Relacja z boiska: Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok

6 maja 2013, 09:54 | Autor:

Przed meczem kibice na stadionie przy al. Piłsudskiego bardzo sympatycznie przywitali byłego obrońcę łódzkiego klubu – Ugochukwu Ukaha, skandowali nazwisko Włocha jeszcze po zakończeniu meczu, ale dzisiaj jego odejścia chyba nikt już nie żałuje, bo następców ma z pewnością nie gorszych od siebie. Drugi z występujących obecnie w Jagiellonii byłych widzewiaków – Nika Dżalamidze nie znalazł się w kadrze na to spotkanie z powodu kontuzji. Na sektorach Widzewa pojawiła się grupa kilkudziesięciu kibiców Jagiellonii.019
 Mecz rozpoczyna się dla Widzewa idealnie. W 4 minucie Marcin Kaczmarek wykonuje rzut rożny. Jeden z zawodników Jagiellonii wybija piłkę przed pole karne wprost pod nogi Princewilla Okachiego, który strzela z pierwszej piłki. Piłka odbija się jeszcze od jednego z białostocczan i wpada do siatki obok rozpaczliwie interweniującego Jakuba Słowika. Jest 1:0 dla Widzewa.
Widzewiacy mimo prowadzenia nie zwalniają tempa. W 11 minucie piłkę z własnej połowy świetnie wyprowadza Hachem Abbes i podaje w tempo do Bartłomieja Pawłowskiego, którego strzał blokują obrońcy; piłka trafia jeszcze do Mehdiego Ben Dhifallaha, któremu w strzeleniu gola przeszkadza odważnym wybiegiem Słowik. Sędzia orzeka, że to Tunezyjczyk faulował a szkoda, bo to w niego wpadł bramkarz Jagiellonii a Pawłowski miałby kolejną idealną sytuację do strzelenia bramki. Ten sam piłkarz kilka minut później otrzymuje znakomite podanie od Macieja Mielcarza (we wcześniejszej fazie meczu łódzki bramkarz miał z wyprowadzaniem piłki trochę problemów), sam ogrywa całą białostocką defensywę i daje radę jeszcze zagrać do Alexa Bruno, którego strzał zostaje jednak zablokowany. W 18 minucie na prawym skrzydle niemal bezbłędny dzisiaj Thomas Phibel podaje do Łukasza Brozia, ten wpada w pole karne, gdzie zostaje ostro zaatakowany, ale sędzia nie reaguje. 8 minut później rozgrywający świetny mecz (a warto dodać, że było to pierwsze spotkanie, w którym młody widzewiak dostał od trenera szansę gry w wyjściowej jedenastce) Bartłomiej Kasprzak podaje na skrzydło do Brozia, ten dośrodkowuje jednak zbyt głęboko i bramkarz Jagiellonii odbija piłkę.
W 37 minucie serca drżą łódzkim kibicom mocniej, ponieważ z powodu braku komunikacji między piłkarzami Michał Płotka zmuszony jest zagrać piłkę ręką tuż przed własnym polem karnym. Zostaje za to ukarany żółtą kartką, ale gdyby nie ta ręka konsekwencje mogłyby być dużo poważniejsze. Po krótko rozegranym rzucie wolnym Michała Pazdana w łódzkim polu karnym powstaje duże zamieszanie, ale koniec końców piłkę wybija na uwolnienie Phibel. Minutę później ma miejsce niemal lustrzane odbicie tej sytuacji, ale po przeciwnej stronie boiska. Ukah dostaje żółtą kartkę za faul na dobrze grającym dzisiaj Ben Dhifallahu, Marcin Kaczmarek dośrodkowuje z rzutu wolnego, ale zbyt głęboko dla nabiegającego na piłkę Phibela. Minutę przed przerwą dwie dobre sytuacje stwarza Jagiellonia. Najpierw fatalny błąd przy wyprowadzaniu piłki przydarza się Alexowi (daje znać o sobie nieogranie i przerwa w treningach), Dawid Plizga wychodzi sam na sam z Mielcarzem, ale w sukurs łodzianom przychodzi nieoczekiwanie… nierówna murawa i napastnik Jagiellonii traci panowanie nad piłką. Chwilę później indywidualną akcję przeprowadza Kim Minkyum, ale na szczęście strzela ponad bramką. Po niezłej pierwszej połowie Widzew zasłużenie prowadzi 1:0, choć szans na zmianę tego wyniku było na tyle dużo, że rezultat 3:1 też nikogo by nie zdziwił.

