Relacja z meczu Widzew Łódź – Lech Poznań 06.05.2012
8 maja 2012, 15:03 | Autor: RyanSezon 2011/2012 piłkarskiej Ekstraklasy przeszedł do historii. W ostatnim meczu Widzew bezbramkowo zremisował z Lechem i ukończył rozgrywki na 11-stym miejscu.
Sezon, dla piłkarzy i kibiców Widzewa, tak na prawdę skończył się już wcześniej. Każdy kolejny mecz ligowy był wyłącznie walką o prestiż; niekiedy mniejszy, a podczas derbów Łodzi, czy meczu z Legią, traktowany priorytetowo. Pojedynek z Lechem miało być okazją do ostatniego przed letnią przerwą spotkania się ze znajomymi z trybun, pożegnania i podziękowania piłkarzom za wywalczone spokojne utrzymanie, pomimo kłopotów z kasą i miernego składu oraz do małego manifestu, ale o tym później.
Piłkarze z Poznania przyjechali na Piłsudskiego po komplet punktów mając nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcia na finiszu rozgrywek. Lech miał bowiem w przypadku wygranej pewne puchary, a nawet szansę na mistrzowski tytuł, o ile wyniki z innych boisk byłyby dla nich korzystne. Widzewiacy wybiegli na murawę, aby godnie pożegnać się z fanami, podziękować im za doping i spróbować utrzeć nosa przyjezdnym.
Mecz stał jednak na średnim poziomie, a bramkarze i obrońcy kasowali większość groźnych akcji. Nic więc dziwnego, że kibice Widzewa nasłuchiwali wieści z kraju. O tytuł rywalizował wszak jeszcze chorzowski Ruch, który szybko strzelił dwa gole Lechii. Aby „Niebiescy” mogli sięgnąć po 15-stą „gwiazdkę” Wisła musiała pozbawić wygranej Śląska. Biorąc pod uwagę fakt przyjaźni pomiędzy fanami z Krakowa i Wrocławia, nikt specjalnie nie wierzył w możliwość odebrania liderowi złotych medali, ale nadzieja tliła się do końca, a samochody czekały, aby wskoczyć w nie i popędzić na fetę na Górny Śląsk.
Na boisku wciąż wiało nudą, fani dopingowali ze średnią mocą. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0. Taki sam rezultat po pierwszej części gry utrzymywał się na Reymonta, co w połączeniu z prowadzeniem 2:0 Ruchu, dawało tytuł chorzowianom!
Druga część meczu przyniosła w końcu ożywienie na stadionie im. Ludwika Sobolewskiego. Jednak nie za sprawą piłkarzy, a kibiców Widzewa. „Pod Zegarem” zaprezentowano bowiem ostatnią w tym sezonie choreografię. Składały się na nią: sektorówka z herbem klubu, po jej bokach „machajki” oraz transparenty na kijach, a na płocie materiał z hasłem: „LET’S MEET ON EURO”. Oprawę okrasił blask pirotechniki w postaci rac, achtungów oraz stroboskopów. Warto podkreślić, że podczas 30 kolejki Ekstraklasy niemal każda ekipa postarała się o oprawę uwzględniającą w swoim repertuarze zabronione przecież środki pirotechniczne. Jasny przekaz polskich ultrasów, na miesiąc przed Mistrzostwami Europy, poszedł w świat!
Z innych akcentów ultras podkreślić należy: obecność najpierw na gnieździe, a później jako część sektorówki transu „Bila zawsze w grze” z namalowaną kulą bilardową, debiut flagi Widzewiaków z Zarzewa a także nową „machajką” Elity Pabianic, która w formacie 4m x 4m dumnie powiewała na „Niciarce”.
Wynik nie uległ już zmianie i mimo kilku dogodnych okazji z obu stron, obaj bramkarze zachowali czyste konto. Zwłaszcza widzewski golkiper, Maciek Mielcarze zebrał sporą porcję braw, a nawet doczekał się własnej przyśpiewki o nim samym i o jego mafii :-)
W międzyczasie humory popsuła wiadomość z Krakowa mówiąca o strzeleniu gola przez Śląsk, co było jednak do przewidzenia. Mimo to pozostał spory niedosyt, że „Niebiescy”, będąc tak blisko dubletu, nie dali rady ostatecznie po niego sięgnąć przegrywając finał PP z Legią oraz dając się wyprzedzić wrocławianom na mecie.
Sezon 2011/2012 już za nami. Jaki był, niech każdy odpowie sobie sam. Jednych ucieszy spokojne i nie zagrożone utrzymanie, innych, głodnych sukcesu kibiców, 11-ste miejsce nie ma prawa zadowolić. Pozostaje mieć nadzieję, że w niedalekiej przyszłości widzewska jedenastka powróci na tron, a w drodze na szczyt fani muszą z jeszcze większą determinacją i ambicją walczyć o wpływy na łódzkich dzielnicach oraz fan clubach w całym kraju.
Przed nami 3 miesiące odpoczynku od ligowych zmagań z przerwami na wojaże po Europie w towarzystwie fanatyków Ruchu, którym wicemistrzostwo dało okazję do ponownego startu w pucharach. Czeka nas także ogólnonarodowa histeria związana z komercyjnym cyrkiem pt. „Euro 2012”. Oby po zakończeniu tej plastikowej, nastawionej na wyciągnięcie jak największej kasy od tzw. Januszy, imprezy na stadiony ligowe wrócił dawny klimat, jaki poczuć można było choć przez chwilę podczas piro-show 30 kolejki Ekstraklasy.
Tego sobie i Wam życzy redakcja WidzewToMy.net!
Do zobaczenia już w sierpniu na kibicowskim szlaku!
Ryan