Relacja z meczu Widzew Łódź – Górnik Zabrze 27.11.2010

8 grudnia 2010, 10:24 | Autor:

W kończącym szczególny dla nas wszystkich rok meczu piłkarze Widzewa wysoko pokonali przed własną publicznością utytułowany Górnik.

1

Spotkanie z zespołem z Zabrza potwierdziło, że zawodnicy Widzewa wygrywają jedynie tam, gdzie nie są uznawani za faworyta. Tak jak w Kielcach, czy w meczach ze Śląskiem lub Jagiellonią, grajki po serii fatalnych występów niespodziewanie łatwo ograli będącego w ligowej czołówce Górnika.
Mecz pomimo ataku zimy przyciągnął na trybuny spragnionych sportowych i kibicowskich emocji fanów. Ze Śląska dotarło też 520 kibiców KSG oraz aż 3 setki naszych przyjaciół z Chorzowa, którym dziękujemy za wizytę!
Wśród gospodarzy na długo przed meczem trwała mobilizacja, której efektem miało być efektowne flagowisko z flag, jakie sprzedawane były w ostatnich 2 miesiącach z okazji 100-lecia klubu. Każdy, kto taki atrybut nabył, proszony był o zabranie oraz rozwinięcie go podczas zawodów. Widzewska brać nie dała plamy i flagi powiewały; momentami wszystkie na raz, a chwilami spontanicznie w różnych częściach stadionu, zwłaszcza po strzelanych golach.
Na wyjście piłkarzy zaprezentowano także oprawę poświęconą grupie „DHW”, która obchodzi swoje 15 urodziny. Z tej okazji na trybunie D pojawiła się malowana sektorówka z napisem: „Destroyers Since 1995” w towarzystwie herbu klubowego oraz „h”, a na płocie trans: „Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy”. Całość utrzymana w klimatach walki z elementami krwi, którym blasku dodały jeszcze odpalone przy tym race.
Wokalnie „Czerwona Armia” nie powaliła na kolana. Ale nie było najgorzej, co potwierdzili niektórzy z kibiców KSG. Z pewnością animuszu dodawał korzystny wynik meczu. Zanim jednak Łodzianie ruszyli z dopingiem, zamanifestowali oni swój sprzeciw wobec poczynań działaczy, z którymi znów jest nie po drodze. W tym celu przez pierwsze 15min meczu na płocie „Pod Zegarem” wisiał transparent o treści: „Kochani działacze, znów błędy popełniacie. Chcecie ciszy – to ją macie”. W tym czasie młyn pozdrawiał jedynie „Niebieskich” oraz umilał wizytę kibicom gości. Po kwadransie materiał z płotu zniknął i fanatycy Widzewa ruszyli z dopingiem dla piłkarzy.
Pół roku temu, gdy świętowaliśmy drugi z rzędu awans do Ekstraklasy, kibiców zabrzańskiej jedenastki zabrakło. Wydawałoby się więc, że tym razem odbiją sobie tamtą nieobecność z nawiązką. Rozczarowali jednak nie wykorzystując całej puli biletów. Zaprezentowali się za to bardzo przyzwoicie pod względem ultras. Jeszcze w pierwszej połowie w „klatce” popularni Żabole rozwinęli sektorówkę przedstawiającą torreadora, który wymachiwał czerwoną (z odwróconym herbem RTS) płachtą na byka. Obok pojawiły się niebieskie i czerwone sreberka, a u góry sektora trans: „Zabrzańska Corrida”. Ciekawy pomysł + staranne wykonanie = bardzo okazały efekt. Górnicy fajnie prezentowali się również pod kątem dopingu. Mimo, że nie przybyli do Łodzi w komplecie, to śpiewali lepiej niż np. Lech lub Legia, które były na Widzewie w 8 setek. Bawili się długo, w końcu trzecia i czwarta stracona bramka całkowicie ich podłamała.
Rok 2010 minął. Grudniowa kolejka została odwołana i mecz z Górnikiem okazał się ostatnim do wiosny. Na szczęście w tak ważnym i symbolicznym roku piłkarze postarali się o jego godne zamknięcie. Razi tylko bardzo niska pozycja w tabeli. Miejmy jednak nadzieję, że w przyszłym klub podniesie się sportowo z kolan i drużyna wywalczy godne legendy Widzewa miejsce w lidze.