a dwunastą kolejką, w którym zdobył sześc bramek i dołożył asystę. Warto podkreślić, że gole strzelone w pięciu meczach pomogły drużynie ani razu nie przegrać – pokonała Radomiaka Radom, Piasta Gliwice i Motor Lublin (dublet „Rondiego„), a także zremisowała z GKS Katowice i Lechią Gdańsk. Prawidłowość ta powtórzyła się jeszcze w ostatnim starciu rundy, ze Stalą, a jedynym wyjątkiem była potyczka z Rakowem Częstochowa, gdy trafienie widzewiaka nie dało finalnie nawet punktu.
Ostatecznie z dziewięcioma golami Imad Rondić skończył jesień w czołówce strzelców Ekstraklasy. Jak już pisaliśmy, żadnemu zawodnikowi RTS od roku 1998 i wyczynu Artura Wichniarka nie udało się uzyskać lepszego wyniku. Przypomnijmy też, że identyczny dorobek uzyskał przed dwoma laty… Hamulić. Pozwoliło to Stali sprzedać go zimą do francuskiej Tuluzy za kwotę 2,5 miliona euro, więc nie można wykluczyć, że i na Rondicia – już w najbliższym oknie transferowym – uwagę zwrócą skauci europejskich drużyn. Letnie pogłoski o rzekomym zainteresowaniu ze strony FK Sarajewo mogą brzmieć dzisiaj jak żart, ponieważ żadnego klubu z ojczyzny snajpera nie stać na sprowadzanie gracza o takich liczbach z Europy Środkowo-Wschodniej. Jako ciekawostkę dodajmy, że po grudniowej aktualizacji wycen piłkarzy przez portal Transfermakt, szacunkowa wartość widzewiaka wzrosła do 850 tysięcy euro. Gdy trafiał do Polski, wyceniano go na pół miliona euro mniej.
Mimo, iż Rondić zdecydowanie zapracował na zaufanie fanów, wielu z nich nie uczy się na własnych błędach i nadal nie wierzy jego futbolową jakość. W internetowych dyskusjach można często trafić na opinię, że klub powinien mocno pracować nad sprzedażą najlepszego strzela, ponieważ osiągnął on właśnie szczyt swoich możliwości i lepszego momentu na spieniężenie tego faktu nie będzie. Co ciekawe, jedną z osób, która mocno wspierała piłkarza, był Rafał Gikiewicz. Niektórzy mogą już nie pamiętać słów bramkarza z lipca tego roku, więc śpieszymy z pomocą. „Jeżeli Imad Rondić dostanie szansę, a wychodzi na to, że dostanie, to na pewno będzie strzelał więcej bramek niż Jordi Sanchez” – mówił przed rozpoczęciem rozgrywek „Giki„. Jak widać, nie pomylił się, bo następca już zrównał się dorobkiem z chimerycznym Hiszpanem, za którym chyba dziś nikt już w Łodzi nie tęskni…
Spekulując na temat możliwej przyszłości Bośniaka należy pamiętać, że jego obecna umowa z Widzewem wygaśnie 30 czerwca przyszłego roku. Teoretycznie najbliższe okno byłoby więc ostatnią szansą na jakikolwiek zarobek na tym zawodniku, który latem mógłby zmienić barwy za darmo. Na szczęście, w kontrakcie zawarto opcję umożliwiającą przedłużenie współpracy o kolejne dwanaście miesięcy. Jak ustalił WTM, różni się ona jednak od tej, jaką aktywowano niedawno w przypadku Frana Alvareza. Klauzula „Rondiego” może wejść w życie jedynie automatycznie, gdy piłkarz osiągnie określoną liczbę minut. Granicą tą jest 60% maksymalnego czasu w rozgrywkach ligowych, a więc 1836 minut. Jesienią napastnik uzbierał już 1506 minut, więc może się okazać, że sprawa wydłużenia jego pobytu przy Piłsudskiego będzie załatwiona już w czwartym spotkaniu w rundzie wiosennej.
Tradycyjnie postanowiliśmy porównać statystyki, jakie zawodnik osiągał w poprzednim sezonie i obecnym. Ponieważ liczba występów jest nierówna, jak zwykle w takim przypadku większość parametrów ujęliśmy jako średnią. Jedną z rzeczy, która najbardziej rzuca się w oczy, jest zderzenie faktów z częstymi opiniami kibiców o nieskuteczności Rondicia. Owszem, zdarzało mu się marnować doskonałe okazje, ale ma też umiejętność finalizacji w sytuacjach trudnych, stąd uśredniony wynik strzelecki jest w obu kampaniach bardzo bliski współczynnikowi goli oczekiwanych. W poniższym danych widać też ewolucję, jaką widzewiak przechodził w trakcie swojej współpracy z Danielem Myśliwcem. Początkowo był typem klasycznego środkowego napastnika, ale z czasem – głównie w ostatnich tygodniach – zaczął być wycofywany w głąb boiska, wspierać pressingiem linię pomocy i przede wszystkim walczyć w środkowej strefie o górne piłki. Dużo częściej zbiega też w boczne sektory, ale nie opuścił przy tym na dobre pola karnego rywali.
Metamorfozę Rondicia widać nie tylko na załączonej heat mapie, pochodzącej z serwisu SofaScore, ale także w wielu parametrach wyliczonych przez systemy WyScout. Wykonuje średnio niemal trzy razy więcej podań (ogólnie, jak i w pole karne), toczy też więcej pojedynków w obronie i powietrzu, a także podniósł poziom przechwytów. Aby udowodnić naszą poprzednią tezę, wskażemy też na jednoczesne podwojenie liczby strzałów, dryblingów czy starć w ofensywie. Niemal w każdym elemencie gra Bośniaka zyskała na intensywności, choć nie w każdym poszły za tym liczby określające precyzję zagrań. Spadła celność uderzeń i znacznie wzrosła średnia liczba straconych piłek (również odsetek strat na swojej połowie, co związane jest z „niższym” ustawieniem). Fatalnie wygląda też dokładność dośrodkowań, więc może lepiej, by się za nie nie zabierał. Największy progres snajper zanotował oczywiście w tym, co dla jego oceny najważniejsze – liczbie goli (trafiał w przeszło co szóstym występie, a teraz w co drugim!). Celniej podaje, wygrywa znacznie więcej pojedynków (głównie w ataku) i nieco skuteczniej drybluje.
Zestawiliśmy też liczby Rondicia z innymi piłkarzami Ekstraklasy w bieżących rozgrywkach. W czołowej trzydziestce znajdziemy go w aż trzynastu kategoriach. Pomijając liczbę spotkań (wielu graczy ma komplet), najwyżej uplasował się w temacie liczby strzałów oddanych głową (drugi), spalonych (trzeci) oraz goli oczekiwanych (czwarty). Bardzo solidnie wygląda w aspektach stricte ofensywnych (gole, asysty i ich połączenie) czy liczby stoczonych pojedynków powietrznych. Nieco zaskakujące jest, że na tle innych ligowców dość często fauluje i wygrywa wiele starć o górną piłkę… we własnym polu karnym, czyli zapewne przy okazji defensywnych stałych fragmentów gry.
Według algorytmów WyScout, widzewiak tworzy wraz z Benjaminem Kallmanem parę najlepszych napastników rundy jesiennej! Wyprzedza m.in. Jesusa Imaza, Mikaela Ishaka, Efthymisa Koulourisa czy Leonardo Rochę, którzy zdobyli od niego więcej goli.
Wybrane liczby Imada Rondicia w Ekstraklasie 2024/2025:
Rozegrane mecze – 18 (1. miejsce*)
Gole plus asysty – 11 (7. miejsce)
Oczekiwane gole plus asysty – 9,94 (5. miejsce)
Gole – 9 (6. miejsce*)
Oczekiwane gole – 9,29 (4. miejsce)
Asysty trzeciego stopnia – 2 (5. miejsce*)
Oddane strzały – 36 (11. miejsce*)
Oddane strzały głową – 15 (2. miejsce)
Spalone – 11 (3. miejsce)
Kontakty z piłką w polu karnym – 49 (16. miejsce*)
Pojedynki w powietrzu – 111 (5. miejsce)
Wygrane pojedynki w powietrzu we własnym polu karnym – 79% (7. miejsce)
Faule – 20 (26. miejsce*)
* ex aequo
pod uwagę wzięto elementy, w których gracz jest w czołowej trzydziestce ligi
Podsumowując, mało kto przypuszczał, że Imad Rondić odegra w Widzewie Łódź tak dużą rolę, jaka już zdążyła przypaść mu w udziale. A mówimy przecież o zawodniku mającym 25 lat, a więc wciąż mogącym podnosić swoje umiejętności, a co za tym idzie – potencjalną wartość na rynku transferowym. Niebagatelne znaczenie ma też fantastyczna wydolność, chęć do pracy, pokora oraz charakter. Na dowód tego ostatniego warto zdradzić, że jeszcze w przededniu meczu ze Stalą Mielec napastnik był daleko od możliwości występu ze względu na przemęczenie „ponaciąganego” organizmu. Zagryzł jednak zęby i z pomocą sztabu medycznego zagrał w pełnym wymiarze czasowym, strzelając gola na wagę zwycięstwa! Do pełni szczęścia brakuje mu chyba tylko powołania do reprezentacji Bośni i Hercegowiny, ale tamtejsze media coraz głośniej się tego domagają, więc wiosną może się to zmienić.
Zobacz inne nasze analizy:
>>> Ewolucja Alvareza – fakty i mity
>>> Co z tym „Gikim”? Hit czy kit? Naszym zdaniem ani jedno, ani drugie
>>> Kozlovsky już się spłaca, a może być jeszcze lepiej!
>>> Czy widzewski „myśliwiec” leci bez skrzydeł?
>>> Z kim do ludzi – kadra Widzewa przed startem sezonu
No właśnie. Dane i inne wyscouty. Ja tego nie kupuje. Zdecydowanie wolałbym wymienionych napastników. Dzień do nocy. I co ważne…16 !!! miejsce kontakty w polu karnym. Tragedia. Ale jak się biega jak meteor , wszędzie zamiast być tam gdzie powinien być napastnik to stąd taki wynik. Ciekawe ile miałby bramek więcej, gdyby był w miejscu gdzie powinien. W POLU KARNYM.
Liczba kontaktów z piłką w polu karnym jest pochodną stylu gry całego zespołu i jego zdolności dostarczania tej piłki w PK, a nie tylko tego, czy Imad stoi przykręcony do pola bramkowego.
I jak zwykle: gdybanie > twarde dane.
Zbyt dosłownie rozumujesz. Zreszta jest różnica bycia w polu bramkowym a w polu karnym. Pole karne to duża powierzchnia. Tam jest miejsce dla napastnika TYM BARDZIEJ JESLI GRAMY JEDNYM. Gdyby był drugi może latać i absorbować obrońców. Zreszta jak widać te całe wyliczenia, xG to o kant ….można z tego korzystać, ale nie tak jak np Mysliwy zapewne, gdzie całkiem zatracił się w grze w futbol. Trzeba też kreatywności i luzu tym bardziej z przodu. To nie szachy. A wiesz czemu Imad strzelil ze stałą…trener powiedział, że od 70 minuty dał więcej własnej inwencji z przodu. Normalnie byśmy klepali dla… Czytaj więcej »
Tak sprzedać bramkostrzelnego napastnika a kupić jakiegoś wynalazka
Chyba że ktoś myśli że przyjdzie do nas zawodnik pokroju Rodado. Jak dla mnie robi lepszą robotę bi Jordi . Przede wszystkim jest pozytywnym gościem.
Dawaj Imad króla strzelców i pozamykaj mordy innym
wyobraź sobie, że oni na podstawie tych platform szykują taktyke. Myśle, że są nocne seanse z tych jpg :)
Do tego w tym polu karnym często nie potrafi się ustawić, przepchnąć obrońcy, wygrać pojedynek główkowy, przyjąć piłkę kierunkowo. Miewa czasem lepsze dni, ale często to kilka męczy pod rząd bez bramki. Jest jednym z najlepszych napastników (rundy) we Widzewie w ostatnich latach, a zarazem doprowadza do frustracji swoją nieporadnością. Taki paradoks
To bardzo dziwny napastnik. Nie można mu odmówić zaangażowania. Dużo biega i pressuje. Zaczyna wreszcie strzelać bramki głową. Jednak czasem ma problem z przyjęciem piłki. Technicznie i szybkościowo nie jest to orzeł. Najbardziej mnie dziwi to, że strzela gole można powiedzieć z niczego, ale jak ma setkę to na 100% ją zmarnuje.
Jak na nasze możliwości finansowe i zdolności Wichniarka , bardzo solidny napadzior .
Generalnie problemem jest, że większość kibiców ma tendencje do skrajnych ocen. Jak kilka tygodni temu wziąłem go w obronę mówiąc, że nie jest totalnym drewnem podając konkretne liczby, to minusy się posypały aż miło, a jeden lolek nawet próbował mi wmówić, że moim zdaniem Rondi jest najlepszym napastnikiem na świecie (a przecież ja nic takiego nie powiedziałem:D ). Generalnie są lepsi od niego w naszej lidze, ale nie jest ich aż tak dużo, a Imad jest jednym z bardziej niedocenianych zawodników w naszej drużynie. Przynajmniej z uwagi na ciężką pracę na boisku powinien mieć więcej szacunku, a 9 bramek na… Czytaj więcej »
Jak da ktoś milion euro niech odejdzie
Świetna analiza, dzięki!
Sprzedac jak Sancheza i zapomniec o nim a kupic lepszego…
Karaskowi sie konczy kontrakt w czerwcu!
Najpierw trzeba mieć kogoś kto będzie strzelał i mógł zastąpić, a potem można sprzedawać. Na tę chwilę to jedyny napastnik który coś strzela. A Karasek rzeczywiście ładnie zaczął strzelać i myślę że najdalej w przyszłym sezonie będzie grał w ex. Trochę frajersko został oddany przez Widzew.
Napisałbym, żeby sprzedawać jak tylko trafi się jakaś oferty, bo ma rundę życia za sobą, której już nigdy nie powtórzy, ale …. Hamulic już chyba się nie przebudzi. Sobol jest sparzony i wpierw musiałby zsttzelic ze 3 hat-tricki w rezerwach, żeby sobie przypomnieć jak wykorzystuje się sytuacje bramkowe, a Rondicowi kończy się kontrakt za pół roku i pewnie odszedł by za 300 tys euro. Dlatego nie ma sensu go sprzedawać, ale trzeba sprowadzić w końcu jakiegoś napastnika który będzie tam gdzie ma być, czyli w polu karnym przeciwnika i który strzeli naście bramek, a nie po kilka na rundę. Rondic… Czytaj więcej »
Czuje, że Rondić bedzie w stanie rozwinać się do wartości ok 2 mln EUR i wtedy go sprzedadza, czyli najszybciej po sezonie 25/26, ale muszą miec zabezpieczone pozyskanie godnego następcy. Taka sprzedaż powinna być zrealizowana dopiero gdy inny napastnik będie już w miare regularnie zbierał liczby, podbnie ja to było z Jordi / Rondi. Takie drobiazgi do przyuczenia jak dołozyć noge jak przy ostatnim podaniu wzdłuż linii to jednak może się douczyć. Poza tym jak nie bedzie miał obowizków z tyłu to jego heat mapa jeszcze bardziej będzie świecić na czerwono w polu karnym przeciwnika. I tak jest duży postęp… Czytaj więcej »
po 25/26 on już będzie za darmo.
uważam, że urosnie jeszcze w kolejnym sezonie, jest zbyt ambitny i pracowity aby odpuścić.
Czas pokaże
Niech strzela. Będzie można go fajnie sprzedać.
Co do Sobola, to dostaje za mało szans, żeby coś o nim powiedzieć. Może w klubach stawiających bardziej na Polaków dawałby coś zespołowi.
Informuję, że Rondić oddaje DWA strzały na mecz, z czego 0,72 strzału na bramkę na mecz. Co oznacza, że w całej rundzie nasz NAPASTNIK oddał 13 strzałów na bramkę. Przez PÓŁ ROKU…
Kogo interesuje, że jest w top30 pod względem przegranych pojedynków główkowych w szóstej tercji półprzestrzeni, skoro nie oddaje strzałów na bramkę?