Rocznica śmierci Ludwika Sobolewskiego i Marka Pięty
11 listopada 2024, 08:53 | Autor: RyanDziś mija szesnaście lat, odkąd Widzewską Rodzinę opuściła jego największa ikona, prezes Ludwik Sobolewski. Gdyby nie On, Widzew Łódź byłby wyłącznie zwykłym, dzielnicowym klubem, a nie marką kojarzoną oraz rozpoznawaną na całym świecie. Dokładnie osiem lat później odszedł od nas także znakomity piłkarz, Marek Pięta.
Wiadomość o śmierci prezesa zmroziła wszystkich. Dotarła do nas 11 listopada 2008 roku, a więc w szczególny dzień dla Polaków – Święto Niepodległości. To intrygujące, bowiem niepodległość cechowała też poczynania Ludwika Sobolewskiego jako prezesa. Potrafił się On odnaleźć w komunistycznym systemie, nie dawał się złamać naciskom ze stolicy, nie dopuszczał do tego, żeby wojskowe kluby cynicznie podbierały Widzewowi czołowych graczy.
Sobolewski był architektem największych sukcesów klubu. Wprowadził go z III ligi do elity. Zdobył dwa tytuły mistrzowskie oraz jedyny jak dotąd Puchar Polski. Największą sławę przyniosły mu jednak występy w europejskich pucharach. To właśnie szturm przez Europę, zostawienie w pokonanym polu Manchesteru City, Manchesteru United, Juventusu czy Liverpoolu sprawiło, że Widzew zyskał miłość całej Polski. Do dzisiaj ślady sympatii do łodzian spotkać można w każdym zakątku kraju, co jest wielkim ewenementem. Czy można wyobrazić sobie przecież triumfatora Ekstraklasy występującego w półfinale Ligi Mistrzów?
Jak mawiali o „Sobolu” znający go, prezes był człowiekiem wybitnym. Należał do tej wąskiej grupy ludzi, którzy znacznie wyprzedzili własną epokę. Mimo komunistycznego reżimu, On myślał biznesowo. Budował wielki klub tak, jak gdyby robił to w realiach kapitalistycznych. Potrafił dobrać idealnych ludzi do wykonania konkretnych zadań: działaczy, trenerów czy piłkarzy. Pod Jego okiem w Widzewie wychowały się takie sławy polskiej piłki nożnej, jak Zbigniew Boniek, Józef Młynarczyk czy Włodzimierz Smolarek. Funkcję prezesa pełnił trzykrotnie: najdłużej w latach 1977 – 1987, a później też w latach 1992 – 1993 i w 1998 roku.
Sobolewski urodził się 17 września 1925 roku w Warszawie. W stolicy kraju ukończył szkołę podstawową, ale dalszą naukę utrudniła mu wojna. W czasie niemieckiej okupacji ukończył gimnazjum na tajnych kompletach. Po wojnie wyjechał do Łodzi i tutaj osiadł. Odnalazł się w sporcie, rozpoczynając swą pracę w piłce od funkcji kierownika w łódzkim Starcie. W 1970 roku przeniósł się do Widzewa, zaś sprawując kolejne funkcje zrobił z niego piłkarską potęgę.
Na stadionie przy al. Piłsudskiego, który pośmiertnie nazwany został Jego imieniem, bywał zawsze wtedy, kiedy tylko mógł. Postępująca choroba nowotworowa znacznie ograniczała jednak nie tylko oglądanie kochanego Widzewa z trybun, ale też codzienne funkcjonowanie. Choroba zakończyła się wraz z odejściem legendy – 11 listopada 2008 roku, dwa lata przed stuleciem klubu oraz osiem i pół roku przed oddaniem nowego obiektu, wraz z Pomnikiem Twórców Wielkiego Widzewa, stale przypominającym wszystkim młodym fanom o historii.
11 listopada 2016 roku, gdy obchodziliśmy ósmą rocznicę odejścia prezesa Sobolewskiego, dotarła do nas kolejna fatalna informacja. Dowiedzieliśmy się bowiem o śmierci innego niezwykle zasłużonego widzewiaka, Marka Pięty. To znakomity napastnik, który do Łodzi trafił w 1978 roku z Górnika Wałbrzych. Od razu stał się współautorem największych sukcesów – najpierw dwukrotnie zdobył wicemistrzostwo Polski, a później poprawił to dwoma tytułami mistrzowskimi. Z klubem występował w europejskich pucharach, rywalizując w nich z najlepszymi markami Europy. W sumie widzewski trykot przywdział 103 razy.
Na szczególne uznanie zasługuje jednak także działalność Pięty po zakończeniu kariery. To on współtworzył Stowarzyszenie Byłych Piłkarzy Widzewa Łódź, nazwane imieniem nikogo innego, tylko prezesa Sobolewskiego. To również on był inicjatorem powstania Polskiego Związku Piłkarzy, organizacji stojącej na straży praw piłkarzy. To także on dołożył wielką cegiełkę do reaktywacji klubu po jego upadku w 2015 roku, lecz powrotu do elity nie doczekał.
Zmarł mając 62 lata.
Cześć Ich pamięci!
Rozpoznawaną na całym świecie? Chyba autora trochę za bardzo wyobraźnia poniosła
W latach 80tych byliśmy sensacją w Europie. W pojedynkach z triumfatorem. CHAMPIONS LEAGUE W latach 90tych też. I jeszcze długo poczekamy na podobne sukcesy jakiegokolwiek polskiego klubu. Amen. Część ich pamięci. Nie pękali przed nikim. Robili swoje. Na boisky i w klubowych biurach.
Środowisku piłkarskiemu znany jest Widzew Łódź. Nie chodzi tu tylko o Europę. Frustraci co by nie robili ,tego nie zmienią. I to ich boli. Bardzo…
Pan Ludwik i Pan Stefan to Twórcy Wielkiego Widzewa. Pan Marek na boisku także swoje dołożył. On i wielu innych budowali historię klubu. Pamiętajmy o naszej historii!!!
Cześć pamięci Pana Ludwika. Oby jego duch był zawsze z nami. Oby jego wizja Naszego Klubu powróciła. Wyrazy szacunku.