R. Sylwestrzak: „Krok po kroku zmierzamy do upragnionego awansu”
25 maja 2018, 08:03 | Autor: KamilChoć w przerwie zimowej Radosław Sylwestrzak stracił miejsce na środku obrony Widzewa, już w trakcie rundy udało się mu je odzyskać. W ostatnich czterech spotkaniach łódzka defensywa z nim w składzie spisuje się bardzo dobrze, pozwalając rywalom na strzelenie zaledwie jednej bramki!
Wynik ten mógłby być jeszcze lepszy, jednak już w doliczonym czasie gry chwila dekoncentracji spowodowała, że Pelikanowi udało się zdobyć honorowego gola. Pomimo to, Sylwestrzak był zadowolony z postawy drużyny. „Rozwinęliśmy skrzydła w tym meczu, udało się nam strzelić więcej bramek niż zwykle. Szkoda straconego gola, ale przede wszystkim cieszymy się z trzech punktów” – powiedział obrońca.
Zwycięstwo nad Pelikanem było już czwartym z rzędu w wykonaniu graczy Widzewa. 25-latek podkreślał, że taka passa pozwala podopiecznym Franciszka Smudy na nabranie pewności siebie. „Na pewno gra się nam lepiej z taką świadomością. Cały czas musimy jednak ciężko pracować na treningach, bo to przekłada się później na mecze. Krok po kroku zmierzamy do upragnionego awansu” – stwierdził w rozmowie.
W meczach z Turem Bielsk Podlaski i GKS Wikielec, Sylwestrzak tworzył parę środkowych obrońców z Damianem Kostkowskim. W Łowiczu po kontuzji wrócił Sebastian Zieleniecki i to u jego boku grał „Sylwek”. Czy piłkarz któregoś z partnerów ceni wyżej? „To, z kim gram, jest mi obojętne. Obaj są zawodnikami wysokiej klasy, a współpraca między nami układa się naprawdę dobrze. Dogadujemy się bezbłędnie” – zdradził dziennikarzom.
Środkowy obrońca w rundzie wiosennej znany jest nie tylko z gry w defensywie. Kilka razy był bowiem o krok od strzelenia bramki, zwłaszcza po stałych fragmentach. Rywali ratowały jednak poprzeczka lub świetna interwencja bramkarza. Sylwestrzak nie przejmuje się tym za bardzo. „Szkoda, że nie udaje się strzelić, ale najważniejsza jest wygrana. My zdobywamy gola jako całość, a kto to robi, jest nieważne” – zakończył 25-letni zawodnik.
Radku. Paolo Maldini to już z Ciebie raczej nie będzie. Jednak przyznaję: zaimponowałeś . Masz jaja, umiesz i chcesz pracować. A dla takich ludzi musi być miejsce u nas. W Widzewie. Pracuj dalej . Trzymam za Ciebie kciuki.