Po przerwie jako pierwsi szansę mają goście. Więcej było w tym dzieła przypadku, ponieważ zamiarem Lubosa Hanzela było dośrodkowanie a wyszedł strzał, który Mielcarz zmuszony był przenieść nad poprzeczkę. W odpowiedzi z lewej strony centruje Michał Płotka (wszyscy widzewscy obrońcy bardzo udanie włączali się dziś do akcji ofensywnych) i Ben Dhifallah znajduje się w podobnej sytuacji jak Thomas Muller w meczu z Barceloną, ale jego główka nie jest tak precyzyjna i – choć nie bez kłopotów – bramkarz do spółki z obrońcą wybijają piłkę niemal z linii bramkowej.
W 49 minucie Kaczmarek podaje w tempo do wprowadzonego w przerwie Mariusza Stępińskiego, ale ten zbyt mocno wypuszcza sobie piłkę i Słowik wybiegiem ratuje sytuację. W 55 minucie groźnie zapowiadającą się akcję Tomasza Kupisza przerywa Phibel wybijając piłkę na róg.
W 59 minucie Kaczmarek marnuje kontrę (nie jedyny zresztą raz w tym meczu), w odpowiedzi Kim znajduje się w idealnej sytuacji po błędzie Stępińskiego. Chwilę później napastnik Widzewa ma szansę do rehabilitacji, ale jego strzał z 18 metrów Słowik broni bez problemów. W 63 minucie młody widzewiak jest już bardziej precyzyjny. Piłkę w pole karne wrzuca Broź, Phibel zgrywa główką i Stępiński z zimną krwią podwyższa na 2:0.
W 67 minucie pięknym uderzeniem z 25 m popisuje się Płotka – niestety piłka trafia w spojenie słupka z poprzeczką. 5 minut później ten sam zawodnik rozgrywa dwójkową akcję z Pawłowskim, ale jest na minimalnym spalonym i sędzia słusznie przerywa akcję. W 77 minucie koronkową akcję zaczyna Kaczmarek, Nowak popisuje się pięknym podaniem do Brozia, ten strzela w długi róg bramki Słowika i kibice mają okazję zaśpiewać „Jeden gol, drugi gol, trzeci leci – na tablicy 3:0 się świeci”.
Ten rezultat w pełni zadowala widzewiaków i pod koniec meczu kilka okazji stwarza sobie Jagiellonia. W 78 minucie na indywidualną akcję zakończoną strzałem zza pola karnego decyduje się Dani Quintana i Mielcarz piąstkuje na rzut rożny. Chwilę później Plizga wykonuje rzut wolny, ale na szczęście dla widzewiaków nikt nie zamyka akcji na długim słupku. W 87 minucie groźnie dośrodkowuje Tomasz Kowalski, ale wprowadzony po przerwie Tomasz Frankowski mija się z piłką. Widzew w tym okresie stwarza sobie trzy sytuacje. Po ładnej akcji Abbesa z Kaczmarkiem, który jest faulowany, ten pierwszy z rzutu wolnego strzela ładnie technicznie, ale nad bramką.
W 88 minucie Kaczmarek podaje do Pawłowskiego, ale jego strzał jest zbyt lekki i kąt zbyt ostry, by zaskoczyć Słowika. Już w doliczonym czasie gry z rzutu rożnego dośrodkowuje Mariusz Rybicki, ale główka Stępińskiego przechodzi ponad poprzeczką.

Widzew w przekroju całego spotkania był drużyną lepszą pod każdym względem – szybszą, bardziej zgraną, lepiej realizującą założenia taktyczne. Zwycięstwo trzema bramkami odpowiada temu, co widzieliśmy dziś na boisku.

Bramki:
1:0 Okachi 4′
2:0 Stępiński 63′
3:0 Broź 77′

Składy:

Widzew: Mielcarz 6 – Płotka 7, Abbes 7, Phibel 8, Broź 8 – Kasprzak 7 (75 Nowak 7), Okachi 7, Kaczmarek 7, Pawłowski 7, Alex 5 (46 M. Stępiński 7) – Ben Dhifallah 7 (84 Rybicki 6)
Jagiellonia: Słowik – Hanzel, Pazgan, Dźwigała, Ukah (74 Smolarek) – Grzyb, Gajos, Kupisz, Kim (64 Frankowski), Quintana – Plizga (84 Kowalski)

Żółte kartki: Płotka, Kaczmarek – Ukah (faule), Kupisz (niesportowe zachowanie)

Widzów: 5000

Powiedzieli po meczu:

Dariusz Dźwigała: Gratuluję gospodarzom zasłużonego zwycięstwa. Widzew był dzisiaj bardziej zdeterminowany. Nam zabrakło organizacji w defensywie i jakości w grze. Mieliśmy dzisiaj za dużo słabych punktów i strat piłki a za mało było gry zespołowej. Zawodnicy po meczu z Lechem wyglądali, jakby obrośli w piórka i uwierzyli, że możemy osiągnąć dobry wynik tylko ofensywą. W Widzewie dobrze grali na skrzydłach Pawłowski i Kaczmarek a z przodu Ben Dhifallah, z którego grą głową mieliśmy sporo problemów.

Radosław Mroczkowski: Cieszę się, że zrobiliśmy postęp w meczach u siebie, czas na wyjazdy. W grze było więcej pozytywów niż słabych punktów, do końca graliśmy ambitnie i realizowaliśmy to, nad czym pracowaliśmy w tygodniu. Graliśmy poprawnie, ale nie popadajmy w hurraoptymizm. Mieliśmy sporo przechwytów i nie wykorzystywaliśmy wszystkich kontr. Każdy przeżył mecz z Wisłą i mam nadzieję, że po tym zwycięstwie zaczniemy o tamtym meczu zapominać. Bartek Kasprzak dobrze pracuje na treningach i dlatego pierwszy raz w karierze zagrał od początku. Ben grał dobrze i takiego go chcemy oglądać. U Alexa widać było natomiast brak ogrania.
Bartłomiej Kasprzak: Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze, ale był cały czas ciężki. Wytrzymaliśmy to i wykorzystaliśmy sytuacje, które sobie stworzyliśmy. Z optymizmem patrzymy w przyszłość. Dostałem od trenera szansę i konkretne założenia taktyczne do zrealizowania. Wydaje mi się, że wyszło mi to nieźle i liczę na kolejne występy.