Relacja z meczu Ruch Chorzów – ŁKS 21.09.2011

22 września 2011, 18:13 | Autor:

Dramaturgia na boisku i gorąca atmosfera na trybunach towarzyszyły meczowi 1/16 finału Pucharu Polski, który odbył się w środę 21 września w Chorzowie, pomiędzy Ruchem a ŁKS-em.

W normalnych warunkach potyczka chorzowskiego Ruchu i łódzkiego KS-u zaczęłaby się już w momencie losowania. Nie było jednak żadnej kibicowskiej gorączki, przynajmniej na początku. Wszystko z powodu kłopotów organizacyjnych drużyny z Karolewa. Zgodnie z regulaminem rozgrywek, ŁKS miał być gospodarzem tego meczu, ale nazywana „Bezdomnymi” drużyna nie bardzo miała gdzie przyjąć piłkarzy ze Śląska. Stadion MOSiR przy al. Unii 2 doprowadzili do ruiny, a organizacja zawodów w Bełchatowie nie opłacała się finansowo. Wobec powyższego „Rycerze Wiosny” wystosowali prośbę do swych przeciwników aby spotkanie rozegrać…w Chorzowie. Śląscy działacze oczywiście chętnie przystali na taką propozycję, bo dobrze wiedzą, ile daje gra przed własną publicznością.
Bez odpowiedzi pozostawało jednak pytanie, czy mecz będą mogli obejrzeć fani obu zespołów. Od pamiętnych wydarzeń z 2004 roku nie dane było uczestniczyć w zawodach zarówno „Niebieskim” w Łodzi, jak i „Ełkaesiakom” w Chorzowie. Udało się ostatecznie przeforsować wpuszczenie teoretycznych „gospodarzy” do sektora gości. Mało tego; fani Ruchu wpłynęli na swoich działaczy, aby ci obniżyli ceny biletów na pucharową potyczkę i wejściówki były wyjątkowo tanie – 5zł. Taką samą cenę wywalczono także dla przyjezdnych, dla których przeznaczono 500 miejsc w „klatce”.
Wydawałoby się więc, że tak prestiżowy kibicowsko mecz po tak długim czasie oczekiwania na „normalność” wyzwoli w kibicach wyjątkową mobilizację. Nie zawiodła koalicja chorzowsko-łódzka. Frekwencję na poziomie 6,5 tyś widzów, biorąc pod uwagę fakt lekkiej zapaści w tym elemencie, należy ocenić pozytywnie. W Chorzowie zjawiło się także aż 400 kibiców Widzewa, choć liczba ta być może była nawet ciut wyższa – nie sposób ocenić dokładnej liczby osób rozsianych po całym stadionie. Dla widzewskiej części publiczności mecz ten był swojego rodzaju „mini-derbami”.
Zawiedli nieco jednak przyjezdni. Z puli 500 biletów fani ŁKS wykorzystali niecałą połowę, setkę wejściówek przeznaczając dla przyjaciół z GKS Tychy. Biorąc pod uwagę rangę spotkania, odległość (lekka i przyjemna droga) oraz cenę wyjazdu, było to spore rozczarowanie.
Sam mecz poprzedziła minuta ciszy dla zmarłego przed kilkoma dniami wiernego fanatyka Ruchu – ŚP. „Pepsika”, a przygotowany dla niego transparent oświetliło 5 rac. Następnie zaczął się mecz i istna wokalna wojna sektora gości: raz z młynem Ruchu, raz z zasiadającą blisko „klatki” liczną grupą Widzewiaków i tak na zmianę przez 90 minut z hakiem.
Na boisku kopanina i totalna padaczka – na trybunach gorąco od dopingu gospodarzy (tych prawdziwych) i obustronnych blzugów pomiędzy zwaśnionymi grupami. O ile „Niebiescy” dopingowali głównie swój zespól, to Łodzianie, ci z białymi końcówkami, skupili się niemal wyłącznie na napince, a wszelkiego rodzaju „poezja klozetowa” płynąca z ich strony stanowiła 90% ich jakże bogatego repertuaru. „Rodowici” kilkukrotnie śpiewali też znane: „Jesteśmy zawsze tam…”. Szkoda tylko, że zapomnieli, jak rok temu zostawili swoich pupili samych sobie, i zamiast pojawić się w Elblągu, wybrali mecz Widzewa w Bydgoszczy, zaliczając ZERO WYJAZDOWE… Na osobny komentarz zasługuje także dobór oflagowania w „klatce”. O ile płótno tyskich „Sektor Gości” nie wzbudzało nic dziwnego, to pojawienie się na płocie flag „Żabieniec” czy „Zgierz”, to istny kabaret i kolejny dowód na tzw. jazdę na propagandzie, której nie powstydziłby się sam Goebbels. Proponujemy następnym razem iść na całość i „wydrukowanie” u pana Sz. fan Tomaszowa, Zelowa, czy choćby Zakopanego. A co! Jak się bawić, to na całego…:)
Z minuty na minutę publiczność powiększała się, bowiem w trakcie trwania meczu bardzo duża liczba kibiców czekała w długich kolejkach do kas, aby wyrobić kartę kibica i kupić bilet. Promocja cenowa przyciągnęła na Cichą także osoby mało orientujące się w realiach chorzowskich, które nakazują w wejściówkę zaopatrzyć się dużo wcześniej i nie stać w kolejkach zdawających się nie mieć końca. Z tego też powodu sporo ludzi pocałowała klamkę i odpuściła mecz lądując ostatecznie w przystadionowych knajpach.
Na boisku trwała bezradność jednych i drugich i dogrywka wisiała w powietrzu. Tak też się stało i słabo spisujących się piłkarzy czekało jeszcze minimum pół godziny biegania za piłką. Dogrywka zaczęła się od ataków Ruchu, jednak w 97 minucie ŁKS-iacy wywalczyli rzut karny. Przebudzili się wówczas kibice w sektorze gości, ale ich „korba” trwała zaledwie chwilę, a zakończyła się gromkim: „Taki ch*j!” wykrzyczanym przez cały stadion, kiedy Peskovic obronił strzał Nowaka z 11m !
Nakręceni boiskowymi emocjami, które w końcu nastąpiły, fanatycy Ruchu i Widzewa ruszyli z bardzo dobrym dopingiem. Nagrodę za swe wysiłki dostali tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część dogrywki. W 105 minucie piłkę do pustej bramki ŁKS-u wpakował nie kto inny, jak Paweł Abbott, wychowanek klubu z Karolewa ! Stadion oszalał ze szczęścia, a rywale usiedli niczym bokser po knockdownie i już do końca meczu ucichli. W młynie Ruchu, tradycyjnie dzielnie wspomaganym przez całe spotkanie przez „Dziesionę”, zabawa bez koszulek na całego. A po meczu wspólna radość z piłkarzami.
Chorzowianom pozostaje oczekiwanie na kolejnego rywala w Pucharze Polski, którego poznają 30 września, a fanom ŁKS walka o utrzymanie na ligowym froncie. Życzymy im, aby mięli takie same miny także za niecały miesiąc, kiedy odbędą się Derby Łodzi.
Z widzewskich akcentów jeszcze kila ciekawostek: na chorzowskim płocie pojawia się wyjazdówka Chojen, a także zgodowa fana W&R. Wielkie brawa dla Bałuciarzy, którzy na Śląsk przybyli w imponującej liczbie 75 głów ! Inne „brawa” dla bohaterskiej ochrony spod znaku skorpiona za uniemożliwienie pojawienia się na płocie przygotowanego transu „Młody trzymaj się!”.

PS. Jeszcze ciekawostka od autora:

Bydgoszcz, 25.08.2010 19:00 (okres urlopowy)
Zawisza - Widzew - 1080 otrzymanych przez gości biletów w cenie 25zł. Wykorzystano 1080 ( w tym setka Ruchu). Droga i długa  podróż specjalem.
ŁKS w liczbie 300-350, w tym samym czasie na meczu Olimpia Elbląg - ŁKS ZERO kibiców z Łodzi!

Chorzów. 21.09.2011 18:45 (okres powakacyjny)
Ruch – ŁKS – 500 otrzymanych przez gości biletów w cenie 5zł. Wykorzystano 340 ( w tym setka Tyskich). Komfortowa wyprawa autokarowa.
Widzew w liczbie 400.


Komentarz zbędny…