Relacja z trybun: Widzew Łódź – Piast Gliwice 27/28.05.2014
30 maja 2014, 10:34 | Autor: RyanSmutna, ale godna atmosfera towarzyszyła środowemu meczowi Widzewa z Piastem. Zegar do ostatnich chwil był z drużyną i dumnie pożegnał ekstraklasę. Dostało się też osobom, które kibice uznali za winnych fatalnej sytuacji klubu. Gdzieś z boku przemknął natomiast fakt, że łodzianie wygrali siódmy mecz w tym sezonie.
Mecz z Piastem miał niesamowitą otoczkę i z pewnością ostatnie spotkanie w ekstraklasie na obecnym stadionie na bardzo długo zapadnie w pamięć. Scenariusz był taki, jakby go ktoś zaplanował. Początkowo pojedynek miał się odbyć we wtorek, ale piłkarze za długo nie pograli. Nad Łodzią przeszła silna nawałnica, a obfite opady deszczu całkowicie zalały boisko uniemożliwiając grę. Czarne niebo, co jakiś czas rozświetlane przez uderzenia piorunów, robiło niesamowite wrażenie na wszystkich ludziach zgromadzonych na smutnym tego dnia dnia stadionie. Jeden z fanów odczytał to jako symbol niezadowolenia wobec polityki Sylwestra Cacka wobec zasłużonych widzewiaków, którzy na całą sytuację patrzą z góry…
Cackowi (oraz jego współpracownikom) dostało się jednak nie tylko z niebios. Krytyka spadła na niego również na ziemi. Na Zegarze fani powiesili wymowny transparent: „M. Cacek, S. Cacek, Animucki, Wlaźlik – WINNI”. Podest, z którego prowadzony jest doping przykrył natomiast mniejszy materiał z napisem „Cacek WON”.
Od samego startu zawodów w powietrzu wisiał wyjątkowy klimat. Kibice niemal przez całe 12 minut (tyle zdążono rozegrać we wtorek) śpiewali tylko jedną pieśń – „Czy wygrywasz, czy nie…„. Gdy do dopingu włączał się cały stadion, wrażenie było niezwykłe.
Zegar nie przestał śpiewać nawet wtedy, gdy sędzia nakazał obu drużynom zejść do szatni, a w kuluarach trwała narada co dalej. Ostatecznie po pół godzinie stania na intensywnej ulewie publiczność dowiedziała się, że tego dnia nie będzie jej dane pożegnać się z ekstraklasą.
Zawody postanowiono dokończyć w środę wieczorem. Z racji kłopotów logistycznych wielu fanów spoza Łodzi, a także nie najlepszej pogody także tego dnia, z przyjścia na stadion zrezygnowało sporo osób. Na trybunach stawiło się 3200 kibiców, którzy przez cały mecz dawali koncert godny tego klubu. Co jakiś czas pieśni sławiące Widzew przerywane były przez okrzyki skierowane do nieobecnego na Piłsudskiego Sylwestra Cacka. Ponownie na podeście wisiał transparent „Cacek WON”, a ten z „winnymi” przeniesiony został na pustą Niciarkę. Trybuna B oraz część trybuny A zostały zamknięte, by zminimalizować koszty organizacji meczu, a fani stamtąd przenieśli się na Prostą.
W specyficznej atmosferze odnaleźli się piłkarze, którzy wypełnili obietnicę i w pożegnalnym meczu Łodzi z ekstraklasą wygrali z Piastem 2:1. Po końcowym gwizdku drużyna zrobiła jeszcze rundę wokół trybun, podziękowała za doping, który towarzyszył jej przez cały sezon i uciekła do szatni.
Ostatnie spotkanie w ekstraklasie czeka widzewiaków już jutro, w Lubinie. Na mecz z Zagłębiem wybiera się, jak zawsze, grupa kibiców Widzewa w liczbie 1000.
PS. We wtorek pojawił się także transparent skierowany do jednego z młodych piłkarzy Widzewa, Konrada Marata, który przeżywa trudny okres w swoim życiu. Materiał o treści „Konrad, jesteśmy z Tobą” zawisł na trybucie C, w okolicach flagi „Dąbrowa”.