Relacja z meczu Bayern Monachium – CSKA Moskwa (foto)
23 września 2013, 20:14 | Autor: RyanPrezentujemy relację z meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Bayernem Monachium a CSKA Moskwa, na który wybrała się liczna grupa kibiców Widzewa:
Około 100 kibiców Widzewa wybrało się do Niemiec, na pierwszy grupowy mecz Ligi Mistrzów naszych układowiczów z CSKA Moskwa. Większość wybrała kołowe środki transportu. Najliczniejszą grupę wystawili chłopaki z woj. mazowieckiego (Żyrardów + Sochaczew). Podróż przebiegała spokojnie. Niestety tuż za granicą polsko-niemiecką jedno auto uległo wypadkowi. Na szczęście nikomu nic się nie stało, jednak samochód nie nadawał się do dalszej jazdy. Udało się nim jednak zjechać w żółwim tempie z autostrady do najbliższej stacji benzynowej i po rozlokowaniu chłopaków z uszkodzonej fury w innych pojazdach ruszyliśmy w dalszą podróż.
Do Monachium w większości dojechaliśmy w środę w godzinach porannych. Nie było problemu ze zlokalizowaniem stadionu Bayernu, ponieważ Allianz Arena znajduje się centralnie przy autostradzie i robi imponujące wrażenie. Po krótkim ogarnięciu się samochody pozostawiliśmy na parkingu stadionu i metrem ruszyliśmy do centrum miasta, gdzie na godzinę 17:00 zaplanowana została zbiórka całej widzewskiej braci. Jako, że do tej godziny pozostało jednak jeszcze sporo czasu, wiara rozeszła się po lokalach monachijskiego rynku, gdzie rozpoczęła się integracja z pojawiającymi się coraz liczniej kibicami CSKA. Śpiewów nie było końca, a policja która pojawiła się dość szybko, ograniczyła się jedynie do obserwowania i filmowania uczestników biesiady.
W końcu wybiła godzina 17:00. Wiara zaczęła zbierać się na głównym placu monachijskiego rynku. Jeszcze tylko pamiątkowa fotka z flagą Widzewa, w asyście dwóch rac i ruszamy w kierunku metra, którym jedziemy już na stadion FCB. Jak to w Europie, nie było osobnego wejścia dla kibiców gości. Fani obu klubów na stadion wchodzili tymi samymi bramkami. Obyło się jednak bez żadnych atrakcji dodatkowych, ponieważ kibice Bayernu to w 90% sympatycy jedynie piłki nożnej, o sprawach kibolskich nie mieli bladego pojęcia, przynajmniej ci znajdujący się w okół nas. Pierwszy problem pojawił się gdy chcieliśmy wnieść na stadion nasze flagi. Co prawda z płótnem „Łódzki Widzew” nie było większych problemów, jednak z flagą naszego tragicznie zmarłego kolegi Ryśka był kłopot. Przyczepił się do niej jakiś delegat – nie znając języka polskiego ubzdurali sobie, że flaga ta to jakaś polityczna prowokacja lub pozdrowienia dla jakiegoś kryminalisty. Dopiero po dłuższych negocjacjach pojawił się jakiś wyższy rangą osobnik i udało się przekonać go do wpuszczenia flagi na stadion. Ta historia zakończyła się dobrze. Za chwilę jednak, gdy byliśmy już na stadionie, dotarły do nas gorsze informacje. Dwóch naszych kolegów zostało zatrzymanych. Jeden został zidentyfikowany jako osoba, która odpaliła racę na rynku. Drugi chłopak natomiast został zawinięty za to, że na stadion wchodził w koszulce „copACABana” ! Obaj wspomniani kibole meczu niestety nie obejrzeli, zostali wypuszczeni po jego zakończeniu, po uiszczeniu mandatów w kwocie kilkuset euro!
Jeśli chodzi o sam mecz, to niestety sportowo nie ułożył się on dobrze dla Rosjan. Szybko stracona bramka i dominacja piłkarzy niemieckich nie ułatwiało dopingowania. Kibice Bayernu, to niestety jedna, wielka tragedia. Komercja straszna. W młynie po przeciwległej stronie stadionu widać było aktywnie dopingujących jedynie kilkuset ludzi. Wyglądało to tragicznie na tak wielkim stadionie. Fani CSKA dopingowali przez większość meczu. Co prawda sporo kibiców gości również nastawiona była jedynie na oglądanie meczu, ale kilkuset kiboli, wspartych przez naszą setkę, oraz kilkudziesięciu kibiców Partizana Belgrad, dawało radę.
Na płocie w sektorze gości zawisło kilkanaście flag, w tym dwie nasze oraz dwie kibiców Partizana. Na początku meczu nad flagami Widzewa zapłonęło kilka rac. Po meczu w związku z tym kilka osób zostało niestety zatrzymanych. Na szczęście tu również zakończyło się na wysokich mandatach dla dwójki z nich (300 i 1000 euro!) chociaż początkowo zapowiadało się gorzej. Zatrzymany został również jeden z moskiewskich kiboli – do końca nie wiadomo za co. Tutaj też zakończyło się na wpłaceniu okupu.
Po meczu trwały jeszcze krótkie rozmowy z ziomkami z CSKA oraz wymiana pamiątkami. Część osób postanowiła wracać prosto do Polski, inni udali się na dalsze zwiedzanie Monachium. W drodze powrotnej jeszcze niemiła niespodzianka spotkała nas przy granicy. Z samochodu, który uległ kolizji, w drodze na mecz zniknęły tablice rejestracyjne. Okazało się, że zostały one zatrzymane przez policję. Sprawę udało się jednak załatwić pozytywnie i pojazd naszych kolegów wrócił na lawecie do kraju.
Ostatecznie w środę wieczorem wszyscy widzewiacy meldują się szczęśliwie w domach. Niestety dotarła do nas smutna informacja z Moskwy. Otóż zaraz po meczu, w centrum Monachium, doszło do bójki między kibicami CSKA a prowokującymi ich obywatelami Turcji. Nasi koledzy załatwili sprawę szybko i jak należy. Niestety z powodu współpracy rywali ze służbami policyjnymi kilku fanów z Rosji pozostanie w Niemczech na dłużej….
ACAB